Blisko niechlubnego rekordu
W przyszłym miesiącu instrumenty pomiarowe umieszczone na wulkanie Mauna Loa zarejestrują zjawisko, które nie miało miejsca przez ostatnich kilka milionów lat. Dzienna koncentracja dwutlenku węgla w powietrzu przekroczy granicę 400 ppm (części na milion). Najnowszy odczyt na Mauna Loa wskazuje na poziom 399,50 ppm.
Punkt pomiarowy na Mauna Loa jest szczególny, badania poziomu CO2 są tam wykonywane od 1958 roku - dłużej niż w jakimkolwiek innym miejscu na Ziemi. Czas by zastanowić się nad tym, gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy, mówi Ralph Keeling, geochemik ze Scripps Institution of Oceanography, który nadzoruje pomiary na Mauna Loa. Zapis uzyskanych tam wyników to tzw. krzywa Keelinga. Nazwana tak na cześć Charlesa Keelinga, ojca Ralpha, który rozpoczął pomiary.
Gdy w 1958 roku Charles Keeling uruchomił urządzenia, wykazały one, że ilość CO2 w powietrzu wynosi 316 ppm, czyli niewiele więcej niż 280 ppm z okresu sprzed rewolucji przemysłowej. Od tamtej pory ilość dwutlenku węgla bardzo szybko rośnie. Co gorsza, zwiększa się też ilość innych gazów cieplarnianych. W przeliczeniu na ekwiwalent CO2 ich łączny poziom wynosi już 478 ppm.
Naukowcy z Global Carbon Project obliczają, że w samym tylko 2011 roku ludzkość wyemitowała do atmosfery około 10,4 miliarda ton węgla. Około połowa z tego została zaabsorbowana m.in. przez oceany i rośliny. Reszta pozostaje w powietrzu zwiększając koncentrację CO2. Na szczęście okazuje się, że jak na razie natura jest w stanie dotrzymać człowiekowi kroku i jej zdolność do wchłaniania CO2 z atmosfery rośnie. Uczeni podejrzewają jednak, że w pewnym momencie dobra passa się skończy. Wówczas odsetek wchłanianego węgla będzie spadał i coraz więcej będzie pozostawało go w atmosferze. Pojawiły się już pierwsze badania sugerujące, że mechanizmy wchłaniania węgla zaczynają się zatykać. Jednak nie wszyscy naukowcy zgadzają się z płynącymi z nich wnioskami. Wydanie ostatecznego werdyktu w tej sprawie jest bardzo trudne z powodu braku badań na odpowiednio szeroką skalę. Największą siecią pomiarową dysponuje amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA), która ostatnio - z powodu cięć budżetowych - zamknęła 12 punków pomiarowych.
Przekroczenie poziomu 400 ppm średniej rocznej koncentracji CO2 jest spodziewane w 2016 roku.
Komentarze (12)
Gość kremien, 1 maja 2013, 08:01
To nie można było poczekać z newsem, aż rekord zostanie faktycznie pobity?
wilk, 3 maja 2013, 19:37
Uwielbiam jak osoby mianujące się naukowcami w taki sposób tuningują swoje wyniki. Wystarczy rozszerzyć skalę Y, odciąć dół i już wszystko wygląda inaczej. Pozwoliłem sobie na małą zabawę w GIMP-ie. Wykres oryginalny:
Wykres po dodaniu „dołu” i przeskalowaniu do rozmiarów powyższego:
Pewnie ta dolna część wydała się… nudna. Tak, wiem, że oś jest opisana wartościami, ale odbiór wizualny jest zupełnie inny. Przypomina to zabawę z naszymi wyborczymi słupkami. Pozostałe wykresy też zostały przycięte.
TrzyGrosze, 4 maja 2013, 07:55
No dobrze.
Ale gdy minie pierwsze wrażenie i opadną emocje (ten piłokształtny wykres ),
zostaje suchy fakt: 399,50 ppm, oczywiście tylko przypadkowo zbieżny z antropogenicznym CO2.
Tolo, 5 maja 2013, 16:49
Pierwszej młodości nie jestem może ale za czasów mojej edukacji to Mamuna Loa to był czynny wulkan. Badania CO2 na czynnym wulkanie to jednak dla mnie jakaś aberracja.
Idźmy dalej już wie ze w przyszłym tygodniu będzie?
Opcji jest kilka albo nie wie i zgaduje albo wie bo jest
- jasnowidzem
- sam wyniki sfałszuje
- to wachania okresowe na których da sie zarobić
TrzyGrosze antropomorficzne CO2 na wulkanie ciekawa teoria.
Pewnie się ten wykresik by zgrywał z aktywnością wulkanów na ziemi albo i słońca bo jak bardziej słoneczko grzeje to bardziej lawa "bulka" czy coś. Podrzucę naukowcom wskazówkę (doli w noblu i innych oczywiście oczekuje) Słoneczko jak bardziej świeci to bardziej też wysyła fale elektromagnetyczne. Jądro ziemi mamy jak by na to nie patrzeć metalowe część tego się indukuje w jądrze powstają prądy wirowe może nawet w ten sposób słoneczko zasila nam kompasy ale załe to jądro ziemi dział jak dno garnka w kuchence indukcyjnej. Co wpływa na ilość CO2 w atmosferze ponieważ oceany zależnie od temperatury go pochłaniają albo uwalniają.
Natura bardzo dobrze radzi sobie z nadmiarem CO2. Zresztą radziła sobie z tym jeszcze lepiej. Moment w którym należy się zacząć martwić to będzie moment w którym paprotka na oknie będzie mieć 20 metrów. Roślinność skarłowaciała właśnie z braku CO2
pogo, 5 maja 2013, 18:56
Wilku... pozwól, że przeprowadzę liczbową analizę Twojego wykresu (pozbawionego już "manipulacji")
Na przestrzeni ostatnich 800 000 lat stężenie CO2 wahało się w zakresie ok 180-300 ppm... Okresy poniżej 200ppm to pewnie były zlodowacenia. Okresy powyżej 230ppm to pewnie okresy ociepleń.
Najwyższy pik na wykresie (nie licząc obecnego) to 300ppm... a obecnie mamy niemal 400ppm
Obecnie mamy więc wynik o 100ppm (33%) wyższy niż podczas poprzedniego okresu gdy było go najwięcej. te 100ppm to niemal taka sama różnica jak między najwyższym a najniższym punktem na wykresie. Czy to Ci nic nie mówi?
Zwróć też uwagę na stromizny zmian... wcześniej zmiana o 70ppm zajmowała tak na oko jakiś 1000 - 10 000 lat... obecnie mamy podobny wynik w 50 lat.
Czy wciąż uważasz, że jest tam tak poważna manipulacja i człowiek ma znikomy wpływ na dodatkowy CO2?
Moim zdaniem manipulacja przy tym wykresie nie jest tak znacząca. Bardziej mnie zastanawia czy dane z tych wszystkich lat można przyrównywać do danych z obecnego okresu. Dane "historyczne" mają pewnie z odwiertów w pokrywach lodowych, a współczesne mają ze stacji, która może w żaden sposób nie oddawać lokalnego stężenia CO2 odpowiadającego temu co zostało uwięzione w lodzie. Jeśli rzeczywiście tak zrobili to manipulacja w wykresie to pikuś przy manipulacji w danych. Wiadomo, że stężenie CO2 na Ziemi nie jest takie samo dla całego globu, jedne regiony więcej go produkują inne więcej wchłaniają i w efekcie inny będzie wynik na równiku niż na pustyni, o biegunie nie wspominając (pomijając nawet wpływ człowieka)
Tolo... też nie rozumiem czemu pomiary CO2 prowadzone na szczycie wulkanu miałyby być prawidłowe, ale nie mam kompetencji by podważać metodykę.
A paprotka nie będzie miała 20m, bo:
1. to nie ten gatunek, a ewolucja tak szybko nie działa
2. paprotka nie wygra konkurencji z najnowszym dziełem globalnej inżynierii genetycznej czyli z roślinami okrytozalążkowymi...
3. prawdopodobnie masz za małą doniczkę
Tolo, 5 maja 2013, 19:47
http://maps.google.com/maps?q=hl=pl&ll=19.536213,-155.586448&z=15
Niby nic wielkiego ale przy chmurce koło laboratorium ktoś majstrował.
Pogo
Niby coś Ci nie pasuje ale z braku kompetencji to łykasz?
A oni własne dla tego nie muszą się przejmować tym co robią bo wszyscy to z drogi łykają jak prawdę objawioną.
paprotka to tylko przenoścnia.
- to nie ten gatunek, a ewolucja tak szybko nie działa
Ja to wiem Ty to wiesz ale kto o tym powie ewolucji?
TrzyGrosze, 5 maja 2013, 20:40
A powietrze znad elektrowni Bełchatów tam nie dociera ?
Ale żeby wyeliminować geogeniczne CO2 (coś tam temu wulkanowi w okresie spokoju jednak się ulatnia), i pobić rekord, wystarczy chwilkę poczekać:
W artykule jest wzmianka o wielopunktowych pomiarach, zubożonych co prawda o 12 stanowisk na świecie.
----------------------------------
Dodałbym, że to subiektywne wrażenie manipulacji.
Część wykresu odcięta przez naukowców, a dodana przez wilka, pod względem matematycznym nie stanowi żadnej treści, ponieważ jest to wykres liniowy (informację niesie łamana wykresu).
pogo, 5 maja 2013, 20:58
No i TrzyGrosze napisał to, co ja chciałem...
Ale co do manipulacji to wiem o co chodziło wilkowi. Punkt odniesienia. Ja podobne problemy mam często oglądając wyniki testów kart graficznych... widzę wykresy gdzie jedna karta ma 2 razy dłuższą kreskę od drugiej i myślę sobie, że warto dopłacić za lepszy sprzęt... a potem ktoś mnie uświadamia, że to różnica między 5700 a 5900 punktów w teście... co nie jest już dużą różnicą, a w cenie jest całkiem spora przepaść. Pewnie wilk uznał, że tutaj może to zadziałać podobnie.
Ale moim zdaniem NIE - tutaj ważne jest odniesienie to skali wahań, bo nigdy nie startujemy od 0.
TrzyGrosze, dzięki za uświadomienie, że to wielopunktowy pomiar, gdzieś mi to umknęło...
Nadal jednak nie wiem czy można bezpośrednio do pisywać do danych z rdzeni lodowych dane zbierane w ten sposób, może to jednak daje inne wyniki?
wilk, 6 maja 2013, 01:50
Nie nazwałbym tego aż manipulacją, a IMHO niewłaściwym prezentowaniem wyników. Po to jest wykres, aby przedstawić rzetelnie w obrazowy sposób suche tabelaryczne dane, tym bardziej, że celem tutaj jest ukazanie tak znaczącej zmiany. W rozszerzonej skali dobrze prezentuje się dynamikę zmian, to prawda, tutaj jednak chodzi o porównanie ostatnich zbiorów danych z całą historią zmian. Bo równie dobrze możemy dodać też część z ostatniego eonu i tutaj taka zmiana wygląda naprawdę skromnie: http://upload.wikime...bon_Dioxide.png Co to samej analizy statystycznej jednak nie wypowiadam się. I to nie tyczy się tylko tych wykresów i tematyki, choć akurat na nie padło.
Przemek Kobel, 6 maja 2013, 15:43
Przede wszystkim martwiłbym się tym, że do głosu doszli naukowcy, którzy każą nam się martwić. To ani ich rola, ani nauki - ona ma opisywać rzeczywistość, nie ją oceniać (i w konsekwencji próbować zmieniać na "lepsze"). IMO naukowiec - aktywista to zupełnie coś innego niż naukowiec.
jeedrek, 7 maja 2013, 10:16
Pogo, TrzyGrosze - w artykule wyraźnie jest napisane, że wyniki dotyczą Mauna Loa a nie uśrednionych wyników badań z wielu punktów pomiarowych NOAA. Pozatym wykres jest jak dla mnie podejrzany z jednego powodu - w artykule jest napisane że "W przyszłym miesiącu [..] Dzienna koncentracja dwutlenku węgla w powietrzu przekroczy granicę 400 ppm"wiec mowa jest o pomiarach jednostkowych a nie o średniej rocznej - zakladam że metodyka badań uwzględnia średnią roczną zawartość CO2 a nie pojedynczy pomiar - na wykresie widzimy więc dwie różne wartości (średnią i chwilową ). Można posłużyć się analogią: średnich rocznych temperatur w Polsce, które wahają się w okolicach 7-9 stopni i nanieść na taki wykres średnią temperaturę np z lipca która może wynosić 16-20 stopni Celcjusza a tym sposobem osiagniemy kilkuset procentowe przekroszenie normy.
pogo, 7 maja 2013, 11:16
A rzeczywiście... średnia roczna to jakieś 392 (tak na oko) - to dramatyczna różnica całkowicie obalająca cała koncepcję, bo nagle mamy wzrost tylko o 92ppm, a nie o 100ppm...
O swoich wątpliwościach co do danych zawartych na wykresie już wspominałem... A co do tego czy te 400ppm to jest to uśredniony czy Mauna Loa to wciąż mam wątpliwości, bo nie ma żadnych informacji o tym co jest w innych punktach. Nadal też nie wiem czy sposób pozyskiwania danych jest spójny i zapewnia odpowiednią dokładność danych.