A jednak migracja? Dane genetyczne wskazują, że Słowianie przybyli na ziemie polskie w VI w.
Od VI wieku w źródłach pisanych zaczynają pojawiać się informacje o Słowianach zasiedlających ziemie od Łaby po Wołgę i od Bałtyku po Bałkany. Badania archeologiczne pokazują, że w tym czasie doszło do zmiany kultury materialnej. Proces ten jest słabo udokumentowany i zbadany, zarówno z powodu niejednoznaczności źródeł, braku zapisków pozostawionych przez samych Słowian, kwestii ideologicznych, jak i z powodu niewielkiej ilości materiału archeologicznego. Dlatego wśród specjalistów trwają spory, czy była to masowa migracja, podbój dokonany przez wojowników czy stopniowa slawizacja wcześniej istniejącej populacji.
Co najmniej od I wieku przed naszą erą ziemie pomiędzy Renem a Wisłą były zamieszkane przez ludy, które Rzymianie określali zbiorczo nazwą "Germanie". Termin „Słowianie” (Σκλαβηνοί) pojawia się po raz pierwszy ok. 550 roku u Prokopiusza z Cezarei, a niedługo później pisze o nich Jordanes (Sclaveni). Sto lat później obecność Słowian jest poświadczona w większości środkowej, wschodniej oraz południowo-wschodniej Europy. W Polsce toczony jest spór pomiędzy allochtonistami, zwolennikami poglądu, że Słowianie przed swymi wędrówkami mieszkali na terenie Polesia (głównie Ukraina i Białoruś), a pozostającymi w mniejszości autochtonistami, twierdzącymi że mieszkali oni na terenie dzisiejszej Polski od co najmniej epoki brązu.
Wczoraj, 3 września, w Nature ukazał się artykuł Ancient DNA connects large-scale migration with the spread of Slavs autorstwa międzynarodowego zespołu naukowego z Niemiec, Polski, Czech, Finlandii, Chorwacji, Łotwy, Austri i USA. Jego autorzy przeanalizowali dane 555 osób, które żyły w Europie Środkowo-Wschodniej pomiędzy VI a VIII wiekiem. Badania wykazały, że w tym czasie doszło do wymiany 80% puli genetycznej na terenie dzisiejszych wschodnich Niemiec, Polski i Chorwacji. Nie zauważono przy tym, by wśród ludności, której geny napłynęły na te tereny, istniała znacząca nierównowaga pomiędzy płciami, to zaś sugeruje, że nie mieliśmy do czynienia z podbojem czy stopniowym przenikaniem emigrantów, a była to emigracja masowa, w czasie której przenosiły się całe rodziny i grupy.
Na wschodzie dzisiejszych Niemiec oraz na terenie dzisiejszej Polski doszło do niemal całkowitej zmiany puli genetycznej oraz zmiany stosunków społecznych. Natomiast w Chorwacji nowe struktury społeczne zachowały wiele z cech wcześniej istniejących struktur. To pokazuje, że migracja Słowian była dostosowana do lokalnych warunków. Nie była też jednym wielkim wydarzeniem.
Dane genetyczne ze wschodnich Niemiec pokazują, że aż 85% puli genetycznej ludzi, którzy żyli na tym terenie, pochodziło od Słowian. Profil genetyczny tej populacji był niemal identyczny z dzisiejszymi populacjami Europy Wschodniej. Dowody archeologiczne wskazują, że społeczności były zorganizowane wokół dużych patrylinearnych rodzin. Kobiety przenosiły się do rodziny męża.
W odniesieniu do Polski najnowsze badania stanowią silne wsparcie teorii allochtonicznej. Wynika z nich bowiem, że od VI i VII wieku wcześniejsi mieszkańcy tych ziem niemal całkowicie znikają i zostają zastąpieni ludźmi, wykazującymi bliskie pokrewieństwo genetyczne ze współczesnymi mieszkańcami Polski, Ukrainy i Białorusi. odkryto też niewielkie ślady mieszania się migrantów z zastaną populacją.
Z kolei w Chorwacji widzimy nieco inny wzorzec niż na północy. Tam pojawiła się znaczna pula nowych genów, ale nie doszło do całkowitego zastąpienia miejscowej populacji. Miało miejsce wyraźne mieszanie się migrantów z autochtonami. Szczególnie dobrze widać to na stanowisku Velim, gdzie znaleziono jedne z najstarszych słowiańskich pochówków w regionie. Widać tam mieszaninę genów migrantów oraz do 30% genów miejscowej populacji.
Niezależnym potwierdzeniem powyższych wniosków są opublikowane w tym samym dniu w Genome Biology wyniki badań zespołu naukowców z Czech, Niemiec, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. Odnotowali oni, że w tym samym czasie doszło do podobnych zmian genetycznych na południu Moraw.
Walter Poshl z Austriackiej Akademii Nauk zauważył, że migrujący Słowianie przynieśli ze sobą nowy model organizacji społecznej. Był to ruch oddolny, często w małych grupach czy tymczasowych sojuszach, zasiedlających nowe terytoria bez narzucania stałej tożsamości czy własnych elit. W tym właśnie mógł tkwić ich sukces w obliczu zmian, jakie zachodziły po rozpadzie zachodniej części Cesarstwa Rzymskiego i kłopotów Bizancjum. Przynieśli ze sobą odporne więzy społeczne, prostą gospodarkę i łatwość adaptacji do zmieniających się warunków.
Świetnym wprowadzeniem do aktualnego stanu wiedzy na temat ludności zamieszkującej ziemie polskie w starożytności i wczesnym średniowieczu jest podcast profesora Malinowskiego:
Komentarze (4)
Ergo Sum, 5 września 2025, 16:01
Wniosek nie bierze pod uwagę zwyczaju kremacji zwłok jednej części populacji. W dodatku zakłada że przez wieki tylko teren Polski był zamieszkiwany przez inne ludy - co jest dość naciągane.
venator, 8 września 2025, 02:52
Czyli wsparcie teorii zajęcia pustki osadniczej.
W materiale archeologicznym to min. tzw. horyzont kultury praskiej. To tak ogólnie. Czym były taka ceramika praska? Miałem to w rękach niejednokrotnie. Prymitywne garncarstwo, z dużą domieszką piasku, bez zdobień, ewidentny technologiczny krok w tył, wobec tego co było na polskich ziemiach wcześniej.
Mariusz Błoński, 8 września 2025, 11:10
Częściowo może tak, ale jeśli pustka, to skąd te 20% genów? Gdy przygotowałem się do pisania tekstu i przeglądałem oryginał, miałem wrażenie, że i autochtoniści znajdą tam argumenty na poparcie swoich tez.
Na pewno ten artykuł nie jest ostatecznym rozstrzygnięciem sporu.
Prof. Malinowski zrobił podcast na ten temat, a w komentarzach pod podcastem widziałem, że Archeologia Żywa nie zgadza się z jego wnioskami. Pewnie będzie to kolejny przyczynek do kolejnych dyskusji.
venator, 10 września 2025, 02:38
To tak jak z pustką w Kosmosie, zawsze jakaś materia się znajdzie.
"W odniesieniu do nieliczności grup słowiańskich we wczesnych fazach wczesnego średniowiecza wspomnę tylko własne boje z materią. Rozpatrując to zagadnienie dla Polski Centralnej (czyli obszaru mniej więcej pokrywającego się z dzisiejszym województwem łódzkim) udało mi się dla najstarszej fazy osadniczej (kończącej się z VIII wiekiem) wytypować 97 stanowisk, w większości mocno niepewnych, bo zidentyfikowanych głównie powierzchniowo. Do stanowisk datowanych przez M. Parczewskiego na najstarszą fazę kultury słowiańskiej nie udało mi się (po upływie 20 lat) dodać ani jednego (Parczewski opisał 2 – słownie “dwa”).
Początki fazy określiłem na VI/VII wiek wyłącznie hipotetycznie, bo na dobrą sprawę na ten okres trudno jest datować jakiekolwiek stanowisko. Można do tego okresu odnosić owe 2 zespoły (obiekty), w których zalegało w najlepszym razie do kilkudziesięciu skorupek (20-30), co statystycznie rzecz biorąc nie pozwala na kategoryczne sądy. Większość z owych 97 stanowisk należy odnosić do schyłku tej fazy (VIII wiek). W kolejnej, trwającej do połowy X w. fazie, liczba ogólna stanowisk wyniosła 153. Znaczący wzrost liczby stanowisk następuje dopiero po połowie X wieku.
Co to oznacza? Ano osadnictwo tutaj musiało rzeczywiście być na tyle rozproszone i nieliczne, że trudno nam je w ogóle identyfikować."
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=40964&st=30&p=643660&
To już dosyć stary wpis z cytatem J. Sikory. z cenionego przeze mnie forum. Jednak świadczący o przynajmniej dużym rozwodnieniu osadnictwa, ale nie jego całkowitym zaniku.
Nie wszyscy wyemigrowali do ziemi obiecanej czyli Imperium Romanum, a niektórzy nawet wrócili:
Według innej koncepcji (nie popartej źródłami historycznymi), twórcami grupy olsztyńskiej byli potomkowie bałtyjskich Galindów, którzy wyemigrowali z Gotami na południe, a potem „bogatsi o germańskie doświadczenia” powrócili do dawnych siedzib na Pojezierzu Mazurskim[10].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_olsztyńska
Sam za młodu kopałem stanowisko z Grupy Olsztyńskiej, z jej późnego horyzontu czyli wędrówek ludów, z czasów gdy walił się Rzym (ten zachodni). Być może właśnie tych reemigrantów. Bogate w zabytki, w tym taka wisienka jak grób koński, na którym jedna z dziewczyn robiła magisterkę z archeozoologii. Także przepływ krwi musiał być, nawet mimo osadniczego rozproszenia.
Ale jak się spojrzy ogólnie na materiał archeo to od V w. n.e. następuje bieda, a w VI to już w ogóle. Kolega z roku, jako jedyny poszedł w poważną naukę tj. (w poważnym instytucie) zajął się wczesnośredniowieczną słowiańszczyzną. Bida i jeszcze raz bida, nie tylko w wymiarze archeologicznym - jako naukowiec głównie dorabia jako nauczyciel historii + wykopaliska w DE, bo Niemiec traktuje archeologię poważnie.