Tesla Semi – Musk prezentuje elektryczną ciężarówkę
Tesli nie wystarcza już rynek samochodów osobowych. Elon Musk zaprezentował elektryczną ciężarówkę z naczepą, za pomocą której chce zrewolucjonizować rynek transportu towarowego. Pojazd Tesla Semi korzysta z czterech niezależnych silników elektrycznych, które pozwalają na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w ciągu zaledwie 5 sekund. W pełni załadowana ciężarówka, przewożąca 36 ton ładunku ma przyspieszyć do 100 km/h w ciągu 20 sekund. Tego nie potrafi żaden samochód ciężarowy z silnikiem spalinowym.
Najważniejszy jest jednak zasięg. Pojazd Tesli ma przejeżdżać 800 kilometrów na pojedynczym ładowaniu akumulatorów. To, jak mówił Musk, dwukrotnie więcej niż standardowa podróż tego typu pojazdu. To oznacza, że możesz dojechać do celu i wrócić bez ładowania, stwierdził menedżer. Dzięki temu, że brak jest centralnego silnika, w kabinie kierowcy jest tyle miejsca, iż można wstać i wygodnie w niej chodzić. Drugi fotel przesunięto bowiem do tyłu. Musk obiecuje, że produkcja ciężarówek rozpocznie się w 2019 roku, a ich sprzedaż zaplanowano na rok 2020.
Wielu analityków sceptycznie podchodzi do obietnic Muska. Rebecca Lindland, analityk z firmy Kelly Blue Book, która specjalizuje się rynku motoryzacyjnym, przypomina, że Musk rzadko dotrzymuje terminów i do jego zapowiedzi trzeba dodać całe tygodnie, miesiące a nawet lata. Zauważa jednocześnie, że ciężarówka Tesla Semi i zbudowane na jej podstawie pojazdy mogą sprawdzić się tam, gdzie mamy do czynienia z przewidywalnymi stałymi trasami, jak ma to miejsce w przypadku śmieciarek czy autobusów szkolnych.
Analitycy przypominają też, że Tesla sporo wydaje na nowe pojazdy osobowe, może więc nie mieć w najbliższym czasie środków, by rozpocząć produkcję ciężarówek. Zresztą i produkcja pojazdów osobowych nie idzie tak, jak obiecywano. Na przykład Elon Musk zapowiadał, że każdego tygodnia będzie produkowanych 5000 pojazdów Tesla Model 3. Rzeczywista produkcja nie przekracza zaś 1000 sztuk.
Wall Street jest bardzo tolerancyjne wobec Elona Muska, gdyż postrzega jego firmę jako przedsiębiorstwo technologiczne, nie motoryzacyjne. Jednak przyjdzie czas, gdy inwestorzy stracą cierpliwość i będą chcieli realizować zyski, mówi Lindland.
Ciężarówką Tesla Semi był zafascynowany Joseph Spak z RBC Capital Markets. Tesla ma problemy z dotrzymywaniem terminów, ale z czasem się jej to udaje. Spodziewam się, że Tesla wejdzie na rynek elektrycznych samochodów ciężarowych, stwierdza analityk.
Musk nie zdradził, ile będzie kosztowała Tesla Semi, ani gdzie będzie produkowana.
Komentarze (6)
thikim, 20 listopada 2017, 18:54
Dokładnie tak będzie. Musk się zresztą tym nie musi przejmować i tak zbił i będzie zbijał majątek. Ale jego firma moim zdaniem nie przetrwa. Na razie jedzie na stratach.
Moim zdaniem wystartował o jakieś 5-10 lat za wcześnie ze swoimi pomysłami. Teraz jeszcze w Meksyku złoża ropy odkryto największe od 15 czy 20 lat
Z drugiej strony jakby czekał to by go ktoś wyprzedził. Ciężki los pioniera.
Nic nadzwyczajnego. Ciężarówki mają większe baki i mogą przejeżdżać i tysiące km.
tempik, 21 listopada 2017, 18:50
Zgoda, pionierzy nie mają łatwo i zazwyczaj słabo finansowo wychodzą, zyskują za to miejsce w historii. Bez nich dalej byśmy na kobyłkach jeździli bo przecież były szybsze od pierwszych samochodów, do tego miały fantastyczne, ogólnodostępne i darmowe zasilanie, a automobilowi trzeba było samemu nadestylować benzyny.
ww296, 22 listopada 2017, 11:43
To przyszlosc.Już realizowana. Pojazdy "miejskie" będą pierwsze z uwagi na zasięg. Już jest flota użytkowanych normalnie autobusów w komunikacji miejskiej. Kolejne to pojazdy użytkowe obsługujące technicznie miasto, potem transport (kurierzy, dostawcy) na końcu służby techniczne które obecnie są mocno rozdrobnione bo małe firmy z flotą kilku pojazdów są podwykonawcami, ale prędzej czy później wymienia sprzęt który będzie praktyczniejsze i tańszy, choćby w eksploatacji. Na koniec transport długodystansowy ze względu na zasięg. Musi oczywiście chce być pierwszy bo ma szansę ugryźdz duży kawałek tortu zanim do gry wejdą producenci konwencjonalnych pojazdów co właśnie następuje.
rahl, 22 listopada 2017, 17:31
Nie ma racji - większość tras samochodów ciężarowych jest planowana znacznie dokładniej (na brutalnym rynku transportowym każdy kilometr i minuta się liczy). W mojej poprzedniej pracy miałem do czynienia z planowaniem transportu dla kilkudziesięciu ciągników i wywrotek. Trzeba się było nieźle nagłówkować aby zaplanować przejazdy optymalnie. Najważniejszy jest (i raczej zawsze będzie) realny koszt przejechania kilometra. Przy teoretycznie bardzo niskich kosztach obsługi Semi Tesli może naprawdę nieźle namieszać na rynku.
Za dziesięć lat będzie o piętnaście lat za późno - nawet duże firmy już teraz będą miały spore problemy aby gonić pionierów (dotyczy to i dużych i małych samochodów), powoli kończy się zachowawcze podejście. Tworząc firmę od zera Musk wbił się prawie idealnie.
Jak na razie Tesla jedzie na wizerunku i dobrej prasie, może to nie są zbyt solidne podstawy, ale myślę, że droga jaką podążają ma raczej bezpieczną przyszłość.
Złoża ropy nie mają żadnego znaczenia od kiedy pojawiła się presja społeczna na auta elektryczne - jeśli chciałbyś czekać na ich pełne wyczerpanie to twoje wnuki tego nie dożyją. W wielu bogatych krajach (czyli tam gdzie nowe auta sprzedają się najlepiej) tendencja ta jest tak silna, że większość ludzi patrzy z obrzydzeniem na typowe "spalinowce", hybrydy są tolerowane, ale celem następnej dekady jest pełne przejście na "elektryki"
Nic nadzwyczajnego, ale tylko przy autach spalinowych. Ale całkowicie wystarczające do każdego rodzaju transportu - przypominam, że wg prawa drogowego w większości krajów nie możesz przejechać ciężarówką w jednym ciągu więcej niż 450km (w warunkach idealnych) po których trzeba zrobić 30-45min przerwy. Pierwsze auta wjadą na drogi najszybciej na przełomie 2019/2020 - więc mają dwa lata aby stworzyć/rozbudować infrastrukturę mega-chargerów.
Z informacji z innych źródeł już wiemy, że kilka firm ze sporymi Flotami podpisało wstępne umowy.
P.S. Nikt nie wspomina jak na razie nowego Roadstera - jak dla mnie przełomowego pojazdu i to pod co najmniej dwoma względami:
1. Przyśpieszenie - do niedawna większość fachowców uznawała barierę 2,05s do 60mph za wartość niemożliwą do przekroczenia przy użyciu napędu przekazywanego na koła w normalnym drogowym pojeździe.
2. Bateria - 200kWh - spodziewałem się wzrostu, ale skoku o 100% i to w relatywnie małym samochodzie nikt nie przewidywał. Bateria w modelu S P100D waży ponad 600kg, nowe ogniwa (16440 ?) muszą mieć znacznie większą gęstość energetyczną niż poprzednio stosowane 18650.
thikim, 22 listopada 2017, 19:03
Jak firma padanie i wykupi ją kto inny tanio to jednak nie będzie to idealne wbicie się
Ale na takich dłuższych to chyba jest dwóch kierowców? Czy się nie opłaca?
rahl, 22 listopada 2017, 21:58
Z tym padaniem firmy to raczej na razie niezbyt realny scenariusz. Jak zauważyli inni Tesla to właściwie firma technologiczna - tam obowiązują inne reguły (patrz AMD, Apple w czasach prze iMac itp).
Firma Muska może nie przynosi zysków, ale ciągle przyciąga nowych inwestorów, pokazuje nowe, rewolucyjne na skalę światową produkty. Małe opóźnienia i niedotrzymywanie terminów nie zmieni nastawienia publiki.
Nie słyszałem o takich przypadkach - myślę, że właśnie koszt kierowcy jest na tyle duży, że lepiej stracić 2x45 minut na dzień niż płacić dwie pensje na jedno stanowisko pracy.
W autobusach długodystansowych owszem, to powszechnie stosowana praktyka, dwóch czasem nawet trzech kierowców.
P.S. przy obecnych przepisach aby transport mógł jechać non-stop np z Ukrainy do Portugalii potrzebowałbyś trzech kierowców na auto - to już by był kompletny absurd.
Autonomia w wydaniu Tesli - konwoje po trzy auta z kierowcami wiodącymi na zmiany może być rozwiązaniem na następną dekadę. Potem (2030-2035) to już tylko ciężarówki bez kierowców.
P.S.2 Większość źródeł zgadza się w przybliżeniu z tym co pokazali na prezentacji Semi - większość tras tirów zamyka się w pętli 2x250km. co można bez problemu na jednej zmianie kierowcy.