Udana operacja dziewczynki z 8 kończynami
W Indiach przeprowadzono zakończoną sukcesem operację 2-letniej dziewczynki, która urodziła się z 4 rękoma i 4 nogami. Lakshmi Tatma była połączona miednicą z bezgłowym bliźniakiem syjamskim.
Chirurdzy z Bangalore przez 27 godzin oddzielali od siebie nerkę i kręgosłup dwojga dzieci. Dzięki zabiegowi dziewczynka powinna dożyć do pełnoletności.
Konferencję zorganizowaną po zabiegu transmitowały na żywo wszystkie stacje telewizyjne w Indiach. Chirurg szefujący 30-osobowemu zespołowi lekarzy poinformował, że Lakshmi jest stabilna i czuje się dobrze. Nadal jednak oddycha za nią respirator.
Dr Patil dodał także, że operacja przebiegała bez przeszkód. Rodzice dziewczynki są ubogimi robotnikami ze stanu Bihar. Będą mogli zobaczyć swoją córkę dziś po południu. Ze względu na tak dużą liczbę kończyn niektórzy mieszkańcy rodzinnej miejscowości dziewczynki uznawali ją za reinkarnację hinduskiego bóstwa dobrobytu Lakshimi (stąd pomysł na imię). Bogini jest żoną Wisznu, dawczynią bogactwa.
Wskaźnik przeżywalności bliźniąt syjamskich waha się w granicach od 5 do 25%. Zapiski z literatury fachowej z okresu 500 lat opisują ok. 600 par zrośniętych dzieci, którym udało się przeżyć. Ponad 70% stanowiły bliźnięta płci żeńskiej.
Komentarze (7)
waldi888231200, 7 listopada 2007, 16:40
No to może jeszcze jakiś próbny wybuch nuklearny?? a mundurki do szkoły będą mieć więcej rękawów. 8)
Shoovi, 7 listopada 2007, 19:38
waldi: to nie do końca tak działa jak myślisz. Niesmaczny żart.
Co do samego newsa to zastanawia mnie cytat:
To znaczy, że rokowania są słabe?waldi888231200, 7 listopada 2007, 21:03
Zgodzisz się że dzieci powinny rodzić się zdrowe, a wybuchy atomowe uszkadzają coś bardzo delikatnego ,paprząc środowisko na miliony lat uranem. Tak się składa ze pakistan i Indie są posiadaczami bombek które wcześniej testowali (ca.2300 wybuchów na świecie od 2wojny).
Ponieważ powietrze cyrkuluje od równika do 50 równ i z powrotem ciągle łykamy to co odkłada się w nas prowadząc do patologicznych ciąż
depresji, samobójstw , utraty pamięci, brak odporności na wirusy .
Działka od radonu to 50% całego skażenia.
Void, 8 listopada 2007, 23:03
500 lat temu też testowali? :-\
waldi888231200, 9 listopada 2007, 00:13
Uran rozpada się miliony lat z tym, że jest to pierwiastek cieżki i naturalnie zagłębia się w ziemię oraz jest przykrywany warstwą biologiczną. Rozpylony w powietrzu dostaje się do płuc i żołądka nastepnie odkłada sie wzdłóż kregosłupa i świeci światłem bardziej przenikliwym niż rentgenowskie, powodując obumieranie komórek. Siła oddziaływania światła jak przy żarówkach zależy od odległości od żródła a posiadanie go w organiźmie ,to bliżej się nie da, jesli jest w przyrodzie to omijamy takie miejsca są służby usuwające , liczniki geigera milera , ale jak go mamy w środku zostaje chaletacja droga impreza i nie wszyscy nawet z zagrożenia zdają sobie sprawę. Stąd pokolenie które się go doustnie nawdychało ma go w sobie a dzieci mogą się rodzić zmutowane - Oczywiście wszystko zależy od dawki pochłoniętej, rejonu gdzie się mieszka a w przypadku połknięcia to najczęśćiej ruletka. Trzeba pamiętać że mamy w sobie z pożywienia tak srednio 20mg radiaktywnego potasu z jedzenia głównie mąki pszennej oraz istnieje radiaktywne tło - stąd biologicznie jesteśmy przygotowani na promieniowanie ale w małych dawkach a odaptacja do dużych dawek wymaga czasu (i najczęściej pokolenia).
Odpowiadając na pytanie 600 dzieci na 500 lat na cały świat (a uranu jest coraz mniej bo się rozpada) to wcale nie jest dużo zważywszy na powszechność raka w naszych czasach, choć mamy teraz wiedzę z czym się stykamy, a drugiej strony zwróć uwagę że dzieci są coraz wyższe i lepiej zbudowane , przyroda wokół czarnobyla rośnie bujniej więc ,,nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło'' niestety nie dotyczy to tych którzy połknęli lub wdychali uran. Chiny,Indie, Pakistan ,Korea,Iran prowadziły lub prowadzą badania i eksperymenty z bronią atomową stąd obecnie najłatwiej o wdychnięcie uranu w tamtych okolicach (oczywiście po rozpadzie uranu nastepują kolejne rozpady powstałych pierwiastków ale to jest duży temat nie na tego posta) 8)
Sebaci, 9 listopada 2007, 03:18
1. Czy to oznacza że w chlebie pszennym jest radioaktywny potas i powinienem zacząć jeść chleb żytni?
2. Z tym radioaktywnym tłem to chodzi Ci o to że cały czas wszyscy jesteśmy napromieniowywani (małymi, ale jednak) radioaktywnymi pierwiastkami? Gdziekolwiek byśmy nie byli?
3. Adaptacja do dużych dawek - czy możliwe jest aby organizm w toku ewolucji uodparniał się na na promieniowanie radioaktywne, stawał się mniej podatny na mutacje genów?
waldi888231200, 9 listopada 2007, 19:28
Na trzy atomy potasu co trzeci rozpadnie się w ciągu 1 miliona lat reszta jest stabilna (oczywiście milion lat to na tyle żeby go usunąć z organizmu). ;D
Tak dokładnie , gdzie byś nie był pierwiastki się rozpadają i świecą , oczywiście alfa,beta,gama do tego miony z kosmosu, neutrina ze słońca, neutony , promieniowanie galaktyki. Głowę przebija ci 5 mionów na sekundę, cząstek alfa tak z milion na sek na cm2 na twoją skórę w skali mikronowej żyjemy w piekle oczywiście średnim bo po atomówce kocioł się grzeje mocniej ;D i wszystko dzielnie znosi nasze ciało a nawet ma zapasy jak w przypadku gosci z tybetu którzy mieszkają wyzej. 8)
Bardzo podoba mi się taka zagadka - czym różni się latarka , od komórki, radionadajnika, grzejnika, lampy ulicznej, człowieka ??
odpowiedz: długością emitowanej fali świetlnej ;D ;D ;D
Promieniowanie nie jest złe jest tylko w pewnych zakresach i natęzeniach źle znoszone przez nasz organizm ale życie bez niego chyba byłoby niemożliwe 8)