Mapa deformacji jąder atomowych przypomina swym kształtem górski krajobraz
Do niedawna uważano, że jedynie jądra bardzo masywnych pierwiastków mogą posiadać wzbudzone stany ze spinem zerowym o zwiększonej stabilności, w których przyjmują kształt znacznie różniący się od ich kształtu normalnego. Tymczasem międzynarodowy zespół badaczy z Rumunii, Francji, Włoch, USA i Polski w swej najnowszej pracy wykazał, że stany takie istnieją również w dużo lżejszych jądrach niklu. Pozytywna weryfikacja uwzględnionego w tych doświadczeniach modelu teoretycznego pozwala na opisywanie właściwości układów jądrowych niedostępnych w ziemskich laboratoriach.
Jądro atomowe stanowi ponad 99,9% masy atomu, choć jego objętość jest ponad bilion razy mniejsza od objętości całego atomu. Wynika stąd, iż ma ono zdumiewającą gęstość około 150 milionów ton na centymetr sześcienny, czyli jedna łyżka stołowa materii jądrowej waży niemal tyle, co kilometr sześcienny wody. Pomimo bardzo małych rozmiarów i niewyobrażalnej gęstości, jądra atomowe są złożonymi strukturami zbudowanymi z protonów i neutronów. Można by się spodziewać, że tak niesamowicie gęste obiekty będą miały kulisty kształt. W rzeczywistości wygląda to jednak nieco inaczej: większość jąder jest zdeformowana – są spłaszczone lub wydłużone wzdłuż jednej lub nawet dwóch osi jednocześnie. Aby znaleźć właściwy kształt danego jądra, zwykle tworzy się krajobraz energii potencjalnej jako funkcji odkształcenia. Krajobraz ten można zilustrować za pomocą mapy, na której współrzędne na płaszczyźnie są parametrami deformacji, czyli miarą wydłużenia lub spłaszczenia wzdłuż dwóch osi, a kolor oznacza ilość energii potrzebnej do nadania jądru określonego kształtu. Taka mapa stanowi odpowiednik mapy geograficznej terenu górskiego.
Jeśli w reakcji jądrowej powstanie jądro, to pojawia się ono w określonym punkcie krajobrazu, czyli posiada jakiś stopień deformacji. Następnie zaczyna się staczać (zmieniać odkształcenie) w kierunku punktu o najniższej energii (stabilnej deformacji). Jednak w pewnych okolicznościach, przed osiągnięciem stanu podstawowego, może przerwać na moment swą podróż i zatrzymać się w lokalnym minimum odgrywającym rolę pułapki, która odpowiada metastabilnemu odkształceniu. Zjawisko to w dużym stopniu przypomina zachowanie wody, która wytryskuje w postaci źródła w określonym miejscu obszaru górskiego i zaczyna spływać. Zanim dotrze do najniższej doliny, może przez pewien czas pozostać uwięziona w lokalnych zagłębieniach terenu. Jeśli to miejsce jest połączone strumieniem z najniższym punktem krajobrazu, ciecz spłynie. Jeśli jednak lokalna dolina jest dobrze odizolowana, woda pozostanie w zagłębieniu przez bardzo długi czas.
Dotychczas wykonane eksperymenty wykazały, że lokalne minima w krajobrazie odkształceń jąder atomowych z zerowym spinem rzeczywiście istnieją, ale tylko w masywnych jądrach o liczbie atomowej większej niż 89 (aktyn) i całkowitej liczbie protonów i neutronów znacznie przekraczającej 200. Takie jądra mogą pozostawać w owych metastabilnych minimach lokalnych odpowiadających różnym deformacjom przez czas nawet kilkadziesiąt milionów razy dłuższy niż potrzebny do przejścia w stan podstawowy bez spowolnienia przez pułapkę. Jeszcze całkiem niedawno wśród jąder lżejszych pierwiastków nie obserwowano stanu wzbudzonego o spinie zerowym związanego z metastabilną deformacją. Sytuacja uległa zmianie kilka lat temu, kiedy w niklu-66, którego jądro zbudowane jest z 28 protonów i 38 neutronów, znaleziono stan o znacznym zniekształceniu i zwiększonej stabilności. To odkrycie zostało poprzedzone rachunkami wykonanymi w ramach modelu powłokowego przy użyciu wyrafinowanych metod Monte Carlo opracowanych przez teoretyków z Uniwersytetu Tokijskiego, które pozwoliły przewidzieć istnienie tej deformacyjnej pułapki.
Obliczenia przeprowadzone przez naszych japońskich kolegów dały także inny nieoczekiwany wynik – mówi prof. Bogdan Fornal z IFJ PAN. Wykazali oni, że głęboka lokalna dolina (pułapka) związana ze znaczną deformacją powinna występować również w krajobrazie energii potencjalnej niklu-64, jądra o dwóch neutronach mniej niż nikiel-66, które do tej pory uważano za mające wyłącznie minimum globalne o sferycznym kształcie. Problem polegał na tym, że w niklu-64 przewidziano lokalną dolinę przy wysokiej energii wzbudzenia – czyli na dużej wysokości w analogii krajobrazu górskiego – i niezwykle trudno było znaleźć eksperymentalną metodę umieszczenia jądra w tej pułapce.
Podjęte badania objęły cztery uzupełniające się eksperymenty, które wspólnie wykonali eksperymentatorzy z Rumunii (IFIN-HH w Bukareszcie), Francji (Institut Laue-Langevin w Grenoble), Włoch (Uniwersytet Mediolański), USA (Uniwersytet Karoliny Północnej i TUNL) oraz Polski (Instytut Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie). Pomiary przeprowadzono w czterech różnych laboratoriach w Europie i Stanach Zjednoczonych: Institut Laue-Langevin (Grenoble, Francja), IFIN-HH Tandem Laboratory (Rumunia), Argonne National Laboratory (Chicago, USA) oraz Triangle Universities Nuclear Laboratory (TUNL, Karolina Północna, USA). Zastosowano różne mechanizmy reakcji, w tym przekaz protonów i neutronów, wychwyt neutronów termicznych, wzbudzenie kulombowskie oraz naświetlanie wiązką kwantów gamma, a wszystko to w połączeniu z najnowocześniejszymi technikami wykrywania promieniowania gamma.
Zebrane dane opracowane całościowo pozwoliły jednoznacznie wykazać istnienie nawet dwóch minimów lokalnych w krajobrazie energii potencjalnej niklu-64, odpowiadających spłaszczonym i wydłużonym kształtom elipsoidalnym, przy czym zagłębienie przyporządkowane formie wydłużonej jest głębokie i dobrze izolowane, na co wskazywało znaczne opóźnienie przejścia do globalnego minimum sferycznego.
Czas, przez jaki jądro przebywa w minimum odpowiadającym wydłużonej postaci jądra Ni-64, nie jest tak długi, jak w przypadku ciężkich jąder, gdzie zwiększa się nawet dziesiątki milionów razy. Zarejestrowaliśmy wzrost zaledwie kilkudziesięciokrotny. Wspaniałym osiągnięciem jest jednak fakt, że wzrost ten pozostaje zbliżony do wartości przewidywanej przez nowy model teoretyczny – stwierdza prof. Fornal.
Szczególnie cennym wynikiem tych badań jest identyfikacja nieuwzględnianej wcześniej składowej siły działającej między nukleonami w złożonych układach jądrowych, tak zwanego monopolowego oddziaływania tensorowego, które odpowiada za różnorodność krajobrazu deformacji zaobserwowaną w jądrach niklu. Przypuszcza się, że właśnie to oddziaływanie w dużej mierze kształtuje strukturę wielu jąder, które pozostają dotychczas nieodkryte.
W szerszej perspektywie przedstawione tutaj badania pokazują, że zastosowane podejście teoretyczne, pozwalające na poprawne przewidzenie bardzo unikalnych cech jąder niklu, ma duży potencjał w opisywaniu właściwości tysięcy układów jądrowych dotychczas niedostępnych dla laboratoriów na Ziemi, ale nieustannie tworzonych w gwiezdnych reakcjach.
Z wynikami badań można się zapoznać na łamach Physical Review Letters.
Komentarze (48)
Jarek Duda, 31 grudnia 2020, 07:22
Podczas gdy popularnie mówi się że do zrozumienia fizyki zostało właściwie tylko scalenie mechaniki kwantowej z grawitacją ... w praktyce szczególnie fizyka jądrowa jest taką dziedziną gdzie prawie nic tak naprawę nie rozumiemy:
- zaczynając od: dlaczego proton jest lżejszy od neutronu, deuteron od p+n, He4 od dwóch deuteronów?
- zderzeń nawet p/n + deuteron nie potrafimy wyliczyć z pierwszych zasad, trzeba fitować kilkudziesięcio-parametryczne modele fenomenologiczne z oddziaływaniami 3-ciałowymi https://en.wikipedia.org/wiki/Three-body_force
- ciekawą niespodzianką są https://en.wikipedia.org/wiki/Halo_nucleus zaczynając od He6, Li11 - mające związane dodatkowe neutrony w dużych odległościach - niby większych niż zasięg sił jądrowych,
- duże jądra to już raczej czysta fenomenologia - "wirujące kropelki" z clustrami alpha,
Istnienie kilku lokalnych minimów energetycznych (izomerów) teoretycznie mogłoby pozwolić przechowywać tam duże ilości energii, ale jest to niezwykle trudne. Najbardziej znany z tej perspektywy jest Hf178: https://en.wikipedia.org/wiki/Hafnium_controversy
Ergo Sum, 31 grudnia 2020, 14:16
No fajnie - ale co minima kształtu jąder mogą wnieść do postępu cywilizacji. Po prostu pytam.
Qion, 2 stycznia 2021, 20:59
Swobodny neutron jest niestabilny i rozpada się na proton, elektron i antyneutrino w wyniku rozpadu radioaktywnego beta pod wpływem oddziaływań słabych, ale nie wiem czy jest to wystarczająca odpowiedź na zadane pytanie.
Jarek Duda, 2 stycznia 2021, 21:10
Rozpad neutronu jest konsekwencją tego że jest cięższy ... pytanie dlaczego tak jest?
Naiwnie z ładunkiem związana jest dodatkowa energia (np. pola elektrycznego), czyli proton powinien być cięższy ... ale gdyby tak było to wszechświat byłby wypełniony neutronami - byłoby dość nudno, praktycznie bez atomów.
peceed, 2 stycznia 2021, 21:44
Na najgłębszym poziomie - zupełnie przypadkowo. To taka cecha wszechświata, że wszystkie istoty inteligentne zadają sobie pytanie, czemu zaszły warunki umożliwiające ich istnienie.
Dlatego wymyślono mniej naiwną chromodynamikę kwantową.
darekp, 2 stycznia 2021, 21:47
Naiwnie można by próbować myśleć, że to jakieś złudzenie, że proton i elektron mają ładunki o przeciwnych znakach i że w rzeczywistości mają o tym samym i się odpychają... ale dalej u mnie intuicja się wyłącza, zaczyna za to przypominać się Lem (traktowanie antycząstek jako cząstki poruszające się wstecz w czasie).
Tak że trudna zagadka...
Jarek Duda, 2 stycznia 2021, 22:03
Żeby "scalić" proton z elektronem, co znowu naiwnie powinno być łatwe ponieważ się przyciągają ... trzeba dostarczyć względnej olbrzymiej energii: 782 keV ... m.in. dlatego elektron nie może spaść na jądro w atomie.
Lattice QCD ponoć powoli zbliża się do dokładności żeby wyliczyć tą różnicę masy - ale to jest niezwykle ciężkie i trudno to nazwać zrozumieniem.
No i to jest tylko pierwszy kroczek fizyki jądrowej, dalej jest tylko znacznie gorzej - np. dlaczego deuteron jest lżejszy od p+n (zrozumieć energię wiązania), dlaczego deuteron ma względnie duży moment kwadrupolowy: ładunkowo wygląda jak "+ - +" podczas gdy to jest po prostu p+n ...
Dla zderzeń p+d już nie wystarczają oddziaływania 2-ciałowe jak Coulomb, tylko trzeba fitować ~40 parametryczne z 3-ciałowymi ( https://en.wikipedia.org/wiki/Three-body_force ) ...
Qion, 2 stycznia 2021, 22:17
Może właściwszym byłoby pytanie: „Dlaczego proton posiada dodatni ładunek?”. Sam dodatni ładunek nie jest jeszcze energią. Obrazowo można go przedstawić jako pozyton, który np. w wyniku anihilacji z elektronem o ujemnym ładunku spowoduje wydzielenie się energii. W klasycznej elektrodynamice jest ona równoważna masie ze wzoru E=m*c^2.
peceed, 2 stycznia 2021, 22:17
Co jest niezrozumiałe, że mamy dokładną teorię która po przeliczeniu daje wyniki zgodnie z eksperymentem?
Mózg nie jest w stanie odtworzyć tych obliczeń w głowie, więc rozumienia ponad abstrakcyjne nie będzie.
Nasze możliwości "rozumienia" są ograniczone, komentarz mistrza świata odnośnie programów szachowych:
Wykonują szereg niezrozumiałych posunięć bez najmniejszego sensu, a na końcu przegrywasz.
Wiemy jak działa alfa-beta, jaka jest funkcja oceny, ale "zrozumienie" ruchu wymagałoby przeliczenia w myślach miliarda pozycji szachowych.
Można sobie tworzyć urojone byty które pozwalają na rozumienie strategii, że na przykład program dostrzegł słabość w postaci określonego pola na którym przez kilkanaście ruchów koncentruje atak, ale to próba racjonalizacji działania jednego algorytmu przy pomocy pojęć wykorzystywanych przez człowieka.
Pytanie dlaczego neutron jest cięższy od protonu przypomina pytanie, dlaczego program szachowy wykonuje określony ruch - odpowiedź na pewnym abstrakcyjnym i całkowicie satysfakcjonującym poziomie jest prosta (bo to najlepsza pozycja jaką znalazł/inaczej byśmy nie istnieli), a na głębszym wymaga gigantycznych obliczeń. I nie ma żadnego haka, żadnej ukrytej teorii "pomiędzy" która by to tłumaczyła, tylko mrówcza praca.
Nie wątpię, że w końcu pojawiłyby się, przy odrobinie czasu i szczęścia opracowania typu "Psychologia programów szachowych. Praca zbiorowa".
Potem, na ich podstawie, poradniki "Myśl jak Stockfish". Pewnie pojawiłaby się masa ludzi którym takie opracowania "pomogły", a nawet realnie polepszyły grę, ale...
nie byłyby w żadnym stopniu prawdziwym zrozumieniem.
Starzeję się.
A zatem nie, to nie jest powód dla którego elektron nie spada na jądro w atomie - bo nie jest to prawda. Elektron w stanie podstawowym przy zerowym momencie orbitalnym ma największe prawdopodobieństwo znalezienia się (w sensie gęstości) właśnie w jądrze atomu, jest najbardziej spadnięty jak tylko można tylko że zdelokalizowany.
Po dostarczeniu tej energii elektron poleci w kosmos a nie połączy się z neutronem, sama energia nie wystarczy. W przyrodzie powstaje rozpad Beta+, tj. proton zamienia się w neutron, pozytron i neutrino elektronowe.
Jak chce kolega dokonać kolapsu atomów wodoru w neutrony, to nie ma lepszej metody niż wycelować w nie potężny strumień antyneutrin elektronowych, najlepiej o odpowiedniej energii, na przykład 782 keV
Jedyny problem z taką bronią polega na tym, że wszystko w sporej odległości od linii strzału (dokładniej - na wylot ziemi) stałoby się piekielnie radioaktywne.
Jarek Duda, 3 stycznia 2021, 06:41
Qion, z ładunkiem elektrycznym np. protonu idzie pole elektryczne E~1/r^2, które samo niesie energię ... i to nieskończoną jeśli całkować od zera (dyskusja: https://physics.stackexchange.com/questions/386760/the-problem-of-infinite-energy-of-electron-as-point-charge )
peceed, to pokaż mi wyliczenia że proton jest lżejszy od neutronu, podałem też przykład zderzeń p/n + d gdzie fitują zgadnięte ~40 parametryczne modele w których nie wystarczyły nawet oddziaływania 2-ciałowe ... czy to jest zrozumienie?
Też do p + e + 782keV -> n nie trzeba antyneutrin, wystarczy neutrino po drugiej stronie (dzięki kreacji pary). Gdyby nie ta bariera energetyczna to elektron by spadał na jądro.
30:50 czas - używane potencjały o 40-45 swobodnych parametrach - jak w fitowaniu wielomianów - z wideo "40 liczb musimy dopasować z porównania z danymi eksperymentalnymi".
ex nihilo, 3 stycznia 2021, 08:54
I bardzo fajnie, że są swobodne parametry - jest to mocna poszlaka, ze świat jest efektem losowego dopasowania/ewolucji kwantowego (nie tylko zresztą) ekosystemu, a nie wymysłem jakiegoś Inteligentnego Projektanta, Deterministycznej Odwieczności czy innego podobnego dziwoląga.
Jarek Duda, 3 stycznia 2021, 09:15
Mówi się że model standardowy opisuje całą fizykę bez grawitacji - to jest ~18 parametrów ... a tu dla opisania zachowania 2-3 nukleonów trzeba dodatkowo dofitować do danych ze 40 parametrów ... i dalej są rozbieżności, dla He4 sugerował że może warto oddziaływania 4-ciałowe ... czyli dla dużych jąder mamy fitować zylion parametrów 200-ciałowych oddziaływań? Wspomina też że parametry które dają im ludzie z lattice QCD przynajmniej na razie nie działają.
Mówię tylko że fizyka jądrowa to wielka dziura w naszym zrozumieniu natury - bardzo ważne są prace tutaj, może też rozważanie innych podejść.
darekp, 3 stycznia 2021, 10:49
Tylko jak rozumieć tę ewolucję? Jeśli miałoby to być coś w rodzaju ewolucji biologicznej, to musiałby istnieć jakiś odpowiednik doboru naturalnego, coś, co sprawia, że niektóre możliwości "przeżywają", a inne nie. A jeśli nie podobna do biologicznej to chyba tylko wieloświaty, nieskończenie wiele równoległych wszechświatów różniących się wartościami parametrów (a może i prawami fizyki). I te wieloświaty to już chyba trochę taka męcząca sprawa (niby by wszystko wyjaśniały, a z drugiej strony gdzieś powstaje wrażenie jakiegoś przesytu, że za jakiś czas okaże się, że do wyjaśnienia czegoś tam nawet nieskończenie wiele wszechświatów nie wystarczy i trzeba wprowadzać jeszcze więcej;))?
Sławko, 3 stycznia 2021, 12:26
Gdy odkryto elektryczność, też nie było wiadomo, do czego może się to przydać.
Postęp cywilizacyjny jest skutkiem zastosowania całej naszej wiedzy i doświadczeń, a nie kwestią jednego odkrycia, czy wynalazku.
Jajcenty, 3 stycznia 2021, 13:21
Mogłeś tego nie przywoływać. Indukcja, Faraday, podatki.... Teraz będziemy płacić podatki od powierzchni jądra atomowego.
Taka tautologia Trwają twory trwałe. Jeśli nicość produkuje wszechświaty jak szalona (co jest łatwe, przy nieobecności czasu ), to zaobserwować mamy szansę, tylko te trwające dość długo, by wyprodukować obserwatorów. Taka zasada antropomorficzna na sterydach. Ciekawe czy da się to jakoś zweryfikować.
darekp, 3 stycznia 2021, 14:10
Właśnie tego chciałem uniknąć , tzn. zastanawiam się, czy są jakieś możliwości "wykręcenia się" od zasady antropicznej i koncepcji produkowania olbrzymiej ilości wszechświatów z niczego. Wewnątrz naszego wszechświata zasady zachowania są przestrzegane dość solidnie, jakoś mi się to kłóci z tym "produkowaniem".
Qion, 3 stycznia 2021, 14:14
Elektron ma energię potencjalną ładunku, którą można wykorzystać dopiero umieszczając go w polu elektrycznym. Materiał w załączonym linku zakłada znaczące uproszczenie jak pusty Wszechświat, które stoi w sprzeczności z dotychczasowymi obserwacjami i ustaleniami, wg których próżnia nie jest pusta, lecz stanowi energetyczne pole kwantowe powstających i anihilujących par komplementarnych elektron-pozyton zwanych cząstkami wirtualnymi, dzięki którym jest możliwy mechanizm Higgsa nabywania masy przez cząstki jakimi są np. bariony. Co ciekawe 3 kwarki, z których składa się proton stanowią tylko 1% jego masy, a resztę stanowi energia QCD
Inną ciekawą własnością elektronu jest jego moment magnetyczny
Electron magnetic moment - Wikipedia
który także stanowi źródło energii po umieszczeniu elektronu w polu magnetycznym.
Ponadto do wykorzystania całkowitej energii elektronu podczas anihilacji jest potrzebny pozyton, którego w pustym Wszechświecie brakuje.
Jarek Duda, 3 stycznia 2021, 14:26
Qion, pole elektryczne i magnetyczne już same w sobie mają gęstość energii - proporcjonalną do |E|^2, |B|^2 ( https://en.wikipedia.org/wiki/Electric_field#Energy_in_the_electric_field ) ... która całkuje się do nieskończoności jeśli założyć punktowy ładunek.
Owszem, elektron ma również względnie silny dipolowy moment magnetyczny - jest małym magnesikiem, co prowadzi np. do dualnej siły Lorenza (dla dipola magnetycznego poruszającego się w polu elektrycznym), precesji Larmora, czy echa spinowego:
Elektron ma też moment pędu (ale chyba ciut inny niż wirowanie).
Ma też wewnętrzny proces periodyczny: ~10^21 Hz "zegar de Brogliea", zitterbewegung - potwierdzony eksperymentalnie np. https://link.springer.com/article/10.1007/s10701-008-9225-1
cyjanobakteria, 3 stycznia 2021, 15:52
Dokładnie, Marconi, odkrywca fal radiowych, zapytany przez dziennikarza o przydatność okrycia, podobno powiedział, że nie widzi praktycznego zastosowania dla tego zjawiska. Zadziwiają mnie takie wypowiedzi koleżanki. Swoją drogą ciekawe, co wnoszą do postępu cywilizacji kolejne wykopki w Biskupinie? Po prostu pytam
Jarek Duda, 3 stycznia 2021, 16:53
Np. w precesji Larmora jest dosłownie traktowany jako mały magnesik ( https://en.wikipedia.org/wiki/Larmor_precession ), w efekcie Zeemana dochodzi poprawka energetyczna mu*B jak z małego magnesika, ferromagnetyk bierze swoje pole magnetyczne głównie z sumowania takich magnesików: https://en.wikipedia.org/wiki/Ferromagnetism#Origin_of_magnetism
cyjanobakteria, 3 stycznia 2021, 17:13
Dobrze, że nie żyją, bo wytoczyli by mi proces za głupotę Pamiętam za to, że była przepychanka z Teslą odnośnie patentów.
Jarek Duda, 3 stycznia 2021, 17:19
W ferromagnetyku dostajemy makroskopowy magnes z sumowania mikroskopowych magnesików: elektronów. To nie moja analogia tylko cytat z Wikipedii.
peceed, 3 stycznia 2021, 18:17
Ale działanie takiego miotacza już nie jest takie widowiskowe.
Zrozumieniem jest to, że jest to wyłącznie kwestia obliczeń. Obliczenia p/n+d to 6 kwarków i kilkadziesiąt gluonów (a teoretycznie trzeba by przeliczyć historie z każdą ilością gluonów). Nie ma żadnej gwarancji że w przyrodzie musi pojawić się "zrozumienie" w postaci prostszej teorii efektywnej, to wyjątki a nie reguły. Do tego każda teoria efektywna ma ograniczony zakres stosowalności i wymaga cofnięcia się do bardziej fundamentalnej po jego przekroczeniu.
Wielkie sukcesy uczenia maszynowego sugerują, że takie efektywne teorie rozumiane jako istnienie prostszych aproksymatorów nie są rzadkie w świecie fizyki, ale wciąż mogą być poza zasięgiem naszego mózgu, tzn. nie mamy gwarancji zrozumienia jak działa sieć neuronowa która jest takim aproksymatorem (poza ogólną zasadą działania sieci), rozumienie maszy jest nietransferowalne i niewyrażalne w postaci lingwistycznej (poza podaniem ciągu wag).
No właśnie, powinno być Popow, odkrywca fal radiowych
Jak już nawiążemy kontakt, to jak ufole zapytają czy już znamy minima kształtu jąder to będzie można błysnąć towarzysko - znamy, znamy.
A to nieźle! - odpowiedzą ufole. I dla takich momentów uprawiamy całą HEP.
Qion, 3 stycznia 2021, 19:49
Przyczyną dla której elektron nie może spaść na jądro atomu może być prawdopodobnie polaryzacja próżni. Pary elektron-pozyton wokół jądra atomowego ulegają polaryzacji tworząc dipole. Przebicie się elektronu przez te pasma dipoli wymaga dostarczenia bardzo dużych energii.
Zagadek w fizyce kwantowej jest więcej zarówno w mikro jak i w makroskali. Jedną z największych jest nierozwiązana przyczyna ogromnej temperatury korony Słońca nawet 2 mln stopni. Na powierzchni Słońca panuje temperatura około 5,5 tysiąca stopni Celsjusza. Logika nakazywałaby sądzić, że im dalej od powierzchni, tym chłodniej zgodnie z prawem Stefana Boltzmana. Tymczasem jest odwrotnie, a różnica jest jednak olbrzymia, a naukowcy wciąż nie wiedzą, z czego ona wynika.
Jednym z opisywanych zjawisk, które mają wpływ na temperaturę wokół Słońca, są pseudoszoki - rodzaj fal, który występuje w momencie, gdy emitowana przez gwiazdę plazma rozpędza się do prędkości ponaddźwiękowych. Kolejnym zjawiskiem są tak zwane fale Alfvéna, o których wiadomo od 2 lat. To jednak jest niewystarczające aby dopasować te koncepcje do olbrzymich temperatur.