Cambridge University i grupa muzeów kupiły dokumenty i przedmioty osobiste Stephena Hawkinga
Cambridge University i grupa brytyjskich muzeów kupili dokumenty oraz przedmioty osobiste Stephena Hawkinga, zmarłego przed trzema laty jednego z największych uczonych XX i XXI wieku. Umowa pomiędzy Uniwersytetem, Science Museum Group oraz brytyjskim rządem przewiduje, że cała zawartość biura i archiwum uczonego mają być zachowane dla przyszłych pokoleń.
Około 10 000 stron prac naukowych i innych dokumentów pozostanie więc w Cambridge, gdzie Hawking zmarł. Transakcja o wartości 4,2 miliona funtów objęła też wózki inwalidzkie, syntetyzatory mowy, przedmioty osobiste oraz całe wyposażenie jego biura. Te przedmioty trafią do londyńskiego Science Museum, które w przyszłym roku przygotuje wystawę. Zostaną na niej zaprezentowane wybrane przedmioty.
Z kolei archiwum, które zawiera m.in. dokumenty z lat 1944–2008, w tym prace naukowe czy skrypty programów telewizyjnych, w których Hawking wystąpił – jak np. serial animowany Simpsonowie – będzie przechowywane w tym samym miejscu, gdzie znajdziemy dokumenty Newtona i Darwina. Cała trójka spoczywa zresztą razem w Opactwie Westminsterskim.
Jesteśmy szczęśliwi, że tak ważne instytucje zachowają dziedzictwo naszego ojca z korzyścią dla przyszłych pokoleń i uczynią je jak najszerzej dostępnymi, napisały w oświadczeniu dzieci Hawkinga, Lucy, Tim i Robert. Nasz ojciec uważał, że każdy powinien mieć szansę zaangażowania się w naukę, byłby zadowolony, że jego spuścizna trafiła do Science Museum i Cambridge University Library, dodali.
Komentarze (3)
tempik, 2 czerwca 2021, 08:14
Hawking głupi nie był i pewnie miał świadomość, że jego zwyczajne graty warte parę funtów jakiś pośrednik w swoim czasie sprzeda za miliony. Ja mym chodził cały czas wk...ony z tą świadomością. Nie można było kupić taniej i z pierwszej ręki, schować do magazynu i czekać? Przynajmniej właściciel by sobie pożył za tą kasę. Rozterki kolekcjonera/handlarza jeszcze bym zrozumiał, bo przecież Hawking mógłby wywinąć numer i kupić sobie drugi wózek inwalidzki co by zwiększyło podaż i obniżyło wartość tego pierwszego. Ale muzeum państwowe które nie robi na tym biznesu?
Jajcenty, 2 czerwca 2021, 10:09
Z artykułu nie wynika to wprost, ale mam wrażenie, że to część spadku i zostało odkupione od rodziny. Więc nie ma tu pośrednika, tylko spadkobiercy. Tak sądzę.
No i trochę trudno sprzedać wózek, na którym się jeździ Może jakaś umowa dożywocia, czy cóś
cyjanobakteria, 2 czerwca 2021, 12:02
Też tak sądzę, że sprzęty zostały odkupione od rodziny. Być może jednak pośrednik albo negocjator brał udział, a jeżeli tak było, to na pewno sowicie za to policzył