Oświadczenie Jobsa jest bez sensu
W wywiadzie dla magazynu Wired autorytet w dziedzinie neuroendokrynologii, doktor Robert Lustig, stwierdził, że oświadczenie Steve'a Jobsa dotyczące jego stanu zdrowia było pozbawione sensu. Nie wyjaśniło bowiem niczego, a zdradzone przez Jobsa informacje mogą świadczyć o wszystkim - od nadczynności tarczycy po nowotwór. Jobs, jak informowaliśmy, mówił o "nierównowadze hormonalnej", która powoduje u niego spadek wagi. Zdaniem Lustiga, oświadczenie to "jest niejasne i sądzę, że takie miało być".
Lustig zwraca uwagę, że Jobs mówi o "nierównowadze hormonalnej", co sugeruje problemy endokrynologiczne. Ponadto wspomniał o utracie białka, ale nie zdradził czy utrata odbywa się wraz z moczem (co sugerowałoby zapadnięcie przez Jobsa na szpiczaka mnogiego) czy też z kałem (co może mieć związek z nowotworem trzustki). Obie choroby mogą powodować utratę wagi, ale występują w nich też inne, poważne objawy, o których Jobs nie mówi.
Trzecim elementem oświadczenia Jobsa jest wspomnienie o tym, że problemom można zaradzić za pomocą odpowiedniego odżywiania. Lustig mówi, że problemy endokrynologiczne nie mają podłoża w żywieniu i wice wersa. "Nadczynność tarczycy może powodować utratę wagi. Niedoczynność również. Ale oba te schorzenia nie pozbawiają chorego protein i nie leczy ich się dietą". Podobnie zresztą jak nowotworów nie leczymy dietą.
Podsumowując swoją opinię, Lustig stwierdził, że podane przez Jobsa informacje się wykluczają i nie można na ich podstawie stwierdzić niczego pewnego. Wszelkie spekulacje nazwał "bardzo głupimi".
Komentarze (6)
thibris, 6 stycznia 2009, 21:24
:/ Wszelkie spekulacje bardzo głupie, a sam spekuluje na siłę. Oświadczenie Jobsa ma więcej sensu niż spekulacje tego pana. Pomijam fakt, że do Jobsa i Apple`a żywię jakąś antypatię - ale teraz muszę go bronić Nie dziwię się wcale że Jobs nie napisał czy źle mu się sika czy kupka - to jego prywatna sprawa do jasnej ciasnej ! Oświadczenie jego jest niejasne... i tak miało pewnie być. Czyżby każdy posiadacz ipoda stał się dla niego najbliższą rodziną, żeby się musiał czy powinien tłumaczyć ze swoich przypadłości ? Troszkę szacunku dla ludzkiej prywatności.
6GhosT9, 6 stycznia 2009, 22:59
Nie byłbym taki ostry w bronieniu Jobsa przy tej kwestii. Stan zdrowia Jobsa przestał być jego prywatną sprawą od momentu wyciągnięcia Apple'a z dołka i zrobienia z niego takiego molocha jakim jest teraz. O ile informacja o tym czy mu się źle siusia czy kupka może mało obchodzić szarego posiadacza iPoda o tyle inwestorzy prawdopodobnie wchodzą na wyższe poziomy empatii, siusiając i kupkając razem z Jobsem. Dla nich to jest ekstremalnie ważne info (wbrew pozorom! ), więc nie dziwię się, że są tacy, którzy próbuje przeanalizować wypowiedź Jobsa, właśnie w celu potwierdzenia... czegokolwiek.
Pozdrawiam!
konrad.g, 7 stycznia 2009, 00:46
thibris: Zgadzam się z Tobą, że należy uszanować jego prywatność. Jednak dr. Robert Lustig nie powiedział, żeby Jobs ujawniał więcej informacji, ale jeśli już coś pisze na ten temat to, żeby to miało ręce i nogi.
mikroos, 7 stycznia 2009, 01:02
Z jednej strony macie rację, ale z drugiej - osoba decydująca się na szefowanie jednej z największych korporacji świata musi być świadoma tego, że od stanu jej zdrowia zależy coś znacznie więcej, niż tylko samopoczucie samego chorego. Rozumiem Waszą postawę, ale popatrzcie na to też w ten sposób. To tak samo, jakby gwiazda kina oburzała się, że jest śledzona przez paparazzi - jest to naganne(!), ale trzeba się z tym liczyć. A w sytuacji, gdy jest się takim Jobsem - charyzmatycznym przywódcą, który zbudował potęgę swojej firmy - taki człowiek dobrowolnie bierze na siebie odpowiedzialność za przedsiębiorstwo. Także odpowiedzialność wynikającą z możliwego podupadnięcia na zdrowiu. Tyle ode mnie
Jurgi, 7 stycznia 2009, 16:26
Najlepszy komentarz (na wesoło):
thibris, 7 stycznia 2009, 18:04
Jobs może być nawet panem wszechświata i wszystkich korporacji na świecie, co i tak daje mu prawo do mówienia o swoim zdrowiu tylko tyle ile chce. Stwierdzenie "jestem chory" według mnie nadal ma sens - niezależnie od mojej pozycji w światowej hierarchii