Microsoft hojnie wynagrodzi nowego szefa
Nowy dyrektor wykonawczy Microsoftu, Satya Nadella, może być jednym z najlepiej opłacanych menedżerów w przemyśle IT. Jego maksymalna pensja będzie wielokrotnie wyższa od pensji Steve'a Ballmera.
Pensja Nadelli będzie składała się z czterech części. Pierwsza z nich to wynagrodzenie podstawowe wynoszące 1,2 miliona dolarów rocznie. Ponadto będzie mu przysługiwała premia do wysokości 3-krotnej pensji. O wysokości premii będzie decydował zarząd firmy. Ponadto poczynając od przyszłego roku Nadella będzie uprawniony do otrzymania corocznego pakietu akcji o wartości 13,2 miliona dolarów. Na czwartą część będzie składał się pakiet akcji, którego wartość będzie uzależniona od wartości akcji koncernu za rządów Nadelli. Ten dodatkowy pakiet Nadella będzie otrzymywał przez pierwsze trzy lata rządów. Jeśli Microsoftt ulokowałby się w pierwszej 100 indeksu S&P 500, to Nadella otrzymałby 900 000 akcji. Ich wartość według obecnych cen to około 37 milionów dolarów. Jeśli jednak Microsoft trafiłby do ostatniej 150 indeksu, to Nadella otrzyma maksymalnie 150 000 akcji.
Jeśli nawet sprawy potoczą się dla Nadelli niekorzystnie, zarząd nie przyzna mu premii, a akcje Microsoftu utrzymają obecną cenę, to w bieżącym roku nowy CEO zarobi 6,6 miliona dolarów, a w przyszłym – nie mniej niż 19,8 miliona.
W przeszłości Nadella był drugim najlepiej opłacanym menedżerem Microsoftu. W ubiegłym roku jego wynagrodzenie (pensja podstawowa, premia, pakiet akcji) wyniosło 7,7 miliona USD. Więcej zarobił jedynie Kevin Turner, sprawujący stanowisko dyrektora ds. operacyjnych.
Steve Ballmer jako dyrektor wykonawczy zarabiał około 1,2 miliona dolarów. Jako drugi największy indywidualny udziałowiec koncernu nie otrzymywał już pakietów akcji. Mimo to, z majątkiem szacowanym na około 15 miliardów dolarów, jest wśród 50 najbogatszych ludzi na świecie.
Komentarze (6)
Sławko, 5 lutego 2014, 15:14
Fajne zarobi tyle tylko, że one nie są za pracę, a za obecność, bo żadną pracą nie zarobi się tyle choćby się zaharował na śmierć.
pogo, 5 lutego 2014, 20:49
Jest jeszcze coś takiego jak odpowiedzialność.
Sławko, 6 lutego 2014, 11:04
Żartujesz? Przetrzyj oczy!
A znasz przypadki pociągnięcia do odpowiedzialności np. jakiegoś naszego urzędnika skarbowego?
Od wejścia w życie (maj 2011) ustawy o odpowiedzialności majątkowej urzędników za błędne decyzje nie został ukarany żaden(!) urzędnik.
Tak wszyscy świetnie, bezbłędnie i rzetelnie pracują.
"Odpowiedzialność" to tylko taki trik - w rzeczywistości nic nie znacząca przykrywka na wyższe zarobki.
Odpowiadają oni prawdopodobnie jedynie za wypicie większej ilości kawy.
Mariusz Błoński, 6 lutego 2014, 12:28
Sławko: skoro twierdzisz, że CEO Microsoftu dostaje kasę za samo przychodzenie do roboty, to napisz do zarządu, że jesteś gotów zastąpić Nadellę za połowę jego wynagrodzenia. Na pewno się zgodzą, bo przecież równie dobrze jak on potrafisz przychodzić do pracy.
Sławko, 6 lutego 2014, 19:23
Najpierw musiałbym zostać ich kolegą.
pogo, 6 lutego 2014, 23:47
@Sławko, jak możesz porównywać urzędnika państwowego zarabiającego ledwo tysiące złotych z CEO MS? To zupełnie inna skala odpowiedzialności, to inny kraj i prywatna firma, a nie państwowa posada...
Trochę jakbyś porównywał ferrari z workiem szklanych kulek... i na jednym, i na drugim się przejedziesz... ale o ile z ferrari to będziesz miał frajdę, to kulki rozsypane na podłodze sprawią tylko ból... różnica wynagrodzenia urzędnika przy wynagrodzeniu CEO MS jest jak zakup kulek przy zakupie Ferrari, wiec i różnica spodziewanych efektów taka sama.