NRC: elektrownie atomowe mniej ryzkowne niż sądziliśmy
Po awarii w elektrowni w Fukushimie świat baczniej zaczął przyglądać się energetyce jądrowej. W USA senatorowie zażądali, by Nuclear Regulatory Commision (NRC) przeprowadziła inspekcje amerykańskich reaktorów. Tymczasem NRC wraz z Sandia National Laboratory od sześciu lat prowadzi badania, które mają dać odpowiedź na pytanie dotyczące zagrożenia dla życia mieszkańców w razie wystąpienia bardzo poważnej awarii. Pełny raport z badań ukaże się prawdopodobnie wiosną przyszłego roku, jednak już teraz organizacja o nazwie Union of Concerned Scientists, która specjalizuje się w technologiach atomowych zdobyła, powołując się na Freedom of Information Act, wstępną wersję raportu.
Wynika z niego, że ryzyko jest znacznie mniejsze niż mówiły wcześniejsze badania NRC.
Studium ma dać odpowiedź na pytanie ile cezu-137 wydostanie się z amerykańskiej elektrowni podczas awarii. Rozważany jest scenariusz, podczas którego dochodzi do całkowitej utraty zasilania przez elektrownię, nie działa też zasilanie awaryjne. W związku z tym dochodzi do stopienia rdzenia.
NRC skupiło się na dwóch różnych elektrowniach: Peach Bottom Atomic Power Station w Pennsylvani, która korzysta z reaktorów takich, jak w Fukishimie (BWR - reaktor wodny wrzący) oraz Surry Power Station w Virginii, gdzie wykorzystywany jest reaktor wodny ciśnieniowy (PWR). Pod uwagę wzięto też dane ze 100 innych reaktorów. Specjaliści NRC doszli do wniosku, że w amerykańskich elektrowniach ryzyko stopienia rdzenia jest bardzo małe, a awaria tego typu będzie prowadziła do znacznie mniejszej liczby przypadków śmiertelnych, niż dotychczas sądzono.
Z nowych symulacji wynika, ze w czasie awarii poza reaktor przedostanie się 1-2 procent cezu-137. Poprzednie szacunki mówiły o ucieczce nawet 60% pierwiastka. Stwierdzono też, że na śmiertelną postać nowotworu zachoruje 1 na 4348 osób mieszkających w promieniu 10 mil od elektrowni. Wcześniej szacowano, że będzie to 1 na 167 osób.
Zdaniem NRC uwolnienie się materiału radioaktywnego nie nastąpi gwałtownie, co oznacza, że ludzie mieszkający w pobliżu elektrowni będą mieli czas na ewakuację. Liczba przypadków gwałtownej śmierci, związanych z wystawieniem na olbrzymie dawki promieniowania będzie bliska zeru. Niektóre osoby otrzymają jednak na tyle dużą dawkę, że w ciągu kilku dekad rozwiną się u nich śmiertelne nowotwory.
Wydarzenia przebiegają wolniej, a w niektórych przypadkach znacznie wolniej niż początkowo oceniano. Uwalniają się mniejsze dawki promieniowania niż sądzono - mówi Charles G. Tinkler, jeden z autorów raportu.
Autorzy badań symulowali różne scenariusze, biorąc pod uwagę temperatury, przepływ wody czy ciśnienie pary wodnej.
NRC ocenia, że w przypadku elektrowni Pech Bottom w krótkim czasie nie doszłoby do żadnego przypadku śmiertelnego wśród okolicznych mieszkańców. Jednak znacznie póxniej pojawiłyby się śmiertelne formy nowotworów.
Raport NRC spotkał się już z krytyką. Jednym z najbardziej znaczących krytyków jest znany fizyk atomowy Edwin Lyman, członek Union of Concerned Scientists. Jego zdaniem NRC w swoich raportach zawsze rysuje zbyt cukierkowy obraz i pod tym względem najnowsze badania nie różnią się od innych. Zdaniem Lymana NRC błędnie zakłada, że 99,5% osób mieszkających w promieniu 10 mil od elektrowni uda się ewakuować zanim zostaną narażeni na duże dawki promieniowania. Ponadto, jak zauważa fizyk, NRC przyjęło, że awaria ma miejsce podczas typowej dla danego obszaru pogody. Jeśli jednak w czasie awarii pojawi się deszcz to, jak zwraca uwagę Lyman, materiał radioaktywny zostanie zmyty z powietrza na niewielki obszar ziemi. Uczony uważa też, że NRC powinna badać nie wpływ na obszar 10 ale 50 mil wokół elektrowni. W USA w promieniu 10 mil od elektrowni żyje przeciętnie 62 000 osób, podczas gdy przeciętna populacja w promieniu 50 mil to już 5 000 000 osób.
NRC broni się twierdząc, że badania miały pokazać najbardziej prawdopodobny, a nie najgorszy scenariusz z możliwych. Przypomina, że poprzednie oceny dotyczące promienia 50 mil pokazywały, że umrze 1 na 2128 osób, a obecne mówią, że umrze 1 na 6250 osób.
Lymana te tłumaczenia nie przekonują. Jego zdaniem raport dowodzi tylko, jak niebezpieczne są reaktory atomowe. Badanie prowadzone przez NRC korzysta bowiem z tak olbrzymiej ilości zmiennych, że trzykrotne zmniejszenie ryzyka nie ma znaczenia.
Komentarze (34)
dagon, 4 sierpnia 2011, 15:17
dobrze wiadomo, że są o wiele lepsze źródła energii, a energia atomowa nie jest niczym wspaniałym, ani czystym ani bezpiecznym...
MrVocabulary (WhizzKid), 4 sierpnia 2011, 18:18
Dobra, masakrę czas zacząć.
A propos bezpieczeństwa. Na świecie jest 441 elektrowni atomowych. Wymień 3, które wybuchły, albo wymień jakiekolwiek, które spowodowały śmierć co najmniej 100 ludzi na przestrzeni maksimum dziesięciu lat. Ponadto: wyjaśnij dlaczego średnia życia wokół elektrowni atomowych we Francji jest o ponad błąd statystyczny większa niż w innych jej rejonach.
A propos czystości. Gdyby cały świat korzystał z elektrowni atomowych, to na jedną osobę przypadłoby 39,7 grama odpadów ROCZNIE, czyli równowartość monety kilkudziesięciogroszowej. Dla porównania: taka sama energia to ok. 10 000 kg gazów naturalnych i węgla na osobę rocznie, plus inne trujące emisje (źródło: http://www.whatisnuclear.com/articles/waste.html#howmuch). Sam Lem (zauważ, że on był bardzo inteligentny i posiadał olbrzymią wiedzę naukową na ten temat) w jednej ze swoich książek, masakrując ludzi protestujących przeciw elektrowniom atomowym, obliczył (cytuję z pamięci, ale prawie na pewno nie zawyżyłem), że w Polsce elektrownie węglowe produkują 28 800 ton pierwiastków promieniotwórczych (wymieniał kadm, i bodajże bor), które normalnie znajdują się w węglu, bezpośrednio do atmosfery. Co więcej, tworzywa sztuczne użyte przy produkcji wiatraków i ogniw słonecznych nadal są bardziej szkodliwe (tj. powstaje przy ich produkcji/recyklingu więcej odpadów w przeliczeniu na rok na osobę) od elektrowni atomowych.
A propos wspaniałości. PRZECIEŻ W ELEKTROWNI ATOMOWEJ SIĘ ROZSZCZEPIA ATOMY, no przecież trudno o coś fajniejszego.
Nie, NIE MA lepszych źródeł uzyskiwania energii na skalę komercyjną. Najpierw zbudujmy elektrownie atomowe, które są obecnie najlepsze, a potem wymieniajmy je na "dobrze wiadome" i nieistniejące lepsze rozwiązania. Bo na razie to Polska, która próbowała zbudować elektrownię atomową w Żarnowcu, przez głupich, niedorozwiniętych umysłowo studentów protestujących przeciw niej, nie ma praktycznie NIC oprócz największego zła, czyli elektrowni węglowej.
Przyznaj się - wciskasz ciemnotę, bo się węgla nawpier...niczałeś?
Chemik_Mlody, 4 sierpnia 2011, 21:13
@ WhizzKid zgadzam się z tobą w ogólnym sensie wypowiedzi ale:
- trochę za ostry ton wypowiedzi
- 28 800 ton pierwiastków promieniotwórczych to trochę dużo jak na Polskę. Aktualne zużycie węgla w polsce to jakieś 140 mln ton rocznie, a toby znaczyło że ruda węgla zawiera jakieś 0,02% wg pierwiastków promieniotwórczych. Z drugiej strony w węglu kamiennym wydobywanym w Polsce notowano zawartość uranu do 2,6 kg na tonę węgla. Żeby było dosadniej, każda tona takiego węgla kamiennego zawierała 2,6 kg Uranu(nie wiem czy czasem nie można tego już traktować jako rudy uranu).
Oczywiście nie każda ruda zawiera takie ilości, ale to jest ilość która daje do myślenia. Średnia zawartość Uranu w węglu eksploatowanym na śląsku to około 6g Uranu na tonę węgla, a toru około 9,5g na tonę węgla.
Elektrownia atomowa emituje do atmosfery mniej niż 0,1 g rocznie pierwiastków promieniotwórczych. Elektrownie węglowe samego toru jakieś 110 kg rocznie (tylko polskie), plus trzeba też pamiętać o tym co pozostaje w popiołach i trzeba gdzieś składować. Dla porównania wybuch w elektrowni w czarnobylu spowodował uwolnienie kilkunastu kilogramów radioaktywnych pierwiastków - przy czym były to głównie izotopy jodu, cezu oraz strontu - każdy z nich z czasem połowicznego rozpadu poniżej 30 lat, większość tego co wtedy uleciała do atmosfery zdążyła się już rozłożyć do niepromieniotwórczych pierwiastków.
W okolicach elektrowni węglowych promieniowanie jest 40-krotnie większe niż maksymalne dopuszczalne promieniowanie w elektrowni atomowej (Pozdrawiam wszystkich mieszkających na Żeraniu). To co jest emitowane znacznie się różni, w elektrowniach atomowych procesu rozpadu są sztuczne przyspieszane i prowadzone w ten sposób aby maksymalnie wykorzystać promieniotwórczość paliwa - większość ciężkich pierwiastków promieniotwórczych(uran, rad, polon, tor, pluton itp) w paliwie atomowym zostaje "spalona", a następnie to co się da i tak jest z tych prętów odzyskiwane, na składowiska jest kierowana mieszanina stabilnych izotopów różnych pierwiastków, oraz niestabilne izotopy, przy czym są to w większości pierwiastki o liczbie atomowej mniejszej od ołowiu ( jest to ważna informacja - jądra takich pierwiastków w trakcie rozpadu emitują głównie promieniowanie alfa oraz beta - jest to promieniowanie o bardzo nikłej przenikliwości - aby je zatrzymać wystarczy porządna betonu lub ewentualnie kilkumilimetrowa blacha ołowiana). No i najważniejsze zużyte paliwo jądrowe nie jest uwalniane do środowiska - jest magazynowane lub recyklingowane, nikt ci tego do ogródka nie zwali, a w przypadku popiołów z elektrowni węglowych nie byłbym tego taki pewien.
Tymczasem Uran, tor zachowują swoją aktywność promieniotwórczą przez setki tysięcy lat. To znaczy że okolice elektrowni węglowych nadal pozostaną w ten sposób skażone, przez następne kilkaset pokoleń - nie uwzględniając oczywiście tego, że deszcze będą je stopniowo wymywać i przenosić do wód gruntowych - nie wiem co jest fajniejsze.
Na świecie zdarzyły się do tej pory trzy wypadki z udziałem elektrowni atomowych, słynny czarnobyl wywołany przez obsługę reaktora bo chcieli zobaczyć co się stanie, po 25 latach jesteśmy w stanie powiedzieć że pomimo zniszczenia reaktora oraz wydostania się dużej ilości promieniowania, negatywne skutki ograniczyły się do małego obszaru oraz były mniejsze niż szacowano. Dwa pozostałe to wyciek paliwa na Thre misles island Fukushima - przy czym ta ostatnia wydarzyła się w wyniku bardzo silnego trzęsienia ziemi w reaktorze który miał być w kolejnym roku wyłączony z uwagi na jego wiek.
Elektrownie węglowe odpadają bo emitują duże ilości odpadów (szczerze to substancje promieniotwórcze to najmniejszy problem) - poza tym za kilkadziesiąt lat pokłady węgla również się wyczerpią.
Elektrownie słoneczne i wiatrowe wymagają dużych powierzchni oraz są bardzo zależne od pogody, i NIE SĄ OBOJĘTNE DLA ŚRODOWISKA - elektrownie wiatrowe - ultradźwięki oraz tępienie ptaków, elektrownie słoneczne - produkcja ogniw przy których produkuje się duże ilości odpadów.
Elektrownie wodne - konieczność uregulowania rzek, co źle służy rybkom
Elektrownie pływowe - ultradźwięki bardzo źle wpływają na rybki i inne morskie zwierzęta.
Koszt jednostkowy wyprodukowania energii w przypadku elektrowni wykorzystujących źródła odnawialne jest zdecydowanie wyższy od tej uzyskiwanej z elektrowni atomowej, poza tym nie gwarantuje stałych i pewnych dostaw energii.
Jest tylko jedno bardziej ekonomiczne źródło energii - elektrownie termojądrowe.
MrVocabulary (WhizzKid), 4 sierpnia 2011, 21:19
Mogłem źle zera wypisać, będę musiał sprawdzić, aczkolwiek wynikało z tego, że elektrownie węglowe są bardziej promieniotwórcze od atomowych. Ponadto nie wspominałem o samym uranie, ale o podobnych pierwiastkach ;-)
Co do trzech wypadków - Fukushima nie spowodowała niczyjej śmierci, a z tego co wiem, poziom napromieniowania okolic jest obecnie niewiele wyższy od tego generowanego przez telefon komórkowy.
Co do tonu wypowiedzi - być może za ostry, lecz wielce mnie denerwuje, że ludzie nie mający pojęcia nawet najmniejszego jak działa elektrownia atomowa tak na psioczą na podobne ośrodki + całe to sianie paniki ostatnio, nie wspominając już o Green Peace zaczepiających na ulicy :< Zaopatruj w detale, a ja w zjebkę, może się w końcu uda ludziom wytłumaczyć
Fafi, 4 sierpnia 2011, 23:17
żałosne... żeby świadomie głosić taką kłamliwą propagandę... ręce opadają
MrVocabulary (WhizzKid), 4 sierpnia 2011, 23:19
*Pomijając tych co wchodzili do środka albo zginęli przez samo tsunami. Z ostatnich danych, o jakich czytałem, napromieniowanie morza nie wzrosło znacznie, ze względu na duże rozrzedzenie napromieniowanej wody.
Piotrek, 9 sierpnia 2011, 10:10
Górnicy na na wstępie na samą pylicę chorują jeden po drugim jeszcze zanim paliwo trafi do tych fantastycznych elektrowni węglowych, ale przecież co tam oni...robociki? Kto by się tam przejmował. Elektrowni trzeba ich postawić znacznie, znacznie więcej i regularnie transportować węgiel, a do transportu trzeba użyć ciężarówek, które są jakże czyste dla środowiska (wystarczy za nimi pojeździć na trasie). By przewieźć ładunek trzeba mieć po czym, co znowu niszczy środowisko. Podobnie z elektrowniami wiatrowymi, z czegoś trzeba je zrobić, po czymś przewieźć.
Jak dobrze zrozumiałem przeciwników to nie jest szkodliwe...
Poza tym technologia idzie naprzód (TWR)
http://kopalniawiedzy.pl/forum/index.php/topic,18899.0.html
waldi888231200, 9 sierpnia 2011, 10:41
Energię należy czerpać z reakcji łączenia atomów ( syntezy) a nie ich rozpadu , HHO też jest obiecujące, ogniwa paliwowe, półprzewodnikowe pompy ciepła, kolektory słoneczne , kontrola pogody (łagodna zima ) ale najpierw musi zajść zmiana umysłowa i zrozumienie że Planeta to nie worek św. mikołaja dla bezczelnych bachorów tylko organizm z który należy żyć w symbiozie wpleciony w coś znacznie większego .
Gość simian raticus, 9 sierpnia 2011, 19:27
Uran się skończy tak samo jak ropa i węgiel! Ludzi jest za dużo po prostu! A płodzą się na potęgę i kopulują zamiast się zająć sensowniejszymi rzeczami!
radar, 10 sierpnia 2011, 10:10
... ale jednak ktoś wchodzić musiał...
Mnie natomiast WhizzKid denerwuje, o czym już pisałem w innym wątku, jak to cwanie temat kieruje się tylko na ekologię, a nie na ekonomiczną opłacalność. Nie wiem jak jest na zachodzie, im się pewnie opłaca, bo mają paliwo i technologię, ale mnie denerwuje sianie propagandy jakoby w Polsce atom to była jedyna alternatywa.
Wymieniliście zresztą wyżej jak to energia słoneczna jest nieekologiczna, wodna i wiatru też... ale o geotermii nikt nic nie pisze. Nie wspomnę o energii słonecznej z orbity (jakaś tam przyszłość).
radar
MrVocabulary (WhizzKid), 10 sierpnia 2011, 10:24
Jakaś tam przyszłość to wiesz z tymi orbitami Ale że co, wg Ciebie atom jest nieopłacalny? Bo mi się wydawało, że właśnie bardzo tanią energię produkuje. Geotermia? Fajna sprawa, przyznaję, ale geotermia nie rozwiązuje problemu energii w skali kraju (poza Islandią, gdzie mają podgrzewane ulice).
radar, 10 sierpnia 2011, 10:44
I tu się mylisz. Polska, obok Niemiec i Islandii ma najlepsze warunki do geotermii i to właśnie w skali kraju. Energię masz dostępną non stop, niezależnie od tego czy wieje czy świeci słońce. Do tego możesz rozproszyć źródła energii, elastycznie włączać/wyłączać sekcje produkcji prądu w zależności od dobowego zapotrzebowania itd. itp. Tego nie zrobisz z elektrownią atomową ani węglową.
Znalazłem swoją niedawną wypowiedź na ten temat:
pozdro
radar
MrVocabulary (WhizzKid), 10 sierpnia 2011, 10:46
Ciekawi mnie jednak fakt, że Niemcy zaczęli debatę o atomie dopiero po Fukushimie. Plus, jeśli Greenpeace czegoś nie lubi, to to z definicji musi być dobre. Niemniej, nie mam nic przeciw geotermii.
radar, 10 sierpnia 2011, 11:42
Ha! I właśnie jesteś w błędzie. Angela ogłosiła taki plan na miesiąc czy dwa PRZED Fukishimą (w styczniu czy jakoś tak). Ludziom się wydaje, że po, bo głośno zaczęto o tym przypominać w mediach właśnie w związku z Fukushimą.
I znowu zacytuję siebie, bo mikroos to samo napisał co Ty
btw. Ja tam greenpeacu nie lubię, za to lubię swoje pieniądze.
mikroos, 10 sierpnia 2011, 22:31
Wypraszam sobie. Drugi już raz próbujesz mi - raz w tamtym wątku, a raz w tym - wmówić, że wypowiedziałem się na korzyść EA, i powtarzasz te słowa to pomimo jasnego sprostowania. Nie życzę sobie, bo w dyskusji w ogóle nie wziąłem udziału
radar, 11 sierpnia 2011, 09:10
No dobra, dobra, nie bądź taki drażliwy
8)
radar
Jajcenty, 11 sierpnia 2011, 13:51
Za to górnicy w kopalniach uranu to okazy zdrowia.
Jest oczywiste, że energetyka węglowa się skończy. Na razie jest tańsza i w miarę oswojona. Nie ma co skakać wyżej nerek tylko spokojnie rozważać alternatywy. Może fuzja? Może en. geotermalna? Można oszczędzać a przez oszczędzanie wychodować zimnolubną odmianę człowieka - 50% oszczędności!Jest wiele możliwości a nie tylko węgiel albo uraan.
Nie ma czystych technologii a w to że en. jądrowa jest czystsza i bezpieczniejsza nikt (poza grupką zapaleńców) nie wierzy. Pewnie dlatego, że zapaleńcy są uzbrojeni w teorie a przeciwnicy w fakty: Czernobyl i Fukushimę. Ile jeszcze razy musi pierdyknąć ?
MrVocabulary (WhizzKid), 11 sierpnia 2011, 16:39
Wybuchła jedna (nie ma już takich) i zepsuła się jedna (kilkudziesięciometrowe tsunami było potrzebne), nie wybuchła. Dwie na 440. Uhm... wg mnie to jest bezpieczne. Czysta? Przeczytaj z łaski swojej wyliczenia które podałem wraz ze źródłem, i albo wskaż mi namacalne argumenty przeciw, albo wypluj słowa, że tylko zapaleńcy w to wierzą.
Piotrek, 11 sierpnia 2011, 17:19
Ile jest kopalni węgla a ile uranu. Ja takich danych nie posiadam, ale z pewnością mogę powiedzieć, że różnica jest ogromna co bezpośrednio przekłada się na ilość chorych osób/trupów.
Widzisz, niektórzy ludzie po prostu muszą zobaczyć, wymacać, poczuć a kataklizmy są idealną pożywką bo jednorazowo ginie duża ilość osób. Gdyby stało się to na przestrzeni lat tak jak dzieje się to w przypadku użycia elektrowni węglowych to sprawę się olewa. Bo nie widać.
To, że nie widać nie znaczy, że nie ma.
Jajcenty, 11 sierpnia 2011, 19:38
Zechciej odpowiedzieć na pytanie: ile jeszcze musi razy pierdyknąć żebyś zmienił zdanie?
Zapaleńcy to był eufemizm albowiem nie chciałem nikogo urazić...
Ale skoro o tym mowa to zapewne jestem w stanie znaleźć badania dowodzące przeciwnej tezy, albo nawet ortogonalnej. Zabawne jest to, że mniej więcej do Fukushimy byłem gorącym orędownikiem BWRów - po jestem przeciwnikiem. Nie obchodzi mnie jak złośliwa była Matka Natura nasyłając trzęsienie i tsunami na biedną starą ale bezpieczną elektrownię. Ważne, że stos miał się wyłączyć sam bo rozszczelnienie to utrata moderatora, zatrzymanie reakcji, itp. radosne i ssane z palucha teorie. Tymczasem siał syfem na 20 km dookoła.
Raport który tu dyskutujemy jest w mojej opinii próbą manipulacji i odzyskania wiarygodności bo nie ulega wątpliwości, że nacisk na wyłączanie elektrowni jądrowych może być uciążliwy.
MrVocabulary (WhizzKid), 11 sierpnia 2011, 20:22
Spoko, nie czuję się urażony, tylko uznałem to za pusty argument :-)
romero, 11 sierpnia 2011, 21:32
Mnie ta dyskusja przypomina argumenty o niebezpieczeństwach podróżowania. Stary dobry węgiel (samochód) kontra strach przed lataniem samolotem (atom). Ten strach jest w psychice ludzkiej że boimy się nowości i nic tego nie zmieni. Nikt normalny nie będzie się bał wsiąść do samochodu choć ludzi giną w nich setki razy więcej ludzi niż w wypadkach lotniczych. Bo lotnicze wypadki są straszne bo ginie na raz klkaset osób. Tak samo jest w energetyce węglowej i atomowej
Myślę, że żadne argumenty nie przekonają obu stron. Szkoda że decydenci też podlegają tym emocjom wpływom społecznych nastrojów a nie racjonalnie analizują za i przeciw.
Jajcenty, 11 sierpnia 2011, 22:22
Ależ ja właśnie zostałem przekonany! Po Czernobylu, uniosłem brew w niemym pytaniu ale protestujących przeciw Żarnowcowi miałem za zabobonną bandę wsteczniaków. Po Fukushimie czuję się całkowicie przekonany.
Decydenci nie ulegają emocjom. To banda zimnokrwistych [cenzura - wilk], których jedynym celem jest zdobycie i utrzymanie władzy, To sprzyja populistom. Tak więc jeśli uważasz, że rozbijanie jąder jest dobre to pisz petycje, zbieraj podpisy
romero, 12 sierpnia 2011, 01:35
Hmm, a więc tak to widzisz...
...ja widzę małych pazernych ludzików z rozbuchanym ego, zaślepionych przez ponoć najsilniejszy z narkotyków, z niepohamowanym parciem na szkło, z syndromem boga, podejmujących nietrafne decyzje, byle tylko przypodobać się gawiedzi. Czasem jedni są ciut sprytniejsi od drugich, i ci pierwsi są u steru, później jest na odwrót. Są tam tacy co kradną, oszukują, kłamią, grają hakami, teczkami, są demagogami, populistami, a czasem się pogubią w tym i w życiu. I odchodzą z polityki...czasem za zawsze.