Google Maps pozwane za... wypadek drogowy
Przed czterema miesiącami, 19 stycznia, pani Lauren Rosenberg postanowiła wybrać się z adresu 96 Daly Street w Park City w Utah do 1710 Prospector Avenue, w Park City, Utah. Trzykilometrowa przechadzka skończyła się wypadkiem i... pozwaniem Google'a.
Wszystko dlatego, że pani Rosenberg skorzystała z serwisu Google Maps, który zasugerował jej trasę prowadzącą przez Deer Valley Drive. To czteropasmowa stanowa droga szybkiego ruchu, na którą Rosenberg bez zastanowienia weszła.
W złożonym przez nią pozwie czytamy: "W wyniku bezpośredniego działania pozwanego Google, jego beztroski, lekkomyślności i niedbałości, przez którą podano niebezpieczne wskazówki, poszkodowana Lauren Rosenberg została skierowana na niebezpieczną autostradę i tam uderzona przez samochód, co spowodowało ciężkie i trwałe szkody fizyczne, emocjonalne i umysłowe, w tym ból i cierpienie".
Rosenberg domaga się od Google'a 100 000 dolarów tytułem zwrotu kosztów leczenia oraz odszkodowania. Pozwała też kierowcę, który ją potrącił.
Komentarze (37)
Przemek Kobel, 31 maja 2010, 18:12
To wyjaśnia, czemu wiele urządzeń do nawigacji na dzień dobry pisze, żeby ich nie używać do nawigacji (tzn. że ich używanie może spowodować itd, itp...). Pewnie białogłowa (a w rzeczywistości jej adwokat - z tych, co nie biorą opłat w wypadku niepowodzenia) liczy na frycowe.
odalisques, 31 maja 2010, 18:15
Próby wyłudzeń odszkodowań nie są niczym nowym, zwłaszcza wobec amerykańskich gigantów, ale w tym przypadku pani Lauren powinna zostać skierowana na przymusowe badania psychiatryczne.
KONTO USUNIĘTE, 31 maja 2010, 18:47
Wcale zdziwiony nie jestem.
Adwokatem pani (...)nberg jest pewnie pan (...)stein. I oni ten proces wygrają.
k0mandos, 31 maja 2010, 18:58
Google Maps nie służy do nawigacji.
A tak w ogóle to ostatnio ta moda posądzania się o wszystko przychodzi do nas. Ostatnio rozbawiły mnie roszczenia zaiksu wobec taksówkarzy, którzy głośno puszczają muzykę w samochodzie i tym samym umilają podróż swoim klientom. Zaiks twierdzi, że należy im się za to odpowiednie wynagrodzenie
Albo ostatnio popularne robi się "udzielanie pomocy po wypadku" czyli sądzenie się ze sprawcami wypadku i pobieranie od tego procentu :
Mariusz Błoński, 31 maja 2010, 19:51
Dla mnie (oprócz ewidentnej próby wyłudzenia - dziwię się, że sąd nie odrzucił roszczenia bez rozpatrywania), to przykład "myślenia", które jest coraz bardziej popularne też i u nas: "Zenek nabrał kredytów, a bank chce, by je spłacał. A przecież to niedobry bank wcisnął Zenkowi kredyty. Zły bank, zły".
@komandos: z pomocą ofiarom wypadków to wygląda tak, że są to roszczenia kierowane do ubezpieczycieli przede wszystkim. Bo firmy ubezpieczeniowe na dzień dobry proponują poszkodowanym wypłatę kilku tysięcy pln i wiele osób na to się godzi. Tymczasem w rzeczywistości powinni od ręki wypłacić kilkukrotnie więcej. I dlatego warto wynająć kogoś, kto się na tym zna. Często bez sądu wymusi na firmie wypłatę taką, jaka powinna być.
A co do pozywania sprawców... ja uważam, że należy odpowiadać za swoje czyny. Sądzisz, że np. że kierowca, który kogoś okaleczył swoim samochodem nie powinien za to odpowiadać? Bo moim zdaniem powinien swojej ofierze płacić pensję + odszkodowanie do końca jej życia.
JakinBooz, 31 maja 2010, 20:02
Pani Rosenberg z pewnością myślała tak: Google Maps działa jak implant mojego i tak niewielkiego mózgu. Wyłączam mózg, włączam google maps i przed siebie. Gdy dotrę do celu włączę mój mózg do plotkowania z przyjaciółkami
Fikcja? Wcale nie. Spójrzcie na rodzimych kierowców bezkrytycznie wierzącym nawigacji i gps.
k0mandos, 31 maja 2010, 20:04
Mariuszu,
Tak, ale też uważam, że prawo powinno być tak skonstruowane, aby poszkodowani mogli dociec takich wynagrodzeń bez oddawania konkretnego procentu cwaniakom co pozakładali te firmy. I to właśnie wygląda na ten sam trend, który obserwuje się w stanach. Podejrzewam, że przedstawiciele poszkodowanych poprzez oblanie niezwykle gorącą kawą, tudzież wywróceniem się na zaskakująco dziwnie mokrej dopiero co umytej posadzce, również pobrali konkretny procent z odszkodowań swoich klientów.
Co do tych kredytów - ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z tym co piszesz, ale uważam, że powinno się prowadzić działania prewencyjne. Czasami ludzie postawieni są w takiej życiowej sytuacji, że wciśnięcie im kredytu jest bardzo ułatwione. Na jakiej podstawie bank udziela kredytu hazardzistom? Jakim prawem potem ma posiadać roszczenia wobec rodziny takiej osoby? To nie jest takie proste jak się wydaje. I powtarzam - tu nie chodzi o to, aby toczyć procesy z bankami o już udzielone kredyty, bo to głupota. Chodzi o to, aby zapobiegać udzielania kredytów nieodpowiednim osobom. Nie wiem jak to jest obecnie, ale jakiś czas temu słyszałem audycję w której wypowiadała się specjalistka i omawiała system wymiany informacji o kredytobiorcach między bankami. Jego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.
waldi888231200, 31 maja 2010, 20:12
Google Maps podaje mapy (trasy) dojazdu a nie spaceru wiec nic dziwnego że pokazał autostradę (dobrze że jej nie wysłał promem, bo do jego przypłynięcia pewnie by się utopiła).
Gość shadowmajk, 31 maja 2010, 20:27
Nici by byly z odszkodowania, mysle ze babka jest sprytniejsza niz nam sie wydwac moze. Bardzo mnie ciekawi final tej sprawy.
k0mandos, 31 maja 2010, 20:41
Raczej trafiła na kogoś sprytnego, kto chce na tym zarobić. Moim skromnym zdaniem.
Mariusz Błoński, 31 maja 2010, 21:43
Ależ prawo jest tak skonstruowane. Nikt nikomu nie zabrania nauczyć się konkretnych rzeczy i świadczyć usług. Mechanik to też cwaniak okradający kierowców, bo chciało mu się nauczyć naprawiania samochodów? Nikt nie zabrania kierowcy samodzielnej naprawy, prawda? Nikt nie zabrania poszkodowanemu poczytania kodeksu cywilnego, prawa ubezpieczeniowego i samodzielnego wystąpienia z roszczeniem. Najwyraźniej bardziej opłaca się wynająć kogoś, kto się na tym zna (jak w przypadku większości rzeczy).
Kto miałby je prowadzić i jakim prawem? Jeśli chcę pożyczyć pieniądze i jest ktoś, kto chce mi je pożyczyć, to nikt nie ma prawa się do tego wtrącać.
JEDYNY sposób na uzdrowienie sytuacji to zastosowanie liberalnego podejścia - odpowiedzialności za swoje decyzje. A więc zarówno klient, JAK I BANK, powinny samodzielnie ponosić skutki swoich działań. Jeśli klient nabierze kretydów, których nie jest w stanie spłacić, zostanie zlicytowany. Jeśli bank udzieli pożyczek, których nie jest w stanie odzyskać - zbankrutuje. To najlepszy sposób na otrzeźwienie jednych i drugich.
thibris, 31 maja 2010, 22:04
Za głupotę się płaci, ale głupota jest po stronie użytkownika, który nie potrafi czytać ostrzeżeń zawartych w aplikacji.
@waldi - google maps nawet w Polsce ma opcję wyznaczania tras dla ruchu pieszo.
k0mandos, 31 maja 2010, 22:07
Nie. Gdyby było poprawnie skonstruowane, o wynagrodzenie ofiary wypadków nie musiałby walczyć, lecz dostawałyby je bez konieczności studiowania kodeksów zaraz po uświadomieniu sobie swojego kalectwa, czy też poszukiwania pieniędzy na prawnika, po wydało się wszystko na nagrobek.
Jasne, zgadzam się. Po prostu ciekawi mnie jak to się rozwinie. Myślisz, że ludzie prowadzący taką działalność nie są w stanie udowodnić winy komuś, kto tak na prawdę nie jest odpowiedzialny - dla własnego zysku?
To dlaczego właściwie powstają takie agencje pomocy po wypadku? Zwykły prawnik nie ma takich samych kwalifikacji?
A dlaczego nietrzeźwym nie sprzedaje się alkoholu? Dlaczego w rozprawach sądowych bierze się pod uwagę stan psychiczny osób? Człowiek nie zawsze myśli jasno - i to powinno być kontrolowane. Dlaczego dopuszczać do takich sytuacji? Masz świadomość, że zobowiązania kredytowe rozchodzą się po rodzinie. Gdybyś miał okazję ojcu - pijakowi zabronić zakupu alkoholu, aby oszczędzić cierpień jego rodzinie, nie zrobiłbyś tego, bo nie taka jest idea liberalizmu?
Jeśli psychopata kupi broń i wybije pół szkoły - cóż, powiesimy go na środku rynku. Ale co masz do powiedzenia rodzinom ofiar? W imię liberalizmu nie chcieliśmy się wtrącać pomiędzy klienta a producenta.
Jeżeli wyeliminujemy możliwość "wciśnięcia" komuś kredytu, wtedy każdy pozew w typie, który przedstawiłeś na początku będzie automatycznie odłożony do śmieci.
bulla, 31 maja 2010, 22:28
jak glupia baba wybrala droge samochodem to kogo ona chce pozywac? chyba ze udowodni ze to byla trasa pieszo wtedy ma o co sie sadzic i moze wygrac. a google wypisze jej czek na te 100tys ktore i tak zarobia w nastepne 5 minut i dodadza notke w google maps ze nie ponosza odpowiedzialnosci za bledy w pokazywaniu trasy czy mapy i wiecej zaden cwaniak ich nie pozwie. ciekawe jak jeszcze mozna byc glupim?
k0mandos, 31 maja 2010, 22:33
To już wiemy, że granic nie ma. Ja mam lepsze pytanie. Jak mały szacunek trzeba mieć wobec siebie, aby przed audytorium tysięcy/milionów ludzi na całym świecie upublicznić swoją głupotę i brak przystosowania do życia w XXI wieku. Ja bym takim ludziom nakładał grzywny za głupotę, która w skutkach może okazać się szkodliwa dla społeczeństwa.
partyzant, 31 maja 2010, 22:57
Szanowny adwersarzu, łaskaw byś był swe wypociny pierwej sprawdzić niźli bluzgać, by inni sprawdzali.
Z oględzin terenu - za pomocą Googla, a jakże! wynika, że jest to faktycznie taka dróżka 4 pasmowa i pas do skrętów (nic wielkiego), dwujezdniowa z konkretnym poboczem (da się iść). Także faktem jest że google każe iść po owym poboczu, kiedy za drzewkami jest droga dla rowerów, z przejściem podziemnym pod tą czteropasmówką. Ponadto, faktem jest też, że po wybraniu opcji rowerowej, google kieruje na tą ścieżkę. A poza tym szacun dla Pani - pół godziny piechotą (prawie 2 mile) i nie wzięła auta!
thikim, 1 czerwca 2010, 10:49
Szacunek lub jego brak także przekłada się na pieniądze.
Z naszego podwórka. Mąż Barbary Blidy żąda odszkodowania za samobójstwo żony. Poza dużą ilością kasy(nie pamiętam ile ale idzie to w sumę z 5 zerami) dodatkowo chce dożywotnią rentę w wysokości 7 000 zł.
Ta renta mnie rozwaliła. To już jest padlinożerstwo na śmierci żony.
Tolo, 1 czerwca 2010, 11:25
Co do samego googla to jest to tylko narzędzie. Można sobie młotkiem palnąć w czachę ale to nie powód żeby skarżyć producenta młotka.
Co do samej tej pani to jej zdrowy rozsadek powinien ją uchronić przed wypadkiem. I kolejna sprawa pozwała Google i kierowce. Jak dla mnie winny wypadku może być co najwyżej tylko jeden z pozwanych lub wręcz sama poszkodowana. Jeśli szła sobie jakimś chodnikiem którym iść miała prawo a wjechał w nią jakiś kierowca to winny jest ten kierowca. Jeśli Google puściło ja środkiem drogi to winne może być Google. Prawo amerykańskie opiera się na precedensach i czasem rożne głupoty mogą przejść.
Co do kredytów to nikt ludziom ich brać nie każe choć niejednokrotnie są im wciskane. Argument o tym ze w pewnych sytuacjach jest dla mnie troszkę nieuzasadniony w tym kontekście ze określona sytuacja to najczęściej jest konsekwencja jakiś wyborów podejmowanych przez kogoś tam.
Co do renty od sprawcy wypadku i innych tego typu rzeczy. to od tego są ubezpieczenia, ideą ubezpieczenia jest przeniesienie ryzyka na ubezpieczyciela i to ma tak działać. Z ryzykiem można sobie radzić na kilka sposobów, Wiec załóżmy ze mamy gdzieś jechać i jest jakieś tam nie zerowe prawdopodobieństwo ze w kogoś wjedziemy i będziemy musieli mu płacić rentę co możemy zrobić z tym ryzykiem ? Unikać: "pier... nie jadę", możemy go zaakceptować wraz z konsekwencjami "pier.... jadę najwyżej", albo przetransferować na ubezpieczyciela czyli się ubezpieczyć. I to jest podejście świadome jesyt jeszcze inne ze tak powiem nie świadome: "Co jo ? jo mioł bym w kogoś wjechać?"
Co do samych agencji pomagających po wypadkach to może to być korupcjogenne powiedzmy ze agencja obiera procent, którym dzieli się z rzeczoznawcą żeby suma od której naliczy sobie procent była na tyle wyższa żeby się to i tak opłaciło.
Co do firm ubezpieczeniowych to one z definicji starają się zaniżać wypłaty to akurat nie dziwi. Natomiast warto pamiętać ze jest coś takiego jak roszczenie regresowe.
Co do samego prawa to w Polsce jest ono całkiem strawne poza pewnymi głupotami. Jednak wśród obywateli powszechnie nie znane. Wg mnie co najmniej kodeks cywilny powinien przeczytać każdy. Dwie rzeczy na pewno się z niego w życiu przydadzą, to są kwestie związane z zawieraniem umów i prawo spadkowe. Prawo spadkowe w szczególności bo znam co najmniej 2 przypadki na przestrzeni ostatnich kilku lat przyjęcia spadku wraz z długami mimo świadomości istnienia tych długów. Jeden z tych przypadków zakończył się samobójstwem. Niestety ludzi nie można chronić przed nimi samymi bo nic z tego nie będzie.
k0mandos piszesz
Klient jest klient nie ma na czole napisane hazardzista. Nie można wszystkich z góry traktować jak idiotów bo 1osoba na 100 jest kretynem który nie jest w stanie zrozumieć ze bank zawsze wygrywa. To jest jak z gra w trzy karty nie można jej zakazać tylko dla tego ze są idioci który dadzą się wyrolować. Co do roszczeń wobec takiej rodziny no to odszyłam.. No właśnie zgadnij gdzie?
Jak chcesz zapobiegać udzielaniu kredytów nieodpowiednim ludziom jednocześnie nie ograniczając ich wolności. I co do tych rodzin to tak jak napisałem wcześniej o sytuacji to jest konsekwencja jakiś działań lub ich zaniechania. Ja to widzę troszkę tak ze teraz bank powinien chronić rodzinę i być odpowiedzialny za decyzje powiedzmy ojca rodziny, ale jest to ściągniecie odpowiedzialności z głowy żony za wybór partnera (oczywiscie często w sytuacji ze tak powiem niepełnej informacji czy tez innych okolicznosci ale one tez są wynikiem świadomego wyboru ale to nie o to chodzi).
k0mandos, 1 czerwca 2010, 11:46
Jeżeli bank posiadał by informacje o tym, że ma już dwa niespłacone kredyty, dziesięć umów z telefoniami komórkowymi to mógłby drogą dedukcji taki napis sobie wyobrazić.
Powiedz to matce hazardzisty, która zupełnie odcięła się od swojego syna w sensie prawnym i społecznym i wciąż jest nękana przez firmy windykacyjne telefonicznie, listownie...
Wolnością nazywasz udzielenie kredytu osobie, która nigdy nie będzie w stanie go nie spłacić? Dla mnie to jest bezprawie, a nie wolność. Według takiej definicji wolności to i pozytywnym zjawiskiem by była mafia.
A przepraszam jaką odpowiedzialność ma ponosić ta żona za czyny innej osoby? Z jakiej racji?
Dobrym rozwiązaniem byłoby zapoznawanie ludzi z prawem w szkole. Myślę, że na etapie liceum już każdy jest w stanie zrozumieć działające mechanizmy.
Aha. Czyli wybierasz sobie, że ktoś zrobił z Ciebie kalekę? Albo guza mózgu?
Z tego co mi wiadomo, to ten procent liczy się w dziesiątkach.
Mariusz Błoński, 1 czerwca 2010, 12:11
Powtarzam... prawo jest tak skonstruowane. Możesz iść i ubezpieczyć się np. od złamania nogi na konkretną kwotę. Znajdź firmę ubezpieczeniową, która zawrze z Tobą polisę, mówiącą, że jeśli będziesz szedł prawidłową stroną, poboczem drogi, będziesz trzeźwy i dobrze widoczny, zachowasz ostrożność i dochowasz wszystkich przepisów ruchu drogowego, a ktoś Cię potrąci samochodem i złamie Ci nogę, to ubezpieczyciel wypłaci Ci np. 5000 pln. Wówczas masz wszystko opisane i tak Ci wypłaci.
Jeśli jednak chcesz odszkodowania z ogólnej polisy wypadkowej (czyli tutaj OC), to okoliczności przy każdym wypadku jest tyle, że stworzenie tabeli z cennikiem (a chyba o to Ci chodzi, gdy mówisz, że "nie musiałby walczyć" jest niemożliwe). Po to zatrudniasz specjalistę, by wykazał, że ubezpieczyciel sprawcy powinien wypłacić Ci konkretną kwotę. Dlatego że: a), , c), d), e)... wypadek wyglądał tak: a), , c), d), Ty poniosłeś takie straty: a), , c), d)....
Urzędowej tabeli z cennikiem wszystkich okoliczności, szkód, przyczyn itp. itd. nie zrobisz. A skoro jej nie ma, to musisz postarać się dostać jak najwięcej, a ubezpieczyciel będzie starał się wypłacić Ci jak najmniej. Po to potrzebny Ci specjalista.
Po co powstają agencje pomocy? Najwyraźniej jest na nie zapotrzebowanie. Ludzie chcą z nich korzystać. A dlaczego chcą z nich korzystać? Ano dlatego, że uważają, że na tym ZYSKAJĄ. A zatem jest to w ich interesie.
Zwykły prawnik też może je założyć. Nikt mu nie broni.
Dlaczego nie sprzedaje się alkoholu nietrzeźwym? Nie wiem. Jakiś idiota wymyślił, że w ten sposób zwalczy alkoholizm?
I kto ma decydować, kiedy myslisz jasno? Chcesz oddać swoje życie w łapy urzędnika? W jakich okolicznościach może on stwierdzić, że niejasno myślisz?
Idę do banku, chcę pożyczyć pieniądze, bank chce mi je pożyczyć - tak długo jak nie mam sądownie ograniczonych praw obywatelskich, tak długo NIKT nie ma prawa wtrącać się między mnie a bank. Niezależnie od tego, na co chcę wydać pieniądze. Jeśli bank podejrzewa lub wie, że chcę je wydać na hazard, alkohol czy prostytutki, to bierze to pod uwagę, kalkuluje ryzyko. Jeśli chce mi udzielić pożyczki to ustalamy warunki i już.
Przykład ojca-pijaka jest zupełnie nie na miejscu. Z prostej przyczyny - rodzina ma prawo ingerować w życie swoich członków. Państwo takiego prawa nie ma.
Zasada jest prosta. Albo uważasz się za dorosłego człowieka, który jest w stanie kierować swoim życiem, albo oddajesz możliwość decydowania urzędnikom państwowym. Jeśli oddasz im możliwość decydowania w jednej sprawie (np. kredyt), to za jakiś czas będziesz MUSIAŁ oddać im w innej sprawie (np. co jesz). Administracja państwowa ma tendencję do rozszerzania swoich uprawnień.
Tego chcesz?
k0mandos, 1 czerwca 2010, 12:39
Mi bardziej chodzi o sam fakt otrzymania jakiejś rekompensaty, niż ustalania jej wielkości. Uważam, iż po tragicznym wypadku o pomoc dla rodziny powinno zabiegać Państwo. A zjawisko tych agencji świadczy o tym, że rodzina taka musi szukać odpłatnej pomocy, a nie dlatego:
Ja myślę, że jakiś "idiota" zauważył, że ludzie mają tendencje do spożywania jeszcze większej ilości alkoholu. I wiem, że teraz powtórzysz tą kwestię o byciu dorosłym człowiekiem, ale to jest bzdura. Dla przykładu alkohol w odpowiedniej ilości może z dorosłego człowieka zrobić głupiego barana. I dlatego w takim stanie ludziom alkoholu się nie sprzedaje.
Twoim zdaniem bycie dorosłym zapewnia Ci jasność umysłu i brak jakichkolwiek słabości. Dostajesz dowód - śmiało, nic Ci nie grozi. Przecież to jest oczywiste, że tak nie jest?
No na pewno nie te osoba, która w danej chwili jasno nie myśli.
A jak się to dzieje w sądzie wobec oskarżonych?
Tak, i właśnie o to chodzi, aby człowiek niezdolny do spłaty kredytu miał ograniczonego prawe jego pobrania.
Tak, ale bank kalkuluje swoje ryzyko. Nie interesują go inne konsekwencje. Popatrz co się stało w Stanach przez takie podejście do sprawy. Tak trudno wyciągnąć wnioski?
To po co nam Państwo? Jaka jest jego rola? Czym jest prawo, jak nie ingerowaniem w nasze życie?
Świetny ideał, tylko, że świat nie jest monochromatyczny. Gdyby tak było, nikt by nikogo nie zabijał, nie kradł, a my byśmy żyli w Nowym Wspaniałym Świecie.
Świetny przykład! Ja bym bardzo chętnie zakazał napychania dzieci, które nie mogą decydować o swojej diecie hamburgerami. Dlaczego mamy płacić potem za leczenie ich otyłości? Lepiej zapobiegać.
Ja chciałbym być przede wszystkim szczęśliwy I obojętne mi, czy moja koncepcja okazała by się skuteczny, czy Twoja, byłym zadowolony. Po prostu moim zdaniem, to co proponujesz, nie ma racji bytu w dzisiejszym świecie. Rozejrzyj się w koło, popatrz na tych "dorosłych ludzi". Na prawdę definicja dorosłości w obecnym społeczeństwie jest mocno nagięta. Gdyby wprowadzić te dosyć logiczne i oczywiste na pierwszy rzut oka zasady, to potem musiałbyś wymyślać sposoby na ratowanie tych ludzi. Chyba, że pozwoliłbyś im zdychać z głodu, w imię idei. Byłbyś w stanie to zrobić?
Tolo, 1 czerwca 2010, 13:30
Banki takie informacje maja i w takich przypadkach kredytów nie dają ale ludzi wtedy biorą pieniądze ze słupa.
Z racji zawarcia związku małżeńskiego bez rozdzielności majątkowej. Zona ma nie pogościć ale ktoś inny którego będą wałkować przy kredycie z każdej strony już tak?
Jeśli Kowalski czy Nowak posiadał by odpowiednią wiedzę lub wręcz potrafił zredagować pismo nie zdradzające w sposób natrętny jego ilorazu inteligencji to by agencji nie potrzebował. Z wiedza jest tak ze jej posiadanie jest w stanie generować przychody a jej brak generuje straty. Kowalki ma wybór brać tyle ile daje ubezpieczyciel albo dostać więcej niż daje ubezpieczyciel dzieląc się z agencjom. to popyt wygenerował tutaj nisze.
Inny profesor zauważył ze palenie papierosów jest szkodliwe czy to powód by zakazywać ich sprzedaży w ogóle? Alkohol szkodzi zakazać? Może by każdego posiadacza prawa jazdy wysłać na testy psychotechniczne, gwarantuje ze połowa z was by się prawka pozbyła.
A zaraz za tym ograniczone czynne i bierne prawo wyborcze.Bo jeśli ktoś nie potrafi podejmować decyzji dotyczących jego samego to następnym krokiem albo jeszcze wcześniejszym powinno być odebranie mu możliwości decydowania o innych. Jesteś na liście dłużników nie głosujesz...
W stanach trochę przestrzelili, ale u nas było by to zrobić trudniej. Okazało się ze gospodarka USA jest dmuchana. U nas zapobiegł temu Balcerowicz.
Na pewno nie po to by być Janosikiem.
Państwowa służba zdrowia wcale tu nie pomaga. Wręcz zaciera koszty. Nie ma prostej przekładnie "ruba d..a" większe koszty. Jak kogoś stać na leczenie potem to co mnie obchodzi co je?
A ja w świecie w którym place za błędy innych a decyduje za mnie ktoś inny jestem nieszczęśliwy. Takie pomysły już były i kończy się to plajtą ustroju czasem jakiegoś przywódce przy okazji rozstrzelają chyba ze jest ciepło i rosną na drzewach banany to istotnie wydłuża agonie.
k0mandos, 1 czerwca 2010, 16:56
A więc powtarzam, że system wymiany informacji tego typu między bankami jest upośledzony. W każdym razie było tak całkiem niedawno, więc przewrotu bym się nie spodziewał.
Tak. Ale gdyby bank postępował słusznie, nie byłoby problemu. Zresztą zauważ, że zanim policja dojdzie do tego, czy faktycznie prawnie nie ma żadnych powiązań, o ile w ogóle zajmie się taką sprawą, ubędzie komuś trochę zdrowia. Zawsze można przecież wyłożyć kolejne pieniądze na porady prawne, procesy... Świetne rozwiązanie, gratuluje.
Tak i dzieje się tak, bo matka jest "dorosłą odpowiedzialną osobą" z wrodzoną wadą genetyczną martwienia się o swoje potomstwo.
Ciekawe ile razy Ciebie by wyeliminowała ewolucja gdyby nie zapewniona przez Państwo opieka medyczna, lekarstwa, organy porządkowe...
I właśnie dlatego gdyby żona przyszła i poinformowała bank, to ten powinien na podstawie pewnych przesłanek nie udzielać kredytu. Podejrzewam, że obecnie została by wyśmiana.
Akurat za to nie ponosisz odpowiedzialności.
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo nie wiem do czego ma się to odnosić.
Ale przecież lepiej olać prawo jazdy. Niech kontroluje to ekonomia. Kogo stać ten sobie kupi. Kto jest durny, rozwali się na drzewie, ewolucja go wyeliminuje. Albo czekaj, rozwali się na innym samochodzie zabijając całą rodzinę. Też masz tu jakieś refleksje na temat ewolucji?
A widziałeś kiedyś posła wpisanego do KRD?
Lepiej polegać na takich domysłach, niż wysilić się i zapobiec zjawisku. Tacy ludzie właśnie budują domy na zboczach wulkanu. Wielkie tłuste słówko ewolucja czai się za rogiem.
Miło by było, gdybyś odpowiedział na pytanie.
No i bardzo niedobrze.
No cóż, badania wskazują na to, że jednak taka przekładnia istnieje. A stać na leczenie nie kogoś, tylko Państwo, chyba, że piszesz z jakiegoś innego kraju.
Jeżeli będziesz w takim świecie "świadomym dorosłym człowiekiem" to nikt nie będzie Ci się w nic wtrącał. A o płaceniu za błędy innych cały czas piszę, że prewencja jest w stanie je wyeliminować - Ty chcesz je tylko pomnażać swoim nieżyciowym podejściem.
Tolo, 1 czerwca 2010, 19:17
To ze ktoś kogoś nęka to nie sprawa banku tylko policji od tego jest i to jest jedna z rol państwa. Równie dobrze stosując ten model (to znaczy gdyby babcia miała wąsy) można by powiedzieć ze gdyby nękana nie brała udziału w poczęciu syna nie miała by dziś problemu, podjęła się trudu wychowania syna, nie udało się a Ty chcesz tego konsekwencje na bank scedować.
Jeśli chodzi o mnie to nie mam nic przeciwko pełnym badaniom psychotechnicznym. Ale niech opiekuńcze państwo spróbuje zabrać połowie obywateli prawo jazdy w trosce o tę rodzinę. To by nie przeszło ale przed bankami ma chronić.
Według mnie kryzys to dobre zjawisko bo pokazuje co jest zbudowanie na solidnym fundamencie a co na gów..e. Istotą kryzysu dla mnie było zbyt optymistyczne założenie co do rozwoju który był w dużym stopniu nadmuchany. To by padło na byle czym padło akurat na kredytach. To z tym zboczem wulkanu tez jest dobre. Posłuży mi do pokazani bezsensowności państwa opiekuńczego i zdejmowania z obywatela obowiązku myślenia. Powódź zniszczyła domy ludzie dostana powiedzmy po 100 tyś na odbudowę. I odbudują dom w tym samym miejscu i za 10-15 lat znowu go zaleje i co wtedy znowu dostana pieniądze i znowu odbudują. Efekt będzie taki ze co powódź będzie tragedia, czemu bo ludzie przestali myśleć i troszczyć się sami o siebie bo państwo ma im dać. Jak susza to samo i wyjdzie jeszcze kobieta i bezczelnie powie ze jak by wiedzieli ze będzie susza/powódź to by się przecież ubezpieczyli.
Badania pokazują ze otyłość społeczeństwa wpływa na koszty leczenia. Ale nijak nie wpływa na koszty ponoszone przez osobę otyłą bo płaca za to inni.
Od kond przychodnia do której czasem wpadam po jakiś świstek z pieczątka jest prywatna panie na recepcji mówią dzień dobry proszę i dziękuje i można się zarejestrować na konkretną godzinę. A wiesz czemu tak jest? bo za pacjentem idzie pieniądz jeśli ubezpieczenie było by w firmie prywatnej było by z punktu widzenia pacjenta jeszcze lepiej.
Jak nie będzie się w nic wtrącał jak się wtrąca. Każe mi używać "żarówek energooszczędnych" aut z normami emisji spalin, chce namierzać mój telefon chce mieć dostęp do stanu mojego konta i tak dalej. System oparty na solidarności społecznej z góry musi zakładać ze człowiek nie chce być solidarny, i to jak by na to nie patrzeć jest chyba jedynym racjonalnym założeniem takiego systemu.