Petaflops pokonany
Superkomputer RoadRunner przekroczył barierę petaflopsa. Nowo powstała maszyna wykonuje 1,026 biliarda operacji zmiennoprzecinkowych na sekundę.
RoadRunner kosztował 133 miliony dolarów i jest dziełem specjalistów z IBM-a oraz z Los Alamos National Laboratory. Komputer będzie wykorzystywany przede wszystkim do tajnych projektów wojskowych związanych z bronią jądrową. Mo obliczeniowa maszyny zostanie też udostępniona naukowcom zmagającym się z takimi problemami, jak modelowanie zmian klimatycznych.
Thomas D'Agostino z National Nuclear Administration mówi, że gdyby wszyscy mieszkańcy Ziemi otrzymali kalkulatory i używaliby ich przez 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu wykonywałby obliczenia, to przez 46 lat dokonaliby tylu obliczeń, ilu RoadRunner dokonuje w ciągu doby.
Superkomputer jest klastrem składającym się z 6912 dwurdzeniowych procesorów Opteron oraz 12 960 procesorów Cell eDP. Procesory Opteron korzystają z 55 terabajtów pamięci operacyjnej, a układy Cell mają do dyspozycji 52 terabajty. Tak więc w sumie RoadRunner dysponuje 107 TB RAM.
RoadRunner składa się z 296 szaf i zajmuje powierzchnię 511 metrów kwadratowych. Do osiągnięcia swojej szczytowej teoretycznej wydajności (1,33 PFlops z procesorów Cell + 49,8 TFlops z procesorów Opteron) wymaga 3,9 megawata mocy, co oznacza, że na każdy wat przypada aż 0,35 gigaflopsa.
Na RoadRunnerze mogą działać systemy operacyjne RHEL (Red Hat Enterprise Linux) oraz Fedora Linux.
Komentarze (28)
techon, 9 czerwca 2008, 15:44
ciekawe czy crysis by poszedł na tym na max detalach.... xD
faramir, 9 czerwca 2008, 16:42
heheh... nieźle .
syzu, 9 czerwca 2008, 21:20
Codziennie korzystacie z wyników tych komputerów. Oglądacie modelowaną pogodę, której przewidywanie nawet na 24h graniczy z dokładnością 80-90%,
widzicie nowe odkrycia medyczne, które jak się potem okazuje są jeszcze małowiarygodne...
Problem nie tkwi w ogromnej mocy komputera by wylądować w rankingu TOP najlepszych kompów świata.. ale w algorytmach z jakimi stykają się te urządzenia na codzień.
Nie ma się czym podniecać. Ale dobry sprzęt w posiadaniu to już połowa sukcesu.
Douger, 10 czerwca 2008, 23:37
Zastanawiam się tylko po co wydaje się tyle pieniedzy na badania nad bronią jądrową.
leszczo, 12 czerwca 2008, 00:13
zastanawiaj sie dalej.
pozdrawiam
Gość macintosh, 12 czerwca 2008, 14:40
Nie ma co się zastanawiać.
Po prostu: "Są politycy, więc jest źle".
Nie da się pogodzić ludzi, to nie jest naturalne, że wszystkie nacje chcą "razem zmierzać w tym samym kierunku". Można wyobrazić sobie ludzkość jako zbiorowisko grup interesu. A niektóre interesy opierają się na emocjach tworzonych przez stereotypy.
Najbardziej typowy przykład to skłonność do nie akceptacji, nie rozumienia i uogólniania , który można znaleźć w źródle terroryzmu islamskiego.
Nie jestem żadnym znawcą, ale nie da się, tak po prostu, zaprzeczyć temu zdaniu.
Douger, 14 czerwca 2008, 20:32
Ooo nie zgadzam się. Teraz Ty uogólniasz. To Amerykanie, a nie terroryści symulują wybuchy broni jądrowej. Nie sądzę, że przewidują jedynie skutki wybuchu na terytorium ich kraju. Oni dalej pracują nad tą bronią, mimo wszelkich zakazów.
Gość macintosh, 14 czerwca 2008, 20:47
Douger: podaj kilka zasobów w necie. Poczytałbym o tym.
(argument na zakaz i na testy Amerykanów)
Gość tymeknafali, 16 czerwca 2008, 10:57
Amerykanie zawsze dbali i dbają o własne interesy. Na całym świecie największe pieniądze idą w zbrojenia. A teraz USA ma poważny problem. Polska nie zgodziła się być tarczą (gdyż pierwszy atak był by w naszym kierunku i na nas, by zneutralizować ochronę. A tak są bezpośrednio zagrożeni. poza tym spójrz na doczesny świat: Korea która zbudowała sobie atomóweczkę i jest z siebie dumna. Prędzej czy później albo jej użyją, albo dostanie się w ręce terrorystów. Druga rzecz Chiny... to znaczy trzęsienie ziemi. powiedz mi czy możliwym jest trzęsienie ziemi na tak płytkiej litosferze? No raczej nie (a jeżeli tak to proszę mnie oświecić). Całkiem możliwe że jest to wynik próby nuklearnej podziemnej, a nawet bardzo możliwe. Zastanawiającym zostaje fakt, po co by przeprowadzali taką próbę?
Mam taką małą prośbę, żeby takiego chamstwa:
nie pisać. Nikomu to nie pomoże, a pisanie tego jest zwykłym chamstwem. Kolego, naucz się odrobinę kultury, zanim kolejny raz coś napiszesz.
Dobrze cię znowu widzieć macintoshu
Gość tymeknafali, 16 czerwca 2008, 11:06
Bo jest potencjalnie (obok broni biologicznej) najpotężniejszą bronią, a co za tym idzie najbardziej niebezpieczną.
Zastanawia mnie jeden fakt. Nie wiem czy powinienem to pisać, bo zarzucam pomysł dla terrorystów. Po co walić w Amerykę, czy co kol wiek innego, wystarczyła by jedna w Amazonię (nikt by prawie nie przeżył (udusili byśmy się + zmiany klimatu = kataklizmy ogromne). Jestem ciekaw czy ktoś tej puszczy chroni przed potencjalnym złem.
mikroos, 16 czerwca 2008, 15:28
A jak ma niby chronić? Rozwiesić siatkę?
Poza tym celem większości terrorystów nie jest zniszczenie życia na Ziemi, bo dla islamskiego terrorysty (oczywiście, nie każdy terrorysta działa w imię urojonego pojmowania zasad Islamu!) byłoby grzechem zabić drugiego Muzułmanina.
Gość tymeknafali, 16 czerwca 2008, 16:27
LOL nie. Wystarczyło by zrobić kontrolę nad uranem (taka satelitarna obserwacja) i ewentualnie tarczę dla Amazonii.
Zresztą nigdy nie wiesz czy któremuś nie odbije.
mikroos, 16 czerwca 2008, 16:37
No dobra, i co z tą tarczą? Zamiast wybuchu jądrowego miałbyś gigantyczną brudną bombę - niewiele lepsze rozwiązanie. Poza tym ochrona tak ogromnego obszaru wcale nie byłaby taka prosta, a prawdopodobieństwo ataku akurat na Amazonię byłoby moim zdaniem bardzo niskie. Osobiście uważam, że pieniądze, które trzeba by było zainwestować w tarczę dla Amazonii, dużo lepiej byłoby wpakować np. w poprawę systemów bezpieczeństwa w dużych skupiskach ludzkich.
Globalna oberwacja uranu? Niby mamy ją już teraz, przecież MAEA stara się z całych sił obserwować wydobycie, handel i wykorzystanie uranu, a i tak kilka krajów weszło w jego posiadanie i robi z nim, co chce. To niestety wcale nie jest takie proste.
Gość macintosh, 16 czerwca 2008, 22:44
Taka Amazonia (czy Tajga w Rosji) to spory obszar, więc trzeba by było wiele megaton i to nie w kilku miejscach a nawet kilkudziesięciu(nie policzyłem, ale raczej mam rację, bo przecież Hiroshima i Nagasaki - można pomyśleć o nich jako o obszarach).
Tyle pierwiastka mogącego ulec rozpadowi jest nie do zgromadzenia(a na pewno nie dla terrorystów). A jeśli mikroos pisze prawdę, a wierzę, to muzułmanin nie ma w interesie zabić drugiego muzułmanina, więc mogę napisać: łatwiej byłoby stworzyć rodzaj wirusa albo grzyba, który zabiłby drzewa.
ps> Kiedyś przeczytałem, że wybuch 10 bomb atomowych jednocześnie spowodowałby pęknięcie naszej planetki na 2 (słownie: "dwie") połówki - szukałem potwierdzenie tej informacji w necie, ale .. porażka, nie znalazłem ..
No i ZSRR miało (a ruscy mają) 16tys atomic, a Amerykańce 10tys... no i h**... d*pa zbita... inteligentni idioci... masowy autyzm(czy masowo występujący sawanci, bo asperger raczej nie możliwy)... schizofrenicy, paranoicy... żałosne i możliwe, żeby jakaś idea zniszczyła to co dobre, a zdrowi ludzie zachowywali się jak chorzy psychicznie. I pomyśleć, że to tylko przez deficyty informacyjne... czyli pospolitą ignorancję - lenistwo... wystarczyłoby, żeby znali Sokratesa(4 czerwca 469 p.n.e., zmarł 7 maja 399 p.n.e. - żył 2407lat temu!) - to co o nim trzeba wiedzieć, to tylko to, że nie dawał łatwo za wygraną w dyskusji, a swoją rację chciał udowodnić tylko argumentem(słownym!), a głupi nie był, więc głupio o nim się dowiedzieć i to jak żył, a potem... "wypić piwo po robocie"( "sytuacja szczegółowa mająca na celu wyrazić coś bardziej ogólnego 8) " - wróciłem 8) ).
Tymek:
mikroos, 16 czerwca 2008, 22:54
To ZSRR przestało istnieć? Nie zauważyłem, mówiąc szczerze.
Co do tego pękania Ziemi na pól, nie wydaje mi sie to prawdopodobne, ale nie ulega wątpliwości, że zgromadzony arsenał nuklearny swobodnie wytłukłby życie na naszej planecie i to wielokrotnie. A mimo to wierzę, że te rakiety i bomby nigdy nie powstały po to, żeby ich naprawdę użyć (nie licząc pokopanych jednostek gotowych do ich odpalenia) - one miały być wyłącznie straszakiem, ale cała ta zabawa w straszenie wykroczyła nawet poza granice absurdu. Aż przykro patrzeć, ile potencjalnych elektrowni atomowych, ile taniej energii dla całego świata jest ukryte w tych głowicach. Szkoda gadać...
Gość macintosh, 17 czerwca 2008, 10:44
Formalnie to ZSRR nie ma, jak to wygląda to ja nie wiem. Ale można sobie pozwolić na pewność, że kraje bZSRR są pod kontrolą wielkiego brata z R.
A jak już szukamy takiego co to wszystko trzyma w garści to tak wprost, że to prezydent R. nie da się stwierdzić(przynajmniej po wiadomościach tego nie widać, a wiadomo, że "wiadomość" to obiekt raczej zniekształcony).
ps Głowic nie trzeba by wysyłać nad źródła tlenu - wystarczyłoby taką ilość wybuchnąć gdziekolwiek i radioaktywnych opadów nic by nie przeżyło.
Więc gdyby R wysłała wszystkie swoje atomice tylko na cele w USA to wszyscy Rosjanie też by wyginęli... chłopcy z dużymi spluwami...
mikroos, 17 czerwca 2008, 16:42
I właśnie w tym tkwi cały paradoks zbrojeń atomowych.
Gość macintosh, 17 czerwca 2008, 22:35
Ale też sens: bo gdyby dwie strony miały tylko broń konwencjonalną, to do jakiegoś zamordyzmu mogłoby dojść. A gdy obie strony wiedziały, że ktokolwiek zacznie pierwszy, i to z największym skutkiem z możliwych, to wszyscy stracą.
Więc po co tracić? Proste.
Dlatego uważam, że tzw. tarcza antyrakietowa miałaby sens, bo Rosjanie mogliby spartolić sobie życie w ten sam sposób, więc tzw. cele w Polsce nigdy nie byłby zniszczone. Tym bardziej, że w naszych czasach R nie ma takiej ideologi jak pół wieku temu. Oni tyko straszyli, tylko gadali, a władze w PL dały się nabrać. "Mam o takich ludziach dość niskiE mniemanie." A gdyby pojawiła się tarcza, byłby dodatkowy zysk w postaci możliwości przyciśnięcia Iranu. Albo z innej strony: jeśli Iran wypuściłby atomicę na R to tarcza w PL mogłaby pomóc R. A pamiętajmy, że prawosławie to też katolicyzm(o dziwo do prawosł. islam już nie ma takich zapędów jak na WTC, no ale R. sama wytwarza sobie problem utrzymując wojska w byłym Kotle Bałkańskim). Jeśli chodzi o R. to nadal pozostało im z komunizmu sporo myślenia paranoicznego. Ale zachowanie R. można tłumaczyć specyficzną mentalnością Rosjan. Co, jak dla mnie, nie tłumaczy agresji powodującej śmierć.
mikroos, 18 czerwca 2008, 16:50
Jasne, że tak. Właśnie o tym mówię: broń atomowa nie miała za zadanie być narzędziem ofensywy, a jedynie prewencji lub ewentualnie kontrataku. Myślę, że wszystkie narody przekonały się po wybuchach w Hiroszimie i Nagasaki, że nie ma z nią żartów, i (przynajmniej w moim odczuciu) wszystkie rządy posiadające ładunki nuklearne planowały ich użycie jedynie w ostateczności, na dodatek jako narzędzie kontrataku na atak atomowy. Tyle tylko, że cała ta paranoja nakręciła się do tego stopnia, że ilość zebranej broni przekroczyła granice jakiegokolwiek rozsądku.
A Rosjanie to Rosjanie - naród o najbardziej urażonej dumie na świecie.
Gość tymeknafali, 18 czerwca 2008, 21:15
Hoho... a ile było prób tajnych... myślę że i tak o większości nie wiemy. Jakie potencjalne skutki może to przynieść, domyślają się wszyscy.
Nie chciałbym być pesymistą... ale jednak nie wszystkie skoro co róż to produkują gdzieś... zresztą niemal na całym świecie jest taka niepisana zasada że co kilka pokoleń musimy sobie przypomnieć o tym że niektóre rzeczy są złe... obawiam się że prędzej czy później się to powtórzy, oby tylko nie na masową skale. Wiecie co jest w tym najgorsze... ci którzy potencjalnie decydują o życiu nas, i innych milionów ludzi, siedzą bezpiecznie w schronach, a owa bomba ich bezpośrednio nie dotknie.
I tak i nie... pozwolę sobię sparafrazować Gombrowicza... skoro istnieje jakaś teza, to na pewno jest na nią antyteza, skoro są ludzie dobrzy, pragnący pokoju, to zawsze znajdą się tacy, których dogmatem będzie wojna (G. W. Busch), czy inny pragnący more power, albo po prostu zniszczenia. Jeżeli chodzi o terrorystów... nie chodzi o grzesznych, złych białych diabłów ale niepodległość, wolność, nic więcej. Allach to słowo zagrzewające do walki, jak u nas Bóg w średniowieczu.
mikroos, 18 czerwca 2008, 21:27
Tylko widzisz, nie możesz porównywać bomb atomowych do niczego innego w historii, bo jeszcze nigdy nie byliśmy w posiadaniu tak ogromnej mocy, która byłaby w stanie całkowicie i nieodwracalnie zniszczyć ludzki gatunek. Bo co z tego, że schowalibyśmy się w schronach, skoro pył w końcu zasłoniłby nam słońce i nie odpadłby aż do wyczerpania zapasów pożywienia?
Gość tymeknafali, 18 czerwca 2008, 21:44
masz rację mikroosie, jednak spójrz na to z innej strony. Ty to rozumiesz, Ja to rozumiem, niemal wszyscy ludzie KSR i KWR to rozumieją, jak i wiele wiele innych. Spójrz na taką Koreę jednak... to jak dać małpie karabin. Ich posrane myślenie o POTĘDZE! zasłania im widzenie rzeczy tak oczywistych... powinieneś wiedzieć i liczyć się z tym, że jednak nie wszyscy jeszcze myślą tak jak My.
mikroos, 18 czerwca 2008, 21:57
Ale sam powiedz: co to za potęga, jeśli wybijesz wszystko, z samym sobą włącznie? Nawet typowy dyktator nie będzie usatysfakcjonowany, bo nie zapisze swojej megalomańskiej postaci na kartach historii, bo nie będzie czegoś takiego, jak historia! Nie będzie komu tego pisać.
Gość tymeknafali, 18 czerwca 2008, 22:06
Nie na darmo się mówi że człowiek jest istotą auto destruktywną... wystarczy że dojdzie do konfliktu... zrodzi się w kolejności: konflikt > nienawiść (uczucia dojdą do głosu), odpalenie atomówki (to również może być wypadek albo działanie terrorystów) > kraj posiadający atomówkę odpowie (strach, myślenie: jak wojna to na całego, jak Kuba Bogu... > dalszy konflikt więcej wybuchów... wiesz, scenariuszy można mnożyć, tak na prawdę to mamy szczęście że jeszcze nic nie poszło.
A taki dyktator... tak na prawdę to nie masz pojęcia co może przyjść do łba takiemu człowiekowi (patrz Fidel)