Zmarł drugi pacjent leczony ZMappem
Śmierć drugiej osoby, której podano lek ZMapp stawia skuteczność tego środka pod znakiem zapytania. Dotychczas gorączka krwotoczna zabiła ponad 1400 osób. Dotychczas nie istnieje lek na tę chorobę, chociaż nad kilkoma środkami trwają prace w laboratoriach firm farmaceutycznych.
Gdy wybuchła najnowsza epidemia pojawiły się żądania, by koncerny farmaceutyczne udostępniły leki, nad którymi pracują. Żądania te przybrały na sile, gdy eksperymentalny, nigdy nietestowany na ludziach ZMapp podano dwójce Amerykanów. Oboje wyzdrowieli. Jednak, jako, że Ebola nie zabija wszystkich zarażonych, nie było pewności, czy pomógł im ZMapp czy też wyzdrowieliby i bez niego.
Później zaczęły nadchodzić pesymistyczne informacje. Przed dwoma tygodniami informowaliśmy o śmierci hiszpańskiego księdza leczonego ZMappem. Teraz dowiadujemy się, że zmarł liberyjski lekarz Abraham Borbor. W pewnej chwili wydawało się, że ZMapp mu pomaga i Borbor zostanie wyleczony. Niestety, jego stan gwałtownie się pogorszył i medyk zmarł. Borbor był jednym z najważniejszych lekarzy w Liberii, kraju, w którym jest najwięcej ofiar Eboli.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że skończyły się dawki ZMapp, więc w najbliższym czasie nie będzie można leku podać kolejnym pacjentom. Nadal więc nie wiadomo, czy specyfik pomaga czy też nie. Jego proces produkcyjny jest długotrwały i kosztowny, a to oznacza, że nowe dawki szybko się nie pojawią.
Samego ZMapp nie można jednak skreślać. Warto bowiem zauważyć znaczną różnicę między pacjentami, którzy zmarli, a tymi, którzy przeżyli. Ocaleni to Amerykanie, w wieku poniżej 65 lat, którzy zostali przewiezieni do USA i byli leczeni w tamtejszych nowoczesnych szpitalach. Doktor Borbor był mężczyzną w średnim wieku, leczonym co prawda w jednej z najlepszych liberyjskich placówek medycznych, jednak z pewnością nie dorównuje ona czołowym amerykańskim szpitalom. Z kolei ksiądz Pajares trafił co prawda do czołowego hiszpańskiego szpitala, jednak miał 75 lat, co mogło mieć wpływ na powodzenie leczenia. Jak widać, bez testów klinicznych nie dowiemy się, czy ZMapp działa.
Innym lekiem, który będzie testowany przeciwko Eboli jest lek przeciwwirusowy T-705, sprzedawany jako Avigan. Jest on produkowany przez japońską Toyama Chemical Company, która od niedawna należy do Fujifilm Holdings. Avigan jest zatwierdzony w Japonii jako lek przeciwgrypowy. Przeprowadzono też ograniczone testy kliniczne na innych wirusach. Nie wiadomo, czy zwalcza Ebolę. Władze Japonii, nie oglądając się na WHO, zezwoliły jednak na jego sprzedaż na całym świecie. Obecnie Avigan jest testowany na jednym ochotniku zarażonym Ebolą. Jest nim 29-letni Brytyjczyk William Pooley, który pracował w Afryce jako wolontariusz. Jest on obecnie leczony w izolatce jednego z londyńskich szpitali. Avigan ma tę przewagę nad ZMappem, że jest już masowo produkowany, zatem nie byłoby problemów z jego dostarczeniem chorym. Nie wiadomo jednak, czy pomoże chorym z gorączką krwotoczną.
Komentarze (0)