Zabójca komputera
Rosyjski ekspert ds. bezpieczeństwa występujący pod pseudonimem Dark Purple, zaprezentował urządzenie, które błyskawicznie niszczy komputer. USB Killer 2.0 może zniszczyć każde urządzenie z portem USB. Wygląda ono jak standardowy klips USB, jednak po podłączeniu do komputera wysyła ładunek o napięciu 220 woltów, który niszczy komputer. Poprzednia wersja urządzenia dysponowała ładunkiem 110 woltów.
Na opublikowanym na YouTube filmie widzimy, że po podłączeniu urządzenia do komputera przestaje on działać w ciągu kilku sekund. Uszkodzenia są nieodwracalne. Wydaje się jednak, że dysk twardy przetrwał atak.
Poleca
Komentarze (15)
nantaniel, 16 października 2015, 13:22
Również pragnę zaprezentować zabójcę komputera - myślę, że mój projekt jest lepszy od tego z artykułu, ponieważ działa również na komputery bez portów USB.
Mariusz Błoński, 16 października 2015, 14:40
Różnica taka, że jak podrzucisz swojego zabójcę do stołówki w jakiejś korpo, to raczej żaden komputer nie zostanie zabity.
nantaniel, 16 października 2015, 15:54
Jeśli w tym korpo pracują debile, którzy podłączają znalezione w stołówce "klipsy USB" - a uszkodzenie akurat ich komputera będzie stanowiło jakiś problem dla rzeczonej firmy - to śmiem twierdzić, że mój zabójca miałby w takim miejscu równie wysoką skuteczność :E
thikim, 16 października 2015, 15:59
Nie nie miałby.
Ale zawsze możesz zrobić test i wrzucić filmik.
Gość Astro, 16 października 2015, 17:13
Podejrzewam, że jeśli mówimy o takiej korpo, to wystarczy wziąć ze sobą rzeczonego zabójcę i jakiś stary laptop. Przy posiłku walimy ze dwa razy w laptop; jeśli po tym się uruchomi, triumfalnie krzyczymy "jednak przetrwał!", jeśli nie – "jednak nie przetrwał!". Bez względu na wynik zaraz będą chętni koledzy, którzy poproszą o wypożyczenie zabójcy do testów.
P.S. Nie dziwi mnie skuteczność, skoro
Ja pewnie z większą niewiedzą wysyłałbym kulomby…
wilk, 16 października 2015, 19:15
Ciekawostka, choć średnio widzę zastosowanie jakieś, poza złośliwym niszczeniem mienia. Jeśli dysk przetrwał, to nie nadaje się to do zacierania śladów czy to po włamaniu przez szpiega, czy ewentualnie podczas nagłego nalotu służb. W dodatku nie ma raczej gwarancji, że uszkodzenia zawsze pójdą dalej poza kontroler/bufor USB.
Gość Astro, 16 października 2015, 19:28
W przypadku "niszczyciela" by Nantaniel + moja sugestia będzie to jednak głupie autoniszczenie.
Tak samo nie ma gwarancji, że nie pójdą. "Wysokie" napięcie w tak strasznie "niskowoltowej" elektronice nie bardzo da się przewidzieć. Problemem zresztą nie jest napięcie, a prąd.
wilk, 17 października 2015, 13:09
Wystarczy złośliwy pracownik przed zwolnieniem lub rekrut nadesłany od konkurencji albo i podstawiona sprzątaczka. Gniazda USB mają nie tylko komputery. Aczkolwiek możliwe, że dyski SSD/flash by ucierpiały.
Odwrócenie logiki i argumentum ad ignorantiam nie ma sensu. Celem tego urządzenia jest wywołanie jak największych zniszczeń w elektronice, więc jeśli po wetknięciu w gniazdo tylko pryknie, pyknie i okaże się, że upali jedynie ścieżki przy wtyczce, to wciąż pozostaje tylko ciekawostką. Zdecydowanie większą skuteczność ma zastosowanie wspomnianego młotka, a jeśli coś pominiemy, to zawsze możemy poprawić z drugiej strony lub wziąć większy młotek. Chyba, że tutaj też nam się trafi jakiś felerny model, który trafia tylko raz na 10 zamachnięć. To już wywołanie awarii zasilacza daje większą pewność.
pogo, 17 października 2015, 13:23
Ładunek zgromadzony w takim pendrivie raczej nie da rady szkodzić zbyt wielu komputerów. Podejrzewam, że bateria wyczerpuje mu się już po jednym strzale, czyli rzadko będą to jakieś znaczące straty dla korporacji.
wilk, 17 października 2015, 14:00
pogo, ale ten pendrive czerpie energię ze złącza. Wewnątrz ma przetwornicę i pojemny kondensator. Potem strzela ładunkiem po stykach. Jest więc wielokrotnego użytku i strzela dopóki urządzenie, do którego jest podłączony daje wciąż radę go zasilać.
pogo, 17 października 2015, 14:28
Tego nie doczytałem
Gość Astro, 18 października 2015, 12:42
Tak z ciekawości zapytam, czy powszechnie stosowane kontrolery USB mają wbudowane zabezpieczenia prądowe? No bo można by zbudować tańszą alternatywę – zamiast przetwornicy z kondensatorem zwykła zworka… Właściwie, to chyba kontrolerowi nic do tego, zasilanie USB nie idzie chyba przez kontroler…
Przy okazji, jak ta technologia gna do przodu. Przetwornik DC-DC:
pogo, 18 października 2015, 17:26
Dawno temu dokonałem takiego eksperymentu ze zworką. Oczywiście nie było to celowe doświadczenie.
Komputer co prawda się wyłączył natychmiast, ale potem spokojnie dało się go włączyć, przestało działać jedynie jedno gniazdo USB, co było dla mnie zaskoczeniem, bo zwykle padają parami.
wilk, 18 października 2015, 19:09
Co do starszych - zapewne również, zaś nowsze standardy mają m.in. zabezpieczenia przeciwzwarciowe (odcinają zasilanie portu), przed ładunkami elektrostatycznymi do paru kV (transile) itd. Problem w tym, że ten killer podaje napięcie o odwrotnej polaryzacji, co omija/uszkadza zabezpieczenia. Drugi problem to taki, że najbardziej ucierpią urządzenia przenośne typu laptoki, które mają kontrolery często wbudowane bezpośrednio w CPU. W przypadku PC sprawa zakończy się zapewne na mostku lub początkowych obwodach gniazda.
Przemek Kobel, 19 października 2015, 15:58
Skuteczniejszy, choć wymagający większej cierpliwości, byłby pendrive podłączony do piorunochronu.