Pogryzione amonity
Na wielu skamieniałościach amonitów z Wybrzeża Jurajskiego – stanowiącego fragment północnego wybrzeża kanału La Manche - widnieją ślady ugryzień. Co ciekawe, zawsze znajdują się one w tym samym miejscu. Zoolog Chris Andrew i geolog Paddy Howe z Muzeum w Lyme Regis, którzy je analizowali, sądzą, że głowonogi te były zjadane przez inne głowonogi, najprawdopodobniej przypominające kałamarnice.
Panowie podkreślają, że zwierzęta te miały dzioby, ułatwiające im rozłupywanie muszli amonitów. To musiało być coś, co potrafiło chwytać amonity i obracać nimi, by ustawić je sobie we właściwej pozycji – współczesne głowonogi są zdolne do takiego zachowania. Kałamarnica Humboldta może osiągać długość 1,5-1,8 m i potrafi odgryzać kawałki pianki bądź ciała nurka, dlatego jej prehistoryczny krewny bez problemu byłby w stanie odgryźć niewielki kawałek muszli amonitów.
Amonity, uznawane za przodków współczesnych głowonogów, wyginęły pod koniec kredy. Cokolwiek zabiło dinozaury, [w przypadku Ammonoidea] zadziałał ten sam czynnik – uważa Howe.
Czemu ślady ugryzień tak często (bo u 1 amonita na 4) odkrywa się właśnie w skamieniałościach z Wybrzeża Jurajskiego? Andrew i Howe tłumaczą, że chodzi o liczebność populacji w tych rejonach. W jakiejkolwiek okolicy, gdzie występuje obfitość pożywienia, będzie dużo drapieżników, które mogą na tym skorzystać.
Richard Edmonds, menedżer naukowy z wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości UNESCO Wybrzeża Jurajskiego, przychyla się do teorii zaproponowanej przez dwóch badaczy. Dodaje, że byłoby fantastycznie, gdyby udało się znaleźć homara lub rybę uśmiercone, a następnie skamieniałe w trakcie procesu wgryzania.
Komentarze (1)
Jurgi, 29 listopada 2010, 18:10
Rozmawiają dwa amonity:
— Stary, widzę, że coś cię gryzie…
)