Powibruje i pokieruje
Vibrobelt to wibrujący pas dla rowerzystów, który zastępuje GPS, prowadząc jadącego we właściwym kierunku.
Haska Steltenpohl z Uniwersytetu Amsterdamskiego zaprojektował i wykonał urządzenie w ramach pracy dyplomowej. Pomagał mu promotor Anders Bouwer. Wyniki badań i prototyp zostaną zaprezentowane w marcu na Międzynarodowej Konferencji Inteligentnych Interfejsów Użytkownika w Santa Monica.
Holendrzy postanowili sprawdzić, jak Vibrobelt wypada w porównaniu do mocowanego do rączki roweru smartfona z GPS-em. Grupa 20 ochotników wypróbowała obie metody na nieznanych trasach. Choć wszyscy dotarli do celu, z wibrującym pasem ludzie byli bardziej świadomi drogi i mijanych punktów orientacyjnych.
Z dostępnych w mediach informacji wynika, że pas drży inaczej, gdy powinno się skręcić w prawo, a inaczej, kiedy dotarcie do celu wymaga skrętu w lewo.
Komentarze (17)
sig, 26 lutego 2013, 19:18
[cyt]wibrujący pas dla rowerzystów, który zastępuje GPS[/cyt] A skąd wie jak i kiedy ma wibrować? Z GPS-a pewnie, przydało by się uściślić że chodzi o nawigację GPS a nie system jako taki.
mikroos, 26 lutego 2013, 19:25
Podoba mi się ten pomysł
pogo, 27 lutego 2013, 08:17
Ten fragment mnie bardzo dziwi. Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić.
Jako człowiek, który a wskazania nawigacji patrzy raz na 5 minut (przy bardzo krętej trasie) a pomiędzy zerknięciami jedzie na pamięć z tego co widział, to nie wydaje mi się to dobre rozwiązanie.
Wydaje mi się, że straciłbym świadomość tego co mnie otacza, jakie są inne drogi w pobliżu itp.
radar, 27 lutego 2013, 09:25
To jest właśnie dobre, nie odrywasz wzroku od drogi ani razu. Lepiej by tylko zrobili jakby wibracje były wbudowane w kierownice, skręt w lewo, drga lewa, w prawo prawa. Nauczenie się reagowania na takie bodźce to jest chwila czasu (uczy się tak dzieci reakcji, to się nazywa gra w roboty, jedna osoba idzie z zamkniętymi oczami, a druga nią steruje poprzez dotykanie lewego bądź prawego ramienia).
Widziałbym to nawet w samochodzie. Kto jeździ z navi wie, że często gęsto człowiek zaczyna częściej patrzeć na ekran (ograniczenia, fotoradary, etc.) niż na drogę i znaki. Wibra najlepiej w fotelu, bo jest nieruchomy względem stron (kierownica się obraca).
Przemek Kobel, 27 lutego 2013, 09:28
@pogo, wiesz co, nie wszyscy byli szkoleni przez agencje szpiegowskie, więc nie potrafią tak zapamiętywać. Ogólnie pomysł dobry, szczególnie dla początkujących użytkowników systemu (bo na początku to nawet głupi licznik rowerowy odwraca uwagę). Do tego przydałby się jakiś prosty wyświetlacz (może właśnie w liczniku), na którym, po przytrzymaniu odpowiedniego przycisku, widać byłoby kawałek mapki.
pogo, 27 lutego 2013, 12:14
Cóż... ja sporo korzystałem z map krążąc po lasach i obcych miastach w czasach gdy nie było nawigacji lub nawet najprostsze modele kosztowały majątek. To pewnie odruchy z tamtych czasów.
A licznik w rowerze rzeczywiście odciągał nadmiernie moją uwagę
TrzyGrosze, 27 lutego 2013, 15:22
No nie wiem. Mechaniczny bodziec niesie zbyt mało informacji. W nawigacji wizualno-głosowej naprawdę przydaje się np rzut okiem na zobrazowanie skomplikowanego skrzyżowania, czy komunikaty "Ani" mające przygotować do manewru.
Poza tym jak mi powie w lewo, to ja już wiem co to znaczy, a kuksanieć wibratora trzeba najpierw zinterpretować i powiązać z przynależnym mu kierunkiem, a może to przy wolniejszym "procesorze" prowadzić do opóżnień czy nawet chwilowego zawężenia pola świadomości.
A dlaczego? Bo cały czas oczekiwali, aż im zadrży. Na ekranie widzieliby,że skręt za 100m i już mogli uwagę przerzucić na...(nie wnikam w cudze myśli).
Kuru, 27 lutego 2013, 20:11
Nie specjalnie mnie zainteresowała ta koncepcja. Dlaczego mam mieć mniej informacji, kiedy klasyczny GPS może mi dostarczyć więcej. No i łatwiej się odnaleźć, kiedy postanowimy zmodyfikować trasę, bo jak wiadomo ze zwyczajnej nawigacji, proponowana przez urządzenie trasa w takim przypadku rzadko jest najlepsza.
mikroos, 27 lutego 2013, 20:40
Czasami mniej>więcej, szczególnie kiedy w grę wchodzi koncentracja. Właśnie w tym tkwi geniusz tego wynalazku.
Czy ktoś Tobie broni wgrać kurs do urządzenia z komputera przed wyjazdem? Przecież to minuta roboty
Kuru, 27 lutego 2013, 20:58
Pewnie, że to żaden problem. Ten pojawia się dopiero, kiedy trzeba daną trasę zmienić podczas jazdy. A co do koncentracji, myślę, że jak dla mnie, tak i dla wielu jazda na rowerze jest wystarczająco przyjemna, żeby skupiać się na niej i otoczeniu, a nie na ekraniku.
mikroos, 27 lutego 2013, 21:34
Nie zawsze masz wybór, czasami po prostu musisz dojechać Szczególnie w takiej Holandii, gdzie mało kto rozpływa się nad urokiem jazdy na rowerze, tylko używa go jak narzędzia
Przemek Kobel, 28 lutego 2013, 09:25
Jest jeszcze jeden, i to dość ważny punkt na korzyść "telepawki nawigacyjnej" - na rowerze nie ma jak podłączyć gps-a do ładowarki. W samodzielnym loggerze GPS akumulatorek starcza na kilkanaście godzin pracy. W telefonie na kilka (przy pełnym akumulatorze może ze 3-4). Z wibracjami urządzonko podziała powiedzmy że 8 h - dla rowerzysty zupełnie do przyjęcia.
mikroos, 28 lutego 2013, 10:00
Tu akurat się nie zgodę - nawigacje Garmina działają po ok. 15 godzin bez ładowania. Mało kto potrzebuje więcej.
Przemek Kobel, 28 lutego 2013, 11:11
Ale ja pisałem o telefonach. Samodzielnie to fajny gadżet, ale ostatnio jakby coraz bardziej niszowy.
pogo, 28 lutego 2013, 23:37
Mój telefon w samochodzie działał jako nawigacja przez 3h i "zjadł" w tym czasie ok 30% baterii... po 2 dniach odkryłem, że wciąż nie wyłączyłem gps-a (apka wyłączona, ale został sam odbiornik aktywny)... Po kolejnym dniu musiałem w końcu naładować komórkę...
Wszystko jest kwestią doboru sprzętu
Przemek Kobel, 1 marca 2013, 14:00
Te, z którymi ja miałem kontakt (z różnych epok) pozwalały na około 4h z ciągle włączonym ekranem (i odpowiednio przyciemnionym). Co ciekawe, jeden z nich daje 4h także przy sprzętowym odtwarzaniu wideo. Czyli o czasie decyduje umiarkowana aktywność procesora i przede wszystkim LCD. Do tego jeśli nawigujemy z informacjami o ruchu, to jeszcze dochodzą transfery (co przy słabszym zasięgu też ma znaczenie).
Sprzętów z amoledami jeszcze nie sprawdzałem.
pogo, 1 marca 2013, 14:50
Ja mam zwykłego smartfona z lcd 4,3". jasność była ustawiona na automatyczną, czyli pewnie bliżej max. Nie wiem jak intensywnie korzysta z neta googlowska nawigacja.
W czasie gdy nawigacja nie była potrzebna (długi prosty odcinek) minimalizowałem ją i włączałem angry birds (kumpel prowadził, ja tylko nawigowałem). To było w trasie gdzie od czasu do czasu całkiem nie miałem zasięgu.
Ta zabawka przy standardowym moim użytkowaniu (raczej oszczędnym) trzyma po 5-6 dni.