Dyskretny atrament RFID
Firma Somark Innovations opracowała atrament RFID. Substancja jest całkowicie bezpieczna dla organizmów żywych i może posłużyć do nanoszenia tatuaży, które będą działały jak radiowe metki identyfikacyjne – RFID.
Atrament przeszedł już pomyślne testy na bydle oraz szczurach laboratoryjnych.
Jego najbardziej interesującą właściwością jest fakt, że zawartą w nim informację można odczytać przez włosy zwierzęcia, a do naniesienia tatuażu nie jest konieczne usunięcie owłosienia. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości znajdzie on zastosowanie u ludzi i posłuży np. do oznaczenia żołnierzy.
Tatuaż można wykonać w ciągu 5-10 sekund. Im jest on większy, tym więcej informacji zawiera. Zapisane w nim dane można odczytać z odległości 1,2 metra.
Atrament RFID jest w pełni biokompatybilny i jest bezpieczny dla ludzi – zapewnia Mark Pydynowski, współzałożyciel firmy Somark Innovations. W przeciwieństwie do "tradycyjnych” tagów RFID nie zawiera on żadnych metalowych części. Można go więc zastosować na elastycznych powierzchniach, np. na ubraniach.
Atrament może być zarówno kolorowy, jak i w pełni przezroczysty, co czyni go niewidocznym.
W chwili obecnej znajduje się on w fazie testów. Wydaje się, że jego najpoważniejszą wadą jest obecnie cena. W przypadku oznakowania stada bydła liczącego tysiące sztuk, cena jednego tatuażu wynosi 2,25 USD.
Początkowo więc może on znaleźć zastosowanie np. w wojsku, gdzie wytatuowanych żołnierzy odpowiednie urządzenia odróżnią od wojsk przeciwnika. Powinno to zmniejszyć liczbę ofiar przypadkowego ostrzału własnych pozycji. Należy tylko zwiększyć odległość, z jakiej możliwe będzie odczytanie tatuażu.
Komentarze (1)
Gość mikroos, 21 stycznia 2007, 17:25
...a za 5 lat zaczniemy znakowac tak ludzi, "zeby lepiej chronic sie przed terrorystami", "dla naszego wlasnego dobra" ? to chyba naczarniejsza ze stron nowoczesnych technologii - predzej czy pozniej znaczna wiekszosc z nich zaczyna sluzyc do ograniczania ludzkiej wolnosci