Nauka na wysokościach
Choć od pierwszej udanej wyprawy na Mount Everest minęło ponad pół wieku, dotychczas nikt nie badał dokładnie jednego z najważniejszych zjawisk związanych z tym sportem: niedotlenienia organizmu. Jak się okazuje, może ono osiągać zadziwiające wartości.
Pomiaru dokonano na wysokości 8400 metrów nad poziomem morza podczas zejścia z najwyższej góry świata. Do analizy wykorzystano krew pobraną z tętnic w obrębie nóg wspinaczy. Jak się okazuje, ilość zawartego w niej tlenu była bliska limitu wytrzymałości ludzkiego organizmu. Na poziomie morza, gdzie powietrze jest znacznie bardziej zagęszczone, podobne wartości spotyka się wyłącznie u osób umierających.
Sportowcy, wspinający się w ramach wyprawy Caudwell Xtreme Everest, wchodzili na Czomolungmę z aparatami tlenowymi. Na prośbę badaczy zdjęli swój ekwipunek na 20 minut, by doprowadzić zawartość życiodajnego gazu do poziomu odzwierciedlającego przebywanie na wysokości ponad ośmiu kilometrów.
Ciśnienie parcjalne tlenu we krwi śmiałków, będące odzwierciedleniem jego stężenia, wynosiło zaledwie 3,28 kPa (kilopaskali), przy czym rekordzista "zszedł" do wartości zaledwie 2,55 kPa. Dla porównania, ciśnienie parcjalne tlenu we krwi zdrowego człowieka wynosi 12-14 kPa, zaś osoby, u których wartość ta spada poniżej 8kPa są uznawani za krytycznie chorych i zagrożonych utratą życia.
Drastyczne zmiany są spowodowane nie tylko obniżoną gęstością powietrza, lecz także zbieraniem się wody w płucach, charakterystycznym objawem długotrwałego przebywania na dużych wysokościach.
Dzięki obserwowaniu zdrowych osobników na dużych wysokościach, gdzie ilość tlenu jest znacznie obniżona, możemy zbierać informacje na temat zmian fizjologicznych, które mogą wpłynąć na poprawę intensywnej opieki medycznej w szpitalach, ponieważ obniżenie zawartości tlenu jest niemal uniwersalnym problemem w intensywnej terapii, tłumaczy Mike Grocott, lider Caudwell Xtreme Everest i jednocześnie specjalista z zakresu intensywnej terapii na University College London.
Autorowi badania trzeba przyznać, że prowadzenie eksperymentów w tak wyjątkowych warunkach robi niemałe wrażenie. Jeszcze większy podziw budzą jednak śmiałkowie wchodzący na Mount Everest bez butli tlenowych...
Komentarze (1)
zielarz, 14 stycznia 2009, 09:02
Andyjscy górale którzy swoja prace wykonują na wysokościach nawet do 5000 m.n.p.m mają kilka sposobów by walczyć z "puna" tak oni nazywają chorobę wysokogórską liście koki z wapnem która to zwiększa tolerancje na niedotlenienie. Żują czosnek i cebule aby rozrzedzić krew .Pija wywar z mięty by zapobiegać krwawienia z nosa które są jednym z objawów "puna".