Będą szukali śladów Zaginionej Kolonii
Zaginiona kolonia Roanoke do dzisiaj pobudza wyobraźnię. Tajemnicze zniknięcie jej mieszkańców do dzisiaj nie zostało wyjaśnione. Wierzę, że nasz projekt powtórnych wykopalisk przyniesie odpowiedzi na pytania, z którymi pozostawiły nas dotychczasowe badani polowe, mówi archeolog Eric Kligelhofer, wiceprezes ds. badawczych w niedochodowej First Colony Foundation.
Pierwsi koloniści przybyli na wyspę Roanoke w 1585 roku. Była to ponad setka mężczyzn, wśrod których znajdowali się pierwsi praktykujący żydzi w Ameryce oraz metalurg Joachim Gans z Pragi i naukowiec Thomas Harriot. Koloniści zbudowali na północnym krańcu wyspy spore miasto, a Gans i Harriot stworzyli własne laboratorium. Jednak po tym, jak koloniści zabili wodza lokalnego plemienia Indianie stali się wrogo nastawieni i po mniej niż roku osadnicy powrócili do Anglii.
W 1587 roku na Roanoke przybyła druga fala kolonistów. Wśród ponad 100 osób znajdowały się też kobiety i dzieci. Gubernator nowej kolonii, John White, wrócił do Anglii po zapasy i więcej osadników. W tym czasie Anglia prowadziła wojnę z Hiszpanią, przez co White nie mógł szybko wrócić do Ameryki. Gdy 3 lata później przybył na Roanoke okazało się, że po kolonistach nie ma ani śladu. Jedyne, co znaleziono to słowo CROATOAN wyryte na palisadzie otaczającej kolonię oraz litery C-R-O wyryte na jednym z drzew. Croatoan to ówczesna nazwa dzisiejszej wyspy Hatteras, która znajduje się kilkadziesiąt kilometrów na południe od Roanoke. White nie był jednak w stanie przeprowadzić poszukiwań, nie wiadomo więc, czy koloniści udali się na Croatoan.
W 1819 roku na Roanoke przybył prezydent James Monroe. Do tego czasu z osady na Roanoke pozostał tylko zarys ziemnego fortu, zbudowanego prawdopodobnie przez pierwszą falę kolonistów. W latach 90. XIX wieku i latach 40. XX wieku prowadzono prace wykopaliskowe, ale nie przyniosły one żadnych rezultatów. Dopiero w latach 90. ubiegłego wieku ekspedycja archeologiczna prowadzona przez Ivora Noela Hume'a z The Colonial Williamsburg Foundation odkryła pozostałości laboratorium, w którym Gans badał skały pod kątem obecności w nich minerałów, a Harriot prowadził eksperymenty z roślinami leczniczymi. Dalsze prace Hume'a przyniosły sensacyjne odkrycie. Otóż zdaniem archeologów odkryty wcześniej fort ziemny został zbudowany później niż laboratorium i prawdopodobnie nie pochodził nawet z czasów elżbietańskich. Wnioski Hume'a były tak kontrowersyjne, do dopiero w najbliższych miesiącach doczekamy się publikacji jego pracy.
Teraz uczeni przygotowują się do kolejnych wykopalisk. We wrześniu chcą ponownie zbadać pozostałości laboratorium, by określić jego rozmiary i rozkład. W październiku rozpoczną się wykopaliska na podlegającej szybkiej erozji pobliskiej skarpie. Archeolodzy mają nadzieję, że obecnie ich praca będzie znacznie bardziej owocna, gdyż mogą użyć nowych technik i wiedzą, gdzie warto kopać.
Ich zapał studzą jednak geolodzy. Uważają oni, że wszelkie pozostałości po Zaginionej Kolonii zostały zabrane przez ocean. J.P. Walsh z Uniwersytetu Karoliny Północnej, który pracował na Roanoke mówi, że w ciągu ostatnich 400 lat północny kraniec wyspy utracił około 750 metrów terenu. Huragany i silne prądy morskie zniszczyły wszelkie ślady działalności człowieka.
Jednak Klingelhofer odrzuca te stwierdzenia. Jego zdaniem zmiany, o których mówi Walsh, zaszły od ostatniej epoki lodowej, a nie od roku 1585. Z taką opinią zgadza się archeolog Guy Prentice. Jeśli popatrzymy na mapy z XVIII wieku, to zobaczymy, że geografia wyspy nie zmieniła się zbytnio. Nie kupuję stwierdzenia, że zniknęły setki metrów. Obaj uczeni przypominają, że podobnie mówiono o kolonii Jamestown w Wirginii, założonej kilkadziesiąt lat po Roanoke. Przez dekady sądzono, iż erozja zniszczyła wszelkie ślady po kolonii. Tymczasem w latach 90. archeolodzy odkopali liczne artefakty z Jamestown.
Archeolodzy bardzo się spieszą. Zmieniający się klimat i rosnący poziom oceanów może bowiem zagrozić wszelkim śladom, które mogły zostać po Roanoke.
Komentarze (0)