Dinozaury jednak były stałocieplne?
Choć badanie szczątków dinozaurów jest jedną z najważniejszych gałęzi paleontologii, badaczom do dziś nie udało się jednoznacznie ustalić, czy zwierzęta te były za życia stałocieplne, czy zmiennocieplne. W czasopiśmie PLoS ONE pojawiła się jednak interesująca praca, dostarczająca nowych danych uzyskanych dzięki zupełnie nowemu spojrzeniu na to zagadnienie.
Główny autor pracy, dr Herman Pontzer z Uniwersytetu Waszyngtońskiego, zajmuje się na co dzień badaniem układu ruchu u człowieka. Kiedy jednak uświadomił sobie, że stosowane przez niego metody można zastosować także w odniesieniu do dinozaurów, skontaktował się z dr. Johnem Hutchinsonem - ekspertem z zakresu motoryki ciał pradawnych gadów. Wspólnie badacze stworzyli matematyczny model, który pozwolił na określenie prawdopodobieństwa występowania stałocieplności u dinozaurów.
Podstawowa forma metody opracowanej wiele lat temu przez dr. Pontzera opiera się na istnieniu zależności pomiędzy długością nogi oraz siłą, którą jest ona w stanie wytworzyć, i masą ciała, którą może ona unieść. Model ten pozwala na dokładne ustalenie energetycznego kosztu poruszania się dla większości gatunków, lecz na wszelki wypadek wzbogacono go dodatkowo o ustalenie objętości mięśni, które musiałyby zostać uruchomione, by umożliwić dinozaurowi chodzenie.
Uzbrojeni w zestaw równań, badacze przystąpili do pomiarów kości należących do 13 gatunków dinozaurów. Jak się okazało, obie metody obliczeniowe - podstawowa oraz ulepszona - wykazały, że mięśnie gadów najprawdopodobniej wytwarzały podczas swojej pracy tak wiele ciepła, że wystarczało ono do utrzymania stałej ciepłoty ciała. Mało tego - po uwzględnieniu ewolucyjnych zależności pomiędzy badanymi gatunkami uznano za bardzo prawdopodobne, że stałocieplność mogła wyewoluować bardzo wcześnie, być może na samym początku wyodrębniania się linii rozwojowej dinozaurów.
Czy zebrane informacje zakończą raz na zawsze debatę na temat energetyki organizmów dinozaurów? Najprawdopodobniej nie, skoro nie wierzą w to nawet sami autorzy najnowszych badań. Wiedza, którą podzielili się ze światem, będzie jednak istotna dla zwolenników tezy o stałocieplności wielkich gadów.
Komentarze (4)
MrVocabulary (WhizzKid), 13 listopada 2009, 09:37
Lem o tym pisał już jakiś czas temu, i szczerze - ta teoria się bardziej trzyma kupy... ponoć nie były też wcale takie głupie jak dzisiejsze jaszczurki. No ale czekajmy na dalsze badania :-)
inhet, 13 listopada 2009, 21:55
Dinozaury miewały sierść lub coć w rodzaju piór. Po co by im były, gdyby nie były stałocieplne?
mikroos, 13 listopada 2009, 22:07
Być może początkowo tylko dla estetyki albo kamuflażu. Przecież nikt nie powiedział, że od razu były one skuteczną izolacją. Poza tym sam zaznaczasz: "miewały", a tu mamy do czynienia z cechą solidnie utrwaloną w sporej części rodowodu dinozaurów.
inhet, 13 listopada 2009, 23:21
Nikt zapewne nie wie, ile i jakie pokrycia miały owe dinozaury - być może stanowiły sporą część rodu? Niezależnie zaś od celu, w jakim sierść czy pióra im wyrosły, ich termoizolacyjne właściwości były, jakie są i dziś. Dla istoty poikilotermicznej byłoby więc takie pokrycie poważnym problemem.