OmniTouch i PocketTouch - nowe wymiary dotyku
Hrvoje Benko i Scott Saponas z Microsoft Research Redmond od kilku lat pracują nad dotykową interakcją człowieka z komputerem. Podczas Association for Computing Machinery's 24th Symposium on User Interface Software and Technology obaj panowie zaprezentowali wyniki swoich badań.
Pokazano dwa prototypy. Pierwszy, zwane OmniTouch, umożliwia zamienienie każdej powierzchni w wyświetlacz wielodotykowy. Drugi, PocketTouch, pozwala na korzystanie z czujnika dotykowego przez materiał, a więc umożliwia np. sterowanie smartfonem bez wyjmowania go z kieszeni spodni.
OmniTouch autorstwa Hrvoje Benko, Chrisa Harrisona i Andy'ego Wilsona to ubieralne urządzenie składające się z laserowego pikoprojektora i kamery 3D. Prototyp kamery dostarczyła firma PrimeSense. Działa ona podobnie jak Kinect, ale przystosowano ją do pracy na niewielkie odległości. Połączenie kamery z projektorem ułatwia pracę, gdyż kamera zbiera dane o położeniu, konieczne do modelowania świata graficznego, a laserowy projektor wyświetla obraz - wyjaśnia Benko.
Wyświetlacze dotykowe to bardzo zaawansowane urządzenia, dlatego też specjaliści z Microsoftu musieli dobrze przemyśleć podstawy swojego systemu, gdyż ich celem było spowodowanie, by wyświetlaczem stała się ściana, powierzchnia biurka czy dłoń użytkownika. Konieczne było też zdefiniowanie tego, jak wyglądają palce, by system potrafił odróżnić je od podobnych kształtów. Kolejnym problemem było odpowiedzenie sobie na pytanie, jak system ma wykrywać kliknięcia w sytuacji, gdy użytkownik nie będzie miał do czynienia z żadnym czujnikiem dotyku. W tym przypadku nasz system precyzyjnie wykrywa odległość palców od wyświetlanego obrazu. System stwierdza, że palec dotknął powierzchni wówczas, gdy z jego danych wynika, iż odległość między palcem a powierzchnią rzeczywiście wskazuje na kontakt. To było trudne zadanie. Teraz za dotknięcie uznawane jest zbliżenie palca na odległość mniejszą niż 1 centymetr - mówi Benko.
Wysiłek przyniósł zamierzony efekt. Powstało urządzenie pozwalające zmienić każdą powierzchnię w wyświetlacz dotykowy. Inżynierowie Microsoftu zauważają oczywiście, że prototyp nie jest na tyle mały, by można było go wygodnie używać, jednak podkreślają, iż nie ma żadnych poważnych przeszkód zapobiegających jego miniaturyzacji. Być może w przyszłości OmniTouch będzie noszony na ręku jak zegarek.
PocketTouch to projekt Saponasa, Benko i Harrisona. To prototyp wielodotykowego pojemnościowego czujnika zamontowanego z tyłu smartfonu. Pozwoli on na korzystanie z urządzenia bez konieczności wyjmownia go z kieszeni.
Ludzie już próbują sterować urządzeniami w ten sposób. Przypomnijmy sobie sytuację, w której chcemy szybko uciszyć dzwoniący telefon spoczywający w kieszeni. Podeszliśmy do tego problemu z innej strony: czy możemy stworzyć taki czujnik dotykowy, który pozwoli na znacznie bogatszą interakcję? - mówi Saponas. Oczywiście największym problemem było zbudowanie urządzenia, które będzie można czuć przez materiał i rozpoznać jego położenie, by nie pomylić poszczególnych funkcji, którymi chcemy sterować.
Jeśli mamy w kieszeni urządzenie, to nie wiemy, jak jest ono ułożone - stwierdza naukowiec. Problem ten rozwiązano opracowując specjalny gest oznaczający odblokowanie urządzenia. Gest ten jednocześnie definiuje położenie urządzenia względem użytkownika, zatem ułożenie czujnika będzie zawsze identyczne z punktu widzenia operatora. Drugim problemem było poradzenie sobie z rozpoznawaniem liter i symboli wprowadzanych przez użytkownika. Tutaj okazało się, że dobrze sprawdzają się rozwiązania już istniejące w systemie Windows.
PocketTouch to nic innego jak sieć czujników pojemnościowych umieszczonych z tyłu smartfonu. Dotykając je w odpowiedni sposób - „rysując" symbole, litery - wydajemy urządzeniu polecenia.
Prototyp został przetestowany z różnymi materiałami o różnej grubości i w sytuacji różnego ułożenia w kieszeni. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. Nie przypuszczaliśmy, że urządzenie będzie na tyle czułe, by odebrać sygnał przez gruby polar czy marynarkę. Włączyliśmy je do testów by określić granice działania. Ku naszemu zdumieniu to działało - dodaje Saponas.
Komentarze (0)