Biżuteria wikingów dostarczona do muzeum prawdopodobnie pochodzi z obrabowanego grobu
Archeolodzy z Muzeum Archeologicznego w Stavanger w Norwegii nie mogli uwierzyć własnym oczom, gdy otrzymali przesyłkę z kobiecą biżuterią z epoki wikingów. Często dostajemy przedmioty znalezione przez osoby prywatne, ale nigdy nie jest ich tyle. Nawet podczas wykopalisk rzadko natrafiamy na takie znaleziska, mówi Kristine Orestad Sørgaard. Naukowcom udało się wyśledzić prawdopodobne pochodzenie biżuterii. Wiele wskazuje na to, że pochodzi ona z obrabowanego grobu.
Pani Sørgaard nie musiała nawet analizować przesyłki. Już na pierwszy rzut oka stwierdziła, że to biżuteria typowa dla wikingów. Zarówno owalne brosze zdobione srebrem, brosza o równych ramionach i dwie bransolety są typowe dla tego okresu, mówi. Dodatkowo kobieta miała naszyjnik z ponad 50 koralików.
Owalne brosze spinały fartuch i są typowym wyposażeniem kobiecych grobów z czasów wikingów. Były one używane razem z trzecią brosza, którą przypinano szal lub płaszcz. A pomiędzy owalnymi broszami znajdował się naszyjnik.
Zabytki pochodzą pochodzą z wczesnej epoki wikingów. Wniosek taki wyciągnięto na podstawie jednego z paciorków, którego mozaikowy wzór jest typowy dla ok. 850 roku. W naszyjniku znalazły się też, również popularne w czasach wikingów, paciorki owinięte srebrną i złotą folią, które miały imitować paciorki wykonane w całości ze złota i srebra.
Po otrzymaniu zabytków archeolodzy przeszukali muzealne archiwa i odkryli, że w 1955 roku pracownicy muzeum badali obrabowany grób znajdujący się w miejscowości Frafjord. Tamte okolice znane są z interesujących znalezisk pochodzących sprzed epoki wikingów. Jednak dotychczas odkryto tam niewiele zabytków z czasów wikingów. Pracami przy obrabowanym grobie prowadził znany archeolog Odmund Møllerop (zm. w 2006 r.). Badał on pochówek na 7-metrowej łodzi. Złożono na niej kobietę wyposażoną w siekierę, czochrę (narzędzie do oddzielania główek nasiennych od łodyg lnu i konopi), umbo (środkowa wzmacniająca część tarczy), nożyczki i żelazny miecz. Jednak przy zmarłej nie znaleziono biżuterii. Dlatego też archeolodzy sądzą, że dostarczona przez nich przesyłka to biżuteria z tego właśnie pochówku.
Obecnie biżuterią zajmują się konserwatorzy. Osoby, które przekazały zabytki nie wiedzą, niestety, kiedy i gdzie zostały one znalezione. Wielka szkoda, że utraciliśmy tę wiedzę i że profesjonaliści nie mieli okazji, by zbadać miejsce odkrycia. Straciliśmy w ten sposób dużo informacji. Szczególnie interesujące byłyby informacje na temat trzech koralików z niebieskiego szkła, mówi Kristine Orestad Sørgaard. Koraliki takie pochodzą z wczesnej epoki żelaza, są więc o setki lat starsze niż pozostałe zabytki. Może był to jej spadek. A może mamy tutaj przemieszane przedmioty z jeszcze starszego grobu. Nigdy się tego nie dowiemy, dodaje uczona.
Kobieta z Frafjord należała do wyższej klasy społecznej. Nie każdy mógł sobie pozwolić na taką biżuterię. Pokazuje nam ona nie tylko jej status za życia, ale również pozycję, jaką powinna zająć po śmierci, to ważny składnik znacznie w społeczności, nie tylko tutaj ale i w życiu pozagrobowym, stwierdza Sørgaard. Biżuteria może też świadczyć o bogatych więzach handlowych. O ile owalne brosze masowo produkowano w Kaupang czy Ribe, to co najmniej kilkanaście koralików może pochodzić z basenu Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu.
Komentarze (0)