Byle do przodu
Ciągłe nawoływanie do aktywności może mieć niezamierzone konsekwencje. Badacze z University of Illinois sądzą, że prowadzi to do niekontrolowanego zachowania. Niewykluczone, że przyczynia się też w pewnym stopniu do rozwoju nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD) oraz zaburzenia maniakalno-depresyjnego (Journal of Personality and Social Psychology).
W serii eksperymentów ochotnikom prezentowano na wstępie serię słów wskazujących na działanie (np. iść, motywacja) bądź bezczynność (m.in. zatrzymywać się, odpoczynek).
Jak zauważa profesor Dolores Albarracín, w ramach wcześniejszych badań wykazano bezpośredni związek między znaczeniem prezentowanego słowa a obserwowanym zachowaniem. To dlatego osoby zaprogramowane na odczuwanie głodu więcej jadły. W omawianym studium związek między znaczeniem a wyborem konkretnej czynności był raczej słaby, zaobserwowano jednak ogólny wzrost aktywności.
Po zetknięciu wolontariuszy z listami wyrazów następowała właściwa część eksperymentu. Badani mieli wykonywać różne zadania, np. pisać lub jeść. Psycholodzy mierzyli intensywność danego zachowania. W dwóch wersjach eksperymentu mogli oni zrezygnować z robienia czegokolwiek i odpoczywać.
Okazało się, że osoby zaprogramowane słowami oznaczającymi działanie częściej wybierały zadania związane z aktywnością. Co więcej, ten sam bodziec uruchamiał różne czynności, a wybór konkretnej zależał od okoliczności. Gdy eksperyment powtórzono w laboratorium, w jednym kontekście bodziec wspomagał uczenie, w innych zachęcał do pisania albo jedzenia.
Co można promować, zachęcając do działania? Można być aktywnym, ćwicząc czy ucząc się, ale potrzebę tę da się również zrealizować podczas szybkiej jazdy lub przyjmowania narkotyków. To niebezpieczeństwa związane z ogólnikowym nawoływaniem do robienia czegoś. Pani profesor uważa więc, że oprócz zdawkowego przesłania trzeba ludziom podawać konkretne wskazówki, w jaki sposób warto być aktywnym. Przestrzega też przed zagospodarowywaniem dzieciom całego dnia.
Komentarze (11)
dirtymesucker, 9 września 2008, 02:02
"Ciągłe nawoływanie do aktywności może mieć niezamierzone konsekwencje. Badacze z University of Illinois sądzą, że prowadzi to do niekontrolowanego zachowania"
dopiero teraz odkryli moc słowa? na początku jest słowo i słowo ZAWSZE staje się ciałem. słowa mogą leczyć, ranić, dodawać sił, otuchy, prowadzić do sukcesu lub porażki. to one wpływają na nasze myślenie, a w końcu zachowanie. akcja -> reakcja. myśl -> działanie.
to tak samo jak powiem, abyś wyraźnie wyobraził sobie dużą, żółtą, przekrojoną na pół cytrynę oraz przypomniał moment, w którym wgryzasz się zębami w jej soczysty, kwaśny miąższ a potem ją gryziesz jeszcze przez ok. 10 sekund. na 99% odczują to twoje kubki smakowe. prawda?
waldi888231200, 9 września 2008, 13:02
Najpierw jest impuls potrzeby z PM (natchnienie), potem myśl (lawina) ,potem słowo (wywołuje lawinę myśli u innych) , potem działanie , działanie grupowe , produkcja przemysłowa. 8)
este perfil es muy tonto, 10 września 2008, 13:51
...a jak mnie irytuje ta cała "propaganda sukcesu"...wiąże się to ze słowami:kreatywność,nastawienie na cele,zarządzanie czasem,spontaniczność,asertywność,komunikatywność,przedsiębiorczość,empatia,samodoskonalenie,New Age,elastyczność itd. itp.
i niby gdy widzę tych ludzi osiągających sukces,kształcących się i pracujących to rozumiem że "tak trzeba" i że w życiu tak lepiej,ale jakieś to mi się puste wydaje,gówniane.
waldi888231200, 10 września 2008, 18:44
Możesz zdefiniować co to jest sukces?? Według mnie zdrowie, dobre samopoczucie , łagodny otwarty charakter , czyste sumienie to sukces (ale tego nie widać) 8)
este perfil es muy tonto, 10 września 2008, 20:01
oj mi chodzi o takie stereotypowe znaczenie,robienie kariery i koszenie kasy(wiem że to nie miara wartości ludzia,ale wielu tak myśli)
waldi888231200, 10 września 2008, 20:09
A teraz rozumiem , ja ich nazywam bezwzględnymi , krótkowzrocznymi ,niedouczonymi manipulantami. 8)
Sebaci, 10 września 2008, 21:39
Czemu stereotypowe? Nie dla każdego słowo "sukces" musi oznaczać to samo. I nic złego nie ma w dążeniu do kariery i pieniędzy. Człowiek musi tylko zadać sobie pytanie, czego mu do szczęścia potrzeba, a te dwie rzeczy raczej nie wystarczą. Dlatego musi uważać, by nie stała się ona (kariera, kasa, wykształcenie) dla niego miarą wartości człowieka. Jeśli tak nie jest, to OK. Zresztą, każdy może mieć inny, swój własny, indywidualny system wartości (co przekłada się na inne cele, czynniki warunkujące poczucie spełnienia). Byle by tylko ten dany człowiek nie zapomniał, co jest dla niego akurat najważniejsze (by nie powiedział "osiągnąłem wszystko co chciałem, ale nadal czuję pustkę").
este perfil es muy tonto, 11 września 2008, 04:24
dla mnie jak ktoś czuje pustkę i bezsens to jest wporzo,dopiero jak ktoś ogląda taniec z gwiazdami,słucha feela i chodzi do kościoła robi się podejrzany
Filon, 13 września 2008, 11:58
uważam że kwestia sukcesu jest względna, jedni mogą kosić kase i są szczęsliwi a inni pracując od 8 do 16 czują sie ludzmi sukcesu. Żadne nowe odkrycie
Gość cogito, 16 września 2008, 09:59
osiągasz sukces kiedy robisz to co zwasze chciałeś jesli nic nie próbujesz osiągnać zwyczajnie nie istniejesz
mikroos, 16 września 2008, 18:16
Czekałem, aż ktoś wreszcie wygłosi tę genialną w swej prostocie opinię