Ginący klon
Lomatia tasmanica to krzew, który występuje tylko na jednym stanowisku w południowo-zachodniej Tasmanii. Ponieważ pozostało mniej niż 500 okazów, botanicy domagają się, by rząd federalny zajął się ochroną zagrożonego gatunku. Pomijając wszelkie inne kwestie, warto to zrobić, gdyż mamy do czynienia z najstarszym roślinnym klonem świata.
Krzew przestał wytwarzać nasiona co najmniej 43600 lat temu (maksymalnie 135 tys. lat temu). Jego garnitur chromosomów uległ zwielokrotnieniu. W ten sposób powstał triploid (3n), który rozmnaża się wyłącznie wegetatywnie. Od rośliny macierzystej odpada kawałek gałęzi, potem się ukorzenia. Pojedynczy klon żyje ok. 300 lat. Wiek oceniano metodą datowania węglowego. Badaniu poddano rozrzucone w promieniu 8,5 km skamieniałe liście.
Najbardziej aktywnym działaczem na rzecz ochrony Lomatia tasmanica jest John Dee, założyciel Planetarnej Arki (Planet Ark) i pomysłodawca Narodowego Dnia Drzewa. Uważa on, że rząd powinien w większym stopniu wspierać starania Królewskich Tasmańskich Ogrodów Botanicznych. Przyszłość tego krzewu jest niepewna. Przeżył epokę lodowcową, ale może nie przeżyć nas. Oczywiście nie przetrwa pożaru buszu, dlatego jego ochrona musi stać się priorytetem rządu federalnego.
Natalie Tapson z ogrodu botanicznego wyjaśnia, że ze względu na niemożność wytwarzania nasion trudno zwiększyć liczebność Lomatia tasmanica. Rekordowemu klonowi zagraża nie tylko ogień, ale i czerwona zgnilizna korzeni. Parę egzemplarzy rośliny hoduje się w Hobart.
Komentarze (12)
inhet, 28 lipca 2008, 19:17
Mamy już niezgorsza teorię na temat tego, jak z zapadką Mullera radzą sobie wrotki bdeliowate. Ale jak się z tym uporała owa roślinka?
dirtymesucker, 28 lipca 2008, 19:21
niby z jakiej racji priorytetem? jeden wielki LOL.
mikroos, 28 lipca 2008, 20:30
Choćby dlatego, że jest to gatunek unikalny i sami jesteśmy winni jego ginięciu. LOL (a może raczej powód do smutku) jest taki, że nie dostrzegasz tego i traktujesz własną planetę jak maszynę do spełniania twoich zachcianek bez zobowiązań.
dirtymesucker, 28 lipca 2008, 21:40
a ja słyszałem, że nie ma wolnej woli - przecież tak miało być, co za różnica?
;];];];];];];];];]
mikroos, 28 lipca 2008, 22:21
Odpowiem tak samo, jak Antyszwedowi - a może ciebie powinienem sprzątnąć z ulicy, bo nie ma wolnej woli i widocznie pisane ci było, żebyś zginął? Nie powinienem zostać ukarany, ja tylko spełniałem własn rolę na tym świecie, w końcu wolna wola nie istnieje.
dirtymesucker, 28 lipca 2008, 22:53
widać, że nie wiesz co to ironia i zlolowanie ;) : :-\
jednak prawda jakkolwiek jest smutna i bolesna, to akurat nie widzę powodu, żeby sprawa 500 krzewów stała się priorytetem rządu federalnego
Gość tymeknafali, 29 lipca 2008, 01:42
Gdyby tacy ludzie jak Ty rządzili światem od początku naszego panowania, to już prawie nic by nie było.
j50, 30 lipca 2008, 03:10
Musi być chyba w tym coś więcej. Rozmnażanie wegetatywne jest bowiem b. efektywne. Być może zatem wymagane są jakieś szczególne warunki. Inaczej bowiem pan Dee mógłby namawiać do sztucznego roznoszenia i sadzania tych gałązek.
Tak przy okazji przypomina mi sie pewna historia opowiedziana w necie (nie wiem czy prawdziwa). Na terenie Francjii przed I wś gościu wędrował sobie pustkowiami. Teren był w zasadzie opuszczony przez ludzi, gdyż wcześniejsze wylesienie spowodowało zanik wody. Natrafił na pasterza owiec i w jego szałasie nocował. Dostrzegł, że pasterz moczy żołędzie w kubełku i zabiera je ze sobą na wyprawy pasterskie. Spytał go po co to robi. A on mu na to, że zakopuje te żołedzie, żeby las się odnowił. Potem była I wś i przez wiele lat nikt tam nie zaglądał. Jakiś badacz odbadał, że w tym rejonie odnowiły się "naturalne" dąbrowy na wielkich powierzchniach. Obszar objęto ochroną i zaczęto tworzyć do tego teorie. Okazało się jednak, że żył wtedy jeszcse zarówno ten gość od pasterza, jak i sam pasterz, który nadal zakopywał żołędzie. No i w ten sposób "teorie" się rypły. Ale po wielu latach teren przestał być wyschniętym, gdyż las reguluje stosunki wodne.
inhet, 31 lipca 2008, 22:08
Ale zadyndałbyś za coś takiego, ponieważ sąd i kat także spełniają swoją rolę na tym świecie.
Gość tymeknafali, 1 sierpnia 2008, 01:55
Powiedz jeszcze: bo było mu to pisane i chyba padnę...
inhet, 1 sierpnia 2008, 15:40
Byłoby napisane - wyroki z reguły wydaje się w formie pisemnej.
Gość tymeknafali, 1 sierpnia 2008, 19:28