W piwnicy Penn Museum odkryto szkielet sprzed 6,5 tys. lat
Penn Museum z Filadelfii odnalazło w swojej piwnicy unikatowy szkielet sprzed 6,5 tys. lat. Pochodzi on z Ur, starożytnego miasta na południu Mezopotamii.
Jego dokumentacja "wypłynęła" tego lata podczas prac nad digitalizacją zapisków z lat 1922-1934 ze wspólnej ekspedycji Muzeum Brytyjskiego i Penn Museum do dzisiejszego Iraku.
Naukowcy ustalili, że szkielet zwany pieszczotliwie Noem znaleziono ok. 1930 r. podczas wykopalisk królewskiego cmentarzyska, prowadzonych przez sir Charlesa Leonarda Woolleya. Z zapisków słynnego brytyjskiego archeologa wynika, że szkielet przetransportowano. Analizując dostępne materiały, Amerykanie natrafili na zdjęcia ukazujące wyciąganie go z grobu. Menedżer cyfryzującej ekipy Wiliam Hafford wspomniał o dokumentach Woolleya głównej kurator działu antropologii fizycznej dr Janet Monge, która mimo braków w muzealnej bazie danych od razu przypomniała sobie o tajemniczym szkielecie z piwnicy.
Należące do mężczyzny o wzroście ok. 178 cm, który zmarł w wieku circa 50 lat, szczątki znaleziono w warstwie mułu na głębokości ok. 15 m, pod poziomem samego cmentarzyska.
Dysponując nowocześniejszymi technikami niż zespół Woolleya, naukowcy będą mogli lepiej zbadać dietę czy choroby ze słabo poznanego okresu Ubajd, w którym żył Noe. Nietknięte szkielety z tej epoki należą do rzadkości, nie można też zapominać, że Noe jest o ok. 2 tys. lat starszy od materiałów i szczątków znalezionych w tzw. Grobach Królewskich (Woolley wydzielił 16 grobów z okresu wczesnodynastycznego III A - 2600-2500 p.n.e. - twierdząc, że to groby królów i królowych Ur).
Z relacji prasowej muzeum wynika, że ekipa Woolleya dotarła do 48 grobów z równiny zalewowej wczesnego Ubajdu. Oceniwszy sytuację, sir Charles stwierdził, że tylko jeden szkielet nadaje się do wydobycia (jak można się domyślić, był to mężczyzna z magazynów Penn Museum). Jego kości i otaczającą ziemię pokryto woskiem i przewieziono najpierw do Londynu, a potem do Filadelfii. Zakończone niedawno "śledztwo" ujawniło, że schowany w przypominającej trumnę skrzyni Noe przeleżał w muzealnej piwnicy aż 85 lat.
Choć to jeden z ok. 2 tys. kompletnych szkieletów w kolekcji Penn Museum, dr Monge zdawała sobie sprawę z jego istnienia. Znajdował się w piwnicy - w pozbawionej karty katalogowej skrzyni - odkąd była kuratorem. Na szczęście w 2012 r. rozpoczął się wspomniany na początku projekt cyfryzacji "Ur of the Chaldees: A Virtual Vision of Woolley's Excavations". Tak samo jak oryginalną wyprawę, prowadzą go wspólnie Muzeum Brytyjskie i Penn Museum.
Dr Hafford zainteresował się listami podziałów artefaktów. Jedna połowa znalezisk została w nowo powstałym Iraku, a resztę rozdzielono między Londyn a Filadelfię. Szczególnym zaskoczeniem okazał się wpis z 8. sezonu wykopalisk z lat 1929-30. Stanowił on bowiem, że Penn Museum otrzyma m.in. jedną paletę mułu zalewowego oraz dwa szkielety.
Po odkryciu Grobów Królewskich Woolley kopał dalej na terenie rowu zwanego Dołem Powodziowym (Flood Pit). W warstwie mułu, która niekiedy miała ponad 3 m grubości, natrafił na groby. Sięgając poniżej poziomu morza, Brytyjczyk doszedł do wniosku, że stanowisko Ur było niewielką, otoczoną bagnami wyspą. Po ogromnej powodzi ludzie nadal tu żyli i mieli się dobrze, lecz wydarzenie zainspirowało legendy. Szkielet z Filadelfii dorobił się imienia Noe, ale Hafford uważa, że lepszy byłby Gilgamesz.
Komentarze (0)