Tysiące zwierząt znikęły z laboratorium
Firma Santa Cruz Biotechnology to jeden z największych na świecie dostawców przeciwciał. Przedsiębiorstwu przyglądają się tez amerykańskie władze, które badają, czy wykorzystywane przez siebie zwierzęta przetrzymuje ono w odpowiednich warunkach. Teraz okazało się, że tysiące zwierząt zniknęły.
Jeszcze w lipcu 2015 roku Santa Cruz Biotechnology posiadało 2471 królików i 3202 kozy. Podczas ostatniej inspekcji stwierdzono, że zwierzęta zniknęły.
Santa Cruz produkuje przeciwciała wstrzykując zwierzętom białka, które stymulują produkcję przeciwciał. Przeciwko firmie złożono trzy skargi i toczy się postępowanie, które wszczęto po tym, jak inspektorzy amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) stwierdzili, iż wykorzystywane przez nie kozy są nieodpowiednio traktowane. USDA i Santa Cruz poprosiły sąd o odroczenie rozprawy do 5 kwietnia. W tym czasie obie instytucje miały zawrzeć ugodę. Zgodnie z prawem firmie groziła grzywna w wysokości 10 000 USD za każdy dzień naruszenia przepisów. Inspektorzy USDA stwierdzili 31 naruszeń. Departament Rolnictwa prowadził więc z przedsiębiorstwem negocjacje, a gdy 12 stycznia wysłano do niej inspektorów okazało się, że zwierzęta zniknęły.
Przedstawiciele Santa Cruz odmawiają odpowiedzi na pytania, co stało się ze zwierzętami. Prawo zabrania sprzedaży ich do rzeźni, ale mogą zostać sprzedane innej placówce badawczej. Cathy Liss, prezes organizacji Animal Welfare Institute podejrzewa, że Santa Cruz zabiła zwierzęta. Jest bowiem mało prawdopodobne, by udało się sprzedać tak dużą liczbę zwierząt hodowanych na potrzeby tak specyficznych badań.
David Favre, ekspert ds. praw zwierząt z Michigan State University uważa, że pomimo zniknięcia zwierząt sprawa przeciwko firmie może nadal się toczyć. Uczony potępia też postępowanie urzędników Departamentu Rolnictwa, którzy niepotrzebnie jego zdaniem odraczali ukaranie firmy. W przypadku tak dużego przedsiębiorstwa nie można mówić o przypadkowych niedociągnięciach, zatem urzędnicy powinni je jak najszybciej ukarać za łamanie prawa.
Trzeba przyznać, że urzędnicy wyjątkowo opieszale postępują w sprawie Santa Cruz. Firma znalazła się na celownika USDA już w 2007 roku. Na jej farmach znaleziono kozy z ranami zadanymi przez kojoty i nikt tych kóz nie leczył, inne zwierzęta miały masywne guzy, króliki przetrzymywano w okrutnych warunkach. Kuriozalna sytuacja miała miejsce w 2012 roku, kiedy jedna z kóz padła w trakcie inspekcji. Mimo to USDA od lat nie zdecydował się na ukaranie firmy za łamanie prawa. Co więcej wyszło też na jaw, że firma posiada farmę, na której mieszka 841 kóz, a o której nie poinformowała Departamentu Rolnictwa. O istnieniu tajnej farmy poinformowała była weterynarz Santa Crus Robin Parker. Zeznała, że decyzję o zatajeniu istnienia farmy podjął osobiście prezes firmy John Stephenson.
Przeciwciała produkowane są przez setki firm. Wiele z nich nie korzysta już ze zwierząt, a używa laboratoryjnych kultur komórek. Alice Ra'anan z American Physiological Society ma nadzieję, że skandal związany z Santa Cruz Biotechnology doprowadzi do zmiany postępowania wśród ludzi zaangażowanych w badania na zwierzętach.
Komentarze (13)
Grey55, 22 lutego 2016, 14:11
Błędem jest stosoweanie kar finansowych wobec bogatych ludzi. Tutaj jak wyraźnie widać, firma jest tak bogata, że mogła sobie pozwolić na wymiganie sie od kary. Pewnie dali spora łapówkę z nadzieją że sprawa wycichnie- i wkrótce pewnie tak się stanie, po kilku kolejnych łapówkach. Takich ludzi od razu powinno sie zamykać, ale niestety tylko biedę się zamyka a bogaci mogą robić co chcą. I to nazywają równością i sprawiedliwością
wilk, 22 lutego 2016, 14:50
Przecież nikt nie broni Ci zostać bogatym i wpływowym. ;-)
MrVocabulary (WhizzKid), 22 lutego 2016, 16:38
Szczerze mówiąc nie zgadzam się. Te kary po prostu muszą być cięższe, albo chociaż tak opresyjne jak te naszego US
Wyobraź sobie, że im dowalasz 50% rocznych obrotów i 5% kolejny tydzień, kiedy są problemy, bez górnego limitu. Poza tym nakładasz nakaz nieprzekazywania prezesom 95% wypłaty do czasu rozwiązania kwestii. Jeśli by to egzekwowała jakaś odporna na korupcję instytucja, to by to szybko uporządkowało sprawy.
thikim, 22 lutego 2016, 18:04
O dokładnie.
ex nihilo, 22 lutego 2016, 20:06
Tylko jak to się ma do łamania prawa?
Grey55, 22 lutego 2016, 22:00
Omijacie punkt. Zabranie wypłaty do wyjaśnienia sprawy to nie kara. To brak nagrody.
Jeśli masz człowieka jak ja, który zarabia 1500 zł/mc, i dostanie karę 10 000 zł to bedzie to dla niego barbarzyństwem. Jeśli masz osobe o dochodzie 100 000 zł/mc i nałożysz jej 10 000zł kary bedzie to dla niej niedogodnośc. Pieniądze czynią nas nierównymi, dlatego nie powinny być stosowane przez wymiar sprawiedliwości do spraw nie związanych z finansami. Rozumiem kazac płacic złodziejom za to co ukradli plus %. Ale to nie złodzieje tylko masowi mordercy, i to bardzo bogaci. A pozwalając im płacić, pozostawiasz ich na wolności. Każdy normalny człowiek poszedł by automatycznie za cos takiego do pudła, ale bogaty prezes to inna sprawa. Zaczynacie łapać? Nie brońcie bogatych bo to przez nich jest coraz gorzej.
Poza tym jeśli obciązysz spółkę taka karą to automatycznie ona upada, a zbrodniarze odchodzą bezkarnie i szukają pozycji w kolejnej spółce gdzie znów zarobią miliony. To się nie ma NIJAK do sprawiedliwości. Pieniadze to ostatecznie tylko papier, nie możesz z jego powodu uniewinnic człowieka za zbrodnie przeciw życiu które popełnił dla pieniędzy właśnie. To jak kazać bankierowi płacic wiekszy podatek za to że bije żonę. Bankier w tej sytuacji podwyzszy marże na klientach ale nic to nie naprawi...
Krzychoo, 22 lutego 2016, 22:01
Plus kara więzienia dla rady nadzorczej i taka sama kara dla adwokatów jeśli przegrają.
Grey55, 22 lutego 2016, 22:03
Z adwokatami to się zgodze nikt nie powinien za pieniądze bronic winnych bo pomaga im w ich zbrodni!
thikim, 22 lutego 2016, 22:24
Komentowałem post Grey55 a nie łamanie prawa. Ale to wydaje się oczywiste.
To by oznaczało w zasadzie zniszczenie instytucji adwokata.
W sumie pomysł ciekawy, na pewno oszczędność czasu. Instytucję sędziego też proponuję zlikwidować, np. sędzia dostawał by tylko wtedy pieniądze gdy ukarze winnych, najlepiej jako kat.
Wystarczy zatem tylko kat jak za starych dobrych czasów
A tu przekazujesz pewną słuszną ideę. Z tym że jeśli pragniesz równości - to zlikwiduj pieniądze? Nie to nic nie da. Zlikwiduj ludzi. Wszystkich. Wtedy wszyscy będą równi. Wtedy i tylko wtedy.
Dlatego ja zawsze postuluję system w którym za przestępstwa finansowe odpowiadasz finansowo, ale za inne odpowiadasz cieleśnie.
Czyli ukradł 100 zł - niech zwraca 700 zł.
Bogacze są szkodliwi bo kradną więcej i więcej by musieli zwrócić.
Ale jeśli Cię np. uderzył bogacz to powinien dostać 10 batów na rynku
tak samo biedny.
Tylko 10 batów dla bogacza to jednak dotkliwsza kara. Społecznie większy wstyd.
W całym artykule mamy jednak jeszcze inny problem - podmiot prawny ale nie człowieka tylko firmę.
Jajcenty, 23 lutego 2016, 08:54
No właśnie. Czy aby na pewno firma? Za każdą decyzją "firmy" stoi konkretny człowiek.
Jak przez mgłę pamiętam przypadek firmy z USA . Rozprowadzali lek, który w dość częstej kombinacji chorób (cukrzyca/serce) powodował komplikacje i śmierć pacjenta. Zarząd firmy zdecydował o wycofaniu leku z rynku amerykańskiego i wysłaniu zapasów do Europy. Skończyło się na karze finansowej dla firmy, podczas gdy to zarząd powinien pójść pod sąd z zarzutem umyślnego zabójstwa.
TrzyGrosze, 23 lutego 2016, 11:56
thikim, 23 lutego 2016, 12:27
Oczywiście że tak.
I tak jak TrzyGrosze pisze. Ale samo to daje możliwość zastosowania różnego rodzaju kombinowania z podziałem odpowiedzialności na wiele osób.
Chociażby na zasadzie:
1 rok w pace szefa to koszt 200 mln dla firmy.
1 rok w pace podwładnego to koszt 2 mln dla firmy.
No więc jak robimy?
Jak mamy mózg to możemy cuda zrobić takie że nawet ateista by uwierzył
Generalnie jeśli sytuacja jest taka że odpowiedzialność dotyczy wielu osób i jeszcze występuje w tym podmiot - firma, to jest olbrzymia trudność w ustaleniu rzeczywistej odpowiedzialności a tym samym kary raczej są zaniżane a część zarzutów jest nic nie warta. Do tego dochodzą złagodzenia kary za współpracę itd.
Jak to było? Mały, drobny, sprytny przedsiębiorca prowadzący działalność w różnych krajach nie boi się Polski, nie boi się UE. Firmę sobie może założyć w parę minut. Wygenerować obroty sobie może w parę godzin. Urzędnicy po 10 latach jak zaczną badać co i jak to zajmie im to kolejne 10 lat.
Boi się mafii i korporacji, bo i jedni i drudzy mogą go załatwić w 10 minut.
wilk, 23 lutego 2016, 14:42
Nijak. Kolega wytoczył argument niesprawiedliwości społecznej (co zresztą jest nieprawdą, bo kary finansowe mieszczą się zawsze w widełkach), nie odnosząc się do istoty łamania prawa.