Po 55 latach usunięto jej z głowy ołówek
Po 55 latach z głowy Margret Wegner pomyślnie usunięto fragment ołówka. Niemka przewróciła się na niego, gdy miała 4 lata. Drzewiec przebił jej policzek, a kawałek wszedł w tkankę mózgu ponad prawym okiem.
Pięćdziesięciodziewięcioletnia kobieta przez większość życia cierpiała na bóle głowy i krwawienia z nosa.
Chirurdzy z Berlina usunęli w czasie dwugodzinnej operacji większość ołówka, ale 2-cm odcinek był tak mocno osadzony, że nie udało się go niestety wyjąć. Zespół lekarzy z kliniki Berlin-Weissensee pracował pod przewodnictwem profesora Hansa Behrbohma, specjalisty z zakresu chirurgii endoskopowej zatok.
Centralna część ciała obcego była otoczona tkanką miękką [zaszła enkapsulacja – przyp. red.]. Nie wyrządzała pacjentce krzywdy i łatwo ją było wydobyć. To trudny do operowania obszar, ale w przypadku współczesnych technik medycznych oznacza to wkalkulowane zagrożenie. Pani Wegner nie będzie już boleć głowa, przywrócono jej także powonienie. Do tej pory upośledzały je polipy.
Ołówek miał długość 8 centymetrów. Wbijając się podczas upadku, o włos minął nerw wzrokowy. Pięćdziesiąt pięć lat temu nie zdecydowano się na przeprowadzenie operacji. Uznano ją za zbyt trudną ze względu na bliskość mózgu.
Behrbohm tłumaczy, że mógł to zrobić dzięki trójwymiarowej rekonstrukcji wnętrza czaszki Niemki, a także specjalnemu zestawowi do operacji endoskopowych. Za jego pomocą otworzono zatoki czołowe, objęte poważnym stanem zapalnym.
Komentarze (2)
blanda, 13 sierpnia 2007, 09:44
Nieźle... A tyle jest niewytłumaczalnych podobno przypadków w medycynie, a jak widać czasami zawini głupi kawałeczek drewna.... Hm... Masakra... Szkoda, że dopiero teraz odzyskała zmysł powonienia itd..... Lepiej późno niż wcale (podobno)
Sebaci, 13 sierpnia 2007, 19:32
A ten węch to z tego co wiem to dopiero niedawno straciła. Na szczęście teraz ma spokój, a ten kawałeczek co został to był zbyt zrośnięty z tkanką żeby go usunąć, ale i tak nie będzie w niczym przeszkadzał.