Microsoft ponownie pozywa Androida
Microsoft pozwał do sądu kolejną firmę oferującą sprzęt z systemem Android. Tym razem jest to Barnes & Noble, twórca czytnika e-booków Nook. Koncern z Redmond twierdzi, że w czytniku naruszono szereg patentów istotnych z punktu widzenia doświadczeń użytkownika. W tej samej sprawie pozwane są też Foxconn International Holdings oraz Invetec Corporation.
Platforma Android narusza wiele patentów Microsoftu, a firmy wytwarzające oraz dostarczające urządzenia z Androidem muszą przestrzegać naszych praw własności intelektualnej - powiedział Horacio Gutierrez, odpowiedzialny w Microsofcie za licencje i własność intelektualną.
Przedstawiciele Microsoftu informują, że od dłuższego już czasu informowali Barnes & Noble o naruszaniu prawa przez ich urządzenia i próbowali zawrzeć z nimi umowę o zakupie licencji na wykorzystywane technologie.
W związku z odmową, Microsoft zdecydował się na złożenie odpowiednich skarg do Komisji Handlu Międzynarodowego oraz w Sądzie Okręgowym dla Zachodniego Dystryktu Waszyngtonu.
Przedstawiciele Barnes & Noble odmówili komentarza, natomiast Microsoft został zaatakowany przez Google'a. Wysuwanie takich roszczeń dotyczących patentów na oprogramowanie zagraża innowacyjności. Mimo że nie jesteśmy stroną w sporze, twardo stoimy za Androidem i naszymi partnerami, którzy pomagają go nam rozwijać - stwierdzili przedstawiciele wyszukiwarkowego koncernu. Sporne patenty noszą numery 5,778,372; 6,339,780; 5,889,522; 6,891,551 oraz 6,957,233.
Microsoft jest posiadaczem jednego z największych portfolio patentów w przemyśle IT. Firma bardzo rzadko występuje do sądu w obronie swoich praw patentowych - obecny pozew jest dopiero siódmym w jej historii - jednak ostatnio wyraźnie uaktywniła się na tym polu. Przed dwoma laty koncern pozwał firmę TomTom, w maju ubiegłego roku o pozwie dowiedziała się Salesforce, a przed pięcioma miesiącami o Microsoft oskarżył Motorolę o naruszanie w Androidzie jego patentów. Nieco wcześniej koncern wystąpił też z pozwem przeciwko HTC, jednak tutaj spór zakończył się ugodą i wykupieniem przez HTC licencji.
Jeśli Microsoft wygra którąś ze spraw wytoczonych producentom Androida, może to być poważny cios dla tej platformy. Google, w przeciwieństwie do Microsoftu, nie gwarantuje swoim partnerom, że w razie pozwu zastąpi ich w sądzie. Być może zabranie przez Google'a głosu w tej sprawie to zapowiedź zmiany taktyki.
Komentarze (10)
Jajcenty, 22 marca 2011, 13:41
Przerażające.
5,778,372 - wyświetlanie dokumentu najpierw treść potem obrazki
6,339,780 - wskaźnik postępu/klepsydra/itp. kręciołki podczas ładowania dokumentu
5,889,522 - systemowe okienko/api do zmiany ustawień aplikacji
6,891,551 - podświetlanie zaznaczenia (shift strzałka?)
6,957,233 - zapamiętywanie notatek do dokumentów read-only.
To jakiś piramidalny nonsens. Idę patentować samogłoski i cyfrę 0. Będę bogatym człowiekiem.
krzabr, 22 marca 2011, 15:36
To nie nonsens to amerykańskie prawo tam takie absurdy są na porządu dziennym , w efekcie w Aglomeracji Los Angeles jest prawie 40tys adwokatow a w Tokio 100.....
Mariusz Błoński, 22 marca 2011, 17:22
Co powoduje łatwiejszy dostęp do prawnika, większą konkurencję i niższe ceny.
Tolo, 22 marca 2011, 18:48
Na pewno ;P. A prawnicy w USA to warstwa plebejuszy porównywalna z naszymi zbieraczami złomu. Prawo amerykańskie powoduje ze jest rynek na tych 40 tys prawników i każdy ma się dalej dobrze. Bo jak by miejsca było mniej to było by ich miej bo bardziej opłacało by się pietruszką handlować albo kanapkami w sądzie.
Mariusz Błoński, 22 marca 2011, 21:34
Są różni prawnicy, różnie zarabiają i na różnym poziomie żyją. Jednak jest oczywistym, że jeśli w Los Angeles jest 40 000 prawników, a w Tokio jest 100 to dostęp do prawnika jest łatwiejszy w Los Angeles niż w Tokio. O ile, oczywiście, te informacje są prawdziwe, bo trudno mi uwierzyć, że w Tokio praktykuje tylko 100 prawników. Jedyna możliwość jest taka, że albo są odgórnie narzucone limity praktykujących albo odgórnie narzucone ceny, tak wysokie, że większości ludzi i tak na prawnika nie stać.
Albo też Japończycy w jakiś inny sposób rozwiązują spory (rezają się mieczami?).
fri.K, 22 marca 2011, 21:48
Najlepsze patenty:
Czyli łamie je 60% softu? ???Jajcenty, 23 marca 2011, 10:18
No właśnie, jak napiszę aplikację pod Windows w której podmieniam na chwilę kursor na klepsydrę to MS może pozwać moje dupsko? De facto korzystam z api systemu. A jak zrobie to samo pod linuksem...? Grunt to patentować interfejs
Tolo, 23 marca 2011, 19:26
Przepisy powinny być tak skonstruowane żeby pospolity człowiek który ma je w praktyce stosować był je w stanie w pełni objąć. W Polsce na przykład prawo jest na tyle pogmatwane ze praktycznie nie ma możliwości żeby zdrowy psychicznie człowiek mający coś do roboty był w stanie w dość szerokim zakresie je opanować czy chociażby śledzić zmiany na bieżąco. A jak już ktoś je "zastosuje" to się okazuje ze jest oszustem, korzystał z luki prawnej i tak dalej. To wręcz budzi w ludziach niechęć do korzystania z przywilejów i możliwości a wręcz podstawowych praw jakie dają przepisy. A najlepiej zastraszyć u nas ludzi sterta paragrafów.
Nie tylko dostęp do usług prawnych jest porblemem ale także koniecznosc takiego dostępu. Jeśli w Tokio nie ma potrzeby wynajmować prawnika w sporze na przykład z państwem czy ubezpieczalnią to 100 w zupełności wystarczy. Weźmy prawo spadkowe czyli coś z czym każdy prędzej czy później się spotka. Większość ludzi przeczyta ustawę prawo spadkowe i nic z niej nie zrozumie. Coś takiego jak komentarz do ustawy to już jest w ogóle jakieś kuriozum, szczególnie ze zdarza się ze rożni eksperci mają rożnie zdanie na ten sam temat w oparciu o ten sam materiał źródłowy czyli ustawę. Usa to już sztandarowy przykład ponieważ przez prawo opierające się na precedensach w zasadzie to prawnicy kreują prawo.
Przemek Kobel, 25 marca 2011, 09:36
Zobaczmy tego nooka...
To chyba tylko w przeglądarce WWW, bo pdf-y po prostu się pokazują
Otwieram dokument i pojawia się ramka z napisem "Opening your document". Potem znika
Jest panel do zmiany ustawień urządzenia, a w programach można np. zmienić rozmiar czcionki. Rozwiązania istniejące nawet w 8-bitowych atarynkach i dziesiątkach innych klasyków.
Jest ramka otaczająca wybrany dokument na liście. Znowu kłaniają się lata siedemdziesiąte w domu i pewnie sześćdziesiąte na mainframe'ach.
Nie zauważyłem (ale nie szukałem). Sprzęt pamięta stronę, na której był otwarty PDF.
Jajcenty, 25 marca 2011, 10:31
No nie wiem, efekt dość trudny do uzyskania na karcie/taśmie perforowanej/magnetycznej jeszcze w latach 70 głównym interfejsem był dalekopis a składanka miała 4 strony