Włoscy naukowcy obawiają się o los krajowych muzeów historii naturalnej
Wiele wskazuje na to, że włoskie muzea historii naturalnej znajdują się na krawędzi upadku. Instytucje te zmagają się z postępującą utratą znaczenia naukowego, niedoborem personelu oraz zmniejszającymi się inwestycjami.
Dr Franco Andreone, zoolog z Regionalnego Muzeum Historii Naturalnej w Turynie, i inni autorzy publikacji z pisma ZooKeys proponują, by muzea się stowarzyszały. Mogłyby w ten sposób lepiej zarządzać kolekcjami, a także dzielić się personelem i zasobami.
Włochy są znane ze swojej historii, kultury, kuchni i sztuki. Listę włoskich dóbr kulturalnych można by rozciągać w nieskończoność, ale w ramach naszego studium chcieliśmy się skupić na innym niedocenianym i często zapominanym "kapitale": muzeach historii naturalnej i przechowywanych w nich eksponatach, dokumentujących narodową i planetarną bioróżnorodność - podkreśla Andreone.
W odróżnieniu od innych państw, np. USA, Francji czy Wielkiej Brytanii, gdzie istnieje muzeum narodowe będące głównym magazynem dużej części historycznych i współczesnych kolekcji, we Włoszech nigdy nie stworzono centralnej struktury.
Wskutek tego kolekcje są rozproszone, a poszczególne muzea zmagają się z problemami dotyczącymi zarządzania materiałami i oceny ich naukowej wartości.
Przez niedobór personelu przeciąga się katalogowanie, poza tym skupieni na zarządzaniu i działalności edukacyjnej kuratorzy nie prowadzą już lub bardzo ograniczają pracę naukowo-badawczą.
Rozbudowa kolekcji i jednoczesne badania taksonomiczne rzadko bywają priorytetami. Większość działań muzeów to wydarzenia publiczne w rodzaju spotkań dydaktycznych, dyskusji czy wystaw.
Wg 30 autorów raportu, by sobie z tym poradzić, włoskie instytucje powinny się łączyć, tworząc "metamuzeum" ze wspólnym budżetem i zasobami technicznymi. Naukowcy przyznają, że osiągnięcie celu w oczywisty sposób zależy od polityki, ale nie można już dłużej odkładać załatwienia tego problemu na później.
Komentarze (0)