Opera chce walczyć o USA
Opera zapowiada walkę o amerykański rynek. Norweska przeglądarka ma na całym świecie około 100 milionów użytkowników, jednak nie może przebić się w USA. Najnowsze dane wskazują, że zajmuje tam dopiero piątą pozycję po produktach Microsoftu, Apple'a, Google'a i Mozilli. Musisz przebić się w USA jeśli naprawdę chcesz się liczyć - stwierdza znany analityk i blogger Robert Scoble. Ameryka to prawdopodobnie najważniejszy rynek. Jeśli nie zainteresujesz go swoim produktem, trudno będzie zainteresować nim inne rynki - dodaje.
Dlatego też szef Opery, Jon von Tetzchner mówi w wywiadzie dla BBC News: Prawda jest taka, że w USA mamy sporo do zrobienia. Chcemy mieć liczące się udziały w rynku USA i jestem przekonany, że je zdobędziemy. Widzimy duże zainteresowanie Operą 10. Najbardziej jednak liczy się użytkownik i jesteśmy zadowoleni tak samo, gdy korzystają z naszego produktu w USA, Europie czy Indiach. Dodaje przy tym, że w takich krajach jak Rosja czy Ukraina Opera jest najważniejszą przeglądarką, a w wielu innych częściach świata zajmuje trzecią pozycję, wyprzedzając Safari i Chrome'a.
Von Tetzchner przyznaje jednak, że jego firma n ie ma pojęcia, dlaczego Opera nie zdobywa popularności w USA.
Analityk Ronald Gruia z firmy Frost & Sullivan mówi, że przyczyną takiego stanu rzeczy może być fakt, iż Opera sama ustawiła się z boku i nie jest postrzegana jako produkt konkurencyjny. To dobry produkt na trudnym rynku. Muszą pokazać swoją wartość, to czym się różnią od innych i korzystać z różnych kanałów dystrybucji - trafiać do użytkowników indywidualnych, developerów, producentów oraz ludzi kreujących opinie. Muszą wkraść się do umysłów tak, jak wkradł się Apple z iPhonem. Naprawdę potrzebują kogoś, pomoże im stworzyć odpowiedni wizerunek i spowoduje, by ludzie mówili o Operze - stwierdza Gruia.
Komentarze (20)
dygnitarz, 18 września 2009, 13:41
Ta proteza przeglądarki nie jest kompatybilna z facebookiem. I nie jest to niestety jedyna strona, z którą Opera ma problem.
Jurgi, 18 września 2009, 14:22
Raczej: Facebook nie jest kompatybilny ze standardami WWW, należałoby powiedzieć.
wilk, 18 września 2009, 15:07
A co konkretnie Ci nie działa?
dygnitarz, 18 września 2009, 16:19
Inaczej: zwykłego śmiertelnika nie obchodzi, czy błędne wyświetlanie serwisu jest winą webmastera, czy plam na Słońcu powodujących występowanie artefaktów na jednej z przeglądarek. Skoro MSIE*, FX, czy choćby Safari potrafią poprawnie renderować strony, a Opera ma z tym problemy, to znaczy, że programiści tej ostatniej skupili się na bzdurnych ficzerach, miast poprawie swojego produktu.
"Standardy www" to piękne słowa, ale nawet główna strona wyszukiwarki google nie przechodzi walidacji na w3.org. Co więcej przy złożonych projektach trudno uniknąć błędów. Tak więc skoro 9 na 10 dużych witryn nie jest zgodnych ze standardami ustalanymi przez w3c, to czy twórcy przeglądarek (w zamyśle operowcy) muszą za wszelką cenę starać się je trzymać, ignorując jednocześnie 'normy' panujące w 90% witryn?
*W przypadku starszych wersji jest to wymuszone na twórcach strony z prostego powodu - mało kto jest na tyle głupi, aby zignorować 1/4 internautów.
mikroos, 18 września 2009, 16:24
Skoro nie obchodzi, to dlaczego zakładasz, że to Opera jest czemuś winna? Przecież to twórcy IE notorycznie łamią standardy, których wdrożenie sami deklarowali jako członkowie W3C.
Skoro KopalniaWiedzy.pl, Nasza-Klasa i inne strony są poprawnie renderowane, a Facebook ma z tym problemy to znaczy że programiści tej ostatniej [strony] skupili się na bzdurnyc ficzerach, miast poprawie swojego produktu.
wilk, 18 września 2009, 18:48
Czyli rozumiem, że nie potrafisz samodzielnie podać co konkretnie nie działa? Ot, po prostu jesteś antyfanem i musiałeś coś napisać, ok. Mi FB poprawnie funkcjonował pod Operą 9.64 i teraz pod 10.0, więc najprawdopodobniej popsułeś sobie konfigurację lub poinstalowałeś przestarzałe userjs albo używałeś nieaktualnej jej wersji i tyle. BTW. Co jest bzdurnym "ficzerem"?
Standardy są po to, by dawać pewien poziom odniesienia, do którego powinno się dążyć, aby strony wyglądały poprawnie. I odpowiedź brzmi - oczywiście, że tak. To, że stronki mają błędy (często nawet karygodne), to tylko i wyłącznie wina niechlujstwa ich webmasterów lub cięcia po kosztach. Sprawianie zaś, by strony mimo błędnego kodu miały się renderować tak samo, to celowe psucie standardów. Nie tędy droga.
Jeszcze jedna sprawa mi się przypomniała, co której niewiele osób zwraca w ogóle uwagę, że Opera (przynajmniej
dygnitarz, 18 września 2009, 19:04
Ech... Przeczytaj ponownie mojego posta. Byłbym wdzięczny, gdybyś zrobił to ze zrozumieniem ("skoro trzy główne przeglądarki (MSIE*, FX, czy choćby Safari) potrafią poprawnie renderować strony, a Opera nie..."). Wybacz, ale to twórcom przeglądarki powinno zależeć na 300 000 000 użytkowników wspomnianego serwisu, a nie twórcom FB na promilu userów (przesadam, jakimiś dwoma ich procentami, czyli mniej, niż Chrome).
Wybacz, ale moim zdaniem poprawne wyświetlanie stron jest ważniejsze, niż dodawanie funkcjonalności typu klient bittorrent, czy własny serwer w przeglądarce.
No i? Już o tym pisałem, ale powtórzę (znowu). Prawda jest taka, że użytkownicy IE mają najmniej problemów z błędnym renderowaniem stron. Nawet ci, którzy używają antycznego IE6. Dlaczego? Ponieważ 66% internautów używa właśnie przeglądarek opartych na kolejnych wersjach silnika Trident. Mając taki udział w rynku, jego twórcy nie muszą się starać (zresztą IE cechuje się wysoką tolerancją na błędy w kodzie), aby strona wyświatlała poprawnie w ich przeglądarce, bo leży to w interesie samych webmasterów. Wiedzą o tym programiści browserów opartych na Gecko, którzy zdobyli 1/4 rynku, podczas gdy Opera wciąż zachowuje się jak płastuga, a zwiększyć liczbę użytkowników próbuje zdobyć... skarżąc się mamusi. To znaczy Komisji Europejskiej.
A to ci psikus. Czyli te wszystkie lamenty na forach, dotyczące choćby głupiego menu, które operowcom nie wyświetlało się on-top, to wielkie oszustwo na miarę "sfingowanego" lądowania Amerykanów na Księżycu.
dygnitarz, 18 września 2009, 19:11
Tak, tak. Najłatwiej zwymyślać od antyfanów i być zadowolonym z "obalenia" argumentów "tych złych przeciwników mojego browsera". Opery używam od dawien dawna (wygooglaj sobie moje wypowiedzi w sieci), ale nie będę pałał do przeglądarki ślepą miłością, która ukryje wszystkie jej błędy. Wybacz, ale mam dość patrzenia, jak mój ulubiony program z wersji na wersję stacza się na samo dno i mówienia, że nic się nie dzieje.
mikroos, 18 września 2009, 19:19
dygnitarzu, czy gdybyśmy obaj produkowali śruby i dogadali się, że dla dobra rynku i uproszczenia życia klientów od dziś przechodzimy na śruby "krzyżakowe", a zaraz potem ja, sam z siebie, zacząłbym produkować śruby z płaskim gniazdem, to czy naprawdę sądzisz, że winny byłby producent śrubokrętów? Bo ja jednak uważam, że winny jest ten, kto zachowuje się jak ostatni baran i łamie umowy, które sam podpisał. No, ale co ja tam wiem.
wilk, 18 września 2009, 19:25
Może i używasz, jakkolwiek poza sianiem negatywnych opinii wciąż nie odpowiedziałeś na konkretne pytania i wspomnianych argumentów też nie podałeś. I nie, nie jestem z tego powodu zadowolony. Prawdę mówiąc, mam to generalnie gdzieś, bo liczę się z tym, że na świecie są ludzie lubiący odmienne produkty, zaś gdy coś nam się przestaje podobać, to zmieniamy producenta, a nie lamentujemy i męczymy się wbrew sobie.
marc, 18 września 2009, 22:41
Przypominam, ze temat newsa jest nastepujacy: "Opera chce walczyć o USA".
Amerykanie - jakkolwiek uposledzeni by nie byli - nie ograniczaja sie jedynie do przegladania facebook'a, wiec sprowadzanie calej dyskusji do sporu o kompatybilnosc jednej z witryn ze standardami jest bezsensem.
Opera dopiero zaczyna walczyc o uzytkownika amerykanskiego, a - wg mnie - fakt, ze niewielu [ch]amerykanow nie korzysta z Opery wynika z tego, ze jest ona w tym kraju nieznana, nie jest reklamowana, etc.
Jurgi, 18 września 2009, 22:59
Argumentów to akurat żadnych nie podałeś, mimo, że cię o to „esktra” poproszono.
Nie sądzę, żeby ktokolwiek tutaj pałał jakąkolwiek ślepą miłością, no , chyba że dla ciebie „niepałanie” oznacza rzucanie pustych haseł „anty”.
Tak się składa, że mam konto na FB i nie zauważyłem jakoś kłopotów z działaniem, poza kijowo zaprojektowaną ergonomią samego serwisu oraz powolnym renderowaniem pod wersją "9".
Tomek, 23 września 2009, 12:15
Z doświadczenia używam dwie przeglądarki: FF i Opere, jak na jednej coś nie działa, to na drugiej zazwyczaj tak.
pogo, 23 września 2009, 14:06
ja tam lubię operę... bo wszystko co wymaga żmudnego szukania dodatków do ff jest już na miejscu... ale potrafię też wymienić 3 najpoważniejsze moim zdaniem wady:
1. począwszy od wersji 9.5 nie działają szyfrowane strony przy połączeniach przez proxy (a przynajmniej proxy z autoryzacją)
2. brak fibuga lub czegoś co mogłoby to zastąpić (szczególnie diagnoza ajaxa)
3. brak "trybu porno"
Jurgi, 23 września 2009, 14:55
Pogo: ad.2 a DragonFly nie próbowałeś?
pogo, 28 września 2009, 11:08
dragonfly wymagaga połacznia przez https czyli patrz punkt 1...
a nawet gdy udało mi sie to uruchomić w domu okazało się ze nie mam wglądu w wysyłane i odbierane dane przez ajaxa... a strzelanie sobie komuniaktami jakoś mi nie pasuje przy kilkunastu ajaxach lecących po kolei...
szukałem info o tych ajaxaxh na forum opery... i znalazłem wpis developera sprzed ok miesiąca że nie ma tego i nie ma w planach powstania w najbliższym czasie... czyli nie ma głównej rzeczy do której używam firebuga...
thibris, 4 października 2009, 13:13
Z tego co pamiętam, to specyficzny tryb FF nazywał się trybem prywatnym, a nie trybem porno - chyba że jego nazwa zależy od tego do czego jest używany
mikroos, 4 października 2009, 13:15
"Tryb porno" to potoczne określenie, bardzo powszechne zresztą
thibris, 4 października 2009, 13:25
Wole jednak pozostać przy oficjalnym określeniu - przynajmniej można go używać w większej ilości zadań, a tryb porno jakoś tak dziwnie wydaje mi się monozadaniowy
Jurgi, 6 października 2009, 17:25
Jest monozadaniowy głównie dlatego, że tematyka skutecznie nie pozwala skupić się na czymś innym.