Konkurs, a nie randka
Wg naukowców, błyskawiczne randki (ang. speed dating) to zwykły konkurs piękności, a nie romantyczne spotkanie. Chodzi przede wszystkim o wygląd, nie o osobowość. Z im większej grupy ludzie wybierają partnera, tym ważniejszą rolę zaczyna odgrywać seksowny image. Choć niektórym trudno się do tego przyznać, stajemy się wtedy głównie istotami biologicznymi (Animal Behaviour).
Dr Alison Lenton i jej zespół z Uniwersytetu w Edynburgu wiedzieli, że u ptaków i naczelnych wybieranie z szerszego grona zwiększa szanse osobników niedominujących. Z tego powodu postanowili sprawdzić, czy w przypadku ludzi jest podobnie.
Urządzili 118 sesji z 5-minutowymi randkami. W poszczególnych grupach znajdowało się od 7 do 36 osób. W miarę wzrostu ich liczebności zaobserwowano zjawisko odwrotne niż u zwierząt: coraz więcej ofert ponownego spotkania spływało do zaledwie kilku jednostek, podczas gdy najmniej popularnym składano zaledwie kilka, a czasami nawet żadnej propozycji. Kiedy grupy były mniejsze, nad atrakcyjność fizyczną ochotnicy przedkładali np. inteligencję.
Jeśli wybór jest za duży, podczas szybkiego podejmowania decyzji nie możemy się właściwie oprzeć na czymś innym niż wygląd, a i to nie dostarcza zbyt wielu wskazówek. Za ten stan rzeczy Szkoci "obwiniają" naszą monogamiczną naturę. Gatunki monogamiczne mają bowiem stosunkowo mało trzeciorzędowych cech płciowych, czyli odpowiedników pawiego ogona.
Wydaje się zatem, że na szybkich randkach w ciemno można znaleźć raczej partnera do przelotnego związku. Chyba że przez przypadek korzystny wygląd idzie w parze z cechami sprzyjającymi założeniu rodziny...
Komentarze (17)
w46, 18 listopada 2008, 13:05
literówka
thibris, 18 listopada 2008, 14:28
Albo i nie - jeśli wziąć pod uwagę cel takich randek/ranków w ciemno
wuszczyn-kawaX, 19 listopada 2008, 18:43
Teraz wiekszosc sie promuje na nasza-klasa.pl ;]
thibris, 19 listopada 2008, 18:52
Ewentualnie większość ma w podpisie 10 linijek tekstu - a tak, żeby było przejrzyściej na forum :/
Mariusz Błoński, 24 listopada 2008, 11:11
Poprawiona, dzięki
waldi888231200, 24 listopada 2008, 20:39
Np:?? Duża fura i komóra?? bo niby jakie cechy sprzyjające założeniu rodziny mogą występować na randce?? (poza anatomicznymi rzecz jasna).
thibris, 25 listopada 2008, 15:21
Słyszałeś kiedyś o charakterze ? O cechach osobowości ? Na pierwszy rzut oka/ucha/randki można oddzielić plewy od ziarna i wyłuskać kilka osób z grona zainteresowanych do dalszej znajomości. Jeśli ktoś na pierwszej randce wyskakuje z tekstem "chodź na pięterko" albo "wziąłbym Cię tu i teraz", to można podejrzewać, że marny z niego materiał na opiekuńczego ojca rodziny.
waldi888231200, 25 listopada 2008, 16:32
Ty chyba żartujesz, skąd tyle rozczarowań po ślubie??
Jakich np:?? na randkach wszyscy są idealni na maxa jakiego zasłyszeli. ;D
Randki są od sprawdzenia czy występuje tzw. ,,chemia'' czy nie, to pozwala dopiero na dalszą selekcję (brak obustronnej chemii = chore potomstwo = niekoniecznie w widoczny sposób = spieprzone życie rodzinne). 8)
thibris, 25 listopada 2008, 22:30
Pozostaje tylko pozazdrościć :/
mikroos, 25 listopada 2008, 22:38
To może sporo wyjaśniać...
ulung, 28 listopada 2008, 22:24
Opiekunczym to on moze nie bedzie ale ojcem predzej czy pozniej i owszem.
dirtymesucker, 29 listopada 2008, 09:19
niby z jakiej racji?
co ma jedno do drugiego?
to zdanie jest nielogiczne.
wnioskuje, że gdybyś miał dziecko to wstydziłbyś się przy nim mówić do żonki np. o pożądaniu sexualnym (jak to tak można?). paranoja. żal.pl
thibris, 30 listopada 2008, 20:31
Z takiej racji, że swoim zachowaniem pokazuje że zależy mu tylko na seksie, a nie na zakładaniu rodziny. Dorośniesz - zrozumiesz - poznasz logikę - poznasz inne formy dialogu niż "żal.pl".
dirtymesucker, 2 grudnia 2008, 10:50
sex i zakładanie rodziny nie są sprzeczne
thibris, 2 grudnia 2008, 11:01
Ależ ja nie twierdzę że sex i zakładanie rodziny są sprzeczne ze sobą. Powiem więcej - sex jest do tego niezbędny
Sex dla samego sexu i opisywane przeze mnie wcześniej postawy nie służą zakładaniu rodziny - przynajmniej nie na długi okres czasu.
k0mandos, 2 grudnia 2008, 21:50
Śmieszna sprawa - czytałem, że Feynman przeprowadził sobie statystyki, i wyszło mu, że gdy podrywał kobietę i wprost dawał znać, że zależy mu na seksie (właśnie, dlaczego sex a nie seks? ) tym łatwiej osiągał swój cel. Bo w sumie z drugiej strony co w tym złego, jeżeli obie strony chcą tego samego? ;D
thibris, 2 grudnia 2008, 22:09
Jeśli oboje chcą tego samego to oczywiście nic złego. Nie każdy szuka cały czas wielkiej miłości - niektórzy mają tylko ochotę na sex (jakoś krócej mi się tak pisze ). Ważne żeby obie strony wiedziały co zamierzają.