Steve Irwin nie żyje
Czterdziestoczteroletni australijski biolog Steve Irwin ("Łowca Krokodyli"), znany w Polsce chociażby z programów emitowanych na Animal Planet, zginął w wypadku podczas kręcenia kolejnego, tym razem podwodnego, filmu dokumentalnego.
Jak poinformowały w poniedziałek (4 września) australijskie media, Irwin zmarł wskutek "użądlenia" przez kolec jadowy znajdujący się na ogonie płaszczki. Stało się to u wybrzeży Port Douglas w stanie Queensland.
Na chwilę przed śmiercią Irwin płynął bardzo blisko nad płaszczką. Zwierzę najprawdopodobniej poczuło się zagrożone, tym bardziej, że w pobliżu znajdował się też kamerzysta. Płaszczka uderzyła "Łowcę Krokodyli" żądłem prosto w serce. Cała scena została sfilmowana.
Płaszczki są bardzo łagodnymi zwierzętami. W Australii zdarzył się wcześniej tylko jeden śmiertelny wypadek. W 1945 roku płaszczka zabiła człowieka w Melbourne.
Eksperci informują, że jad płaszczki bardzo rzadko jest śmiertelny. Niebezpieczne jest samo żądło, którego długość dochodzi nawet do 20 centymetrów. Doktor Geoff Isbister, toksykolog z Mater Hospital w australijskim Newcastle, powiedział w wywiadzie dla BBC: To, co przydarzyło się Steve\'owi Irwinowi, można porównać do uderzenia nożem w serce. To ma niewiele wspólnego z trucizną, a śmierć została spowodowana przez samo żądło.
Komentarze (0)