Empatia nie obejmuje przeciwników politycznych
Próbując postawić się w czyjejś sytuacji, często stwierdzamy, że druga osoba czuje się tak jak my. Dotyczy to zwłaszcza nieprzyjemnych stanów wisceralnych, np. przejmującego zimna. Okazuje się jednak, że w takim rozumowaniu istnieją polityczne ograniczenia: ktoś reprezentujący przeciwną opcję, nie może się czuć tak samo...
Ed O'Brien z University of Michigan oraz Phoebe C. Ellsworth dali badanym, którzy stali zziębnięci na przystanku autobusowym, do przeczytania krótkie opowiadanie. Bohaterem był lewicowy, progejowski demokrata albo republikański zwolennik tradycyjnych małżeństw. Bez względu na przekonania polityczne, człowiek ten decydował się na podróż autostopem. Była zima, a on gubił się, nie mając wody, jedzenia czy dodatkowych ubrań.
Badanych pytano, co najbardziej doskwierało autostopowiczowi: niska temperatura, brak picia czy głód. Proszono też o ocenę stopnia wygłodzenia, wychłodzenia i spragnienia nieszczęśnika oraz ujawnienie własnych preferencji politycznych. To samo zadanie wykonywała też grupa osób siedzących w ogrzewanej bibliotece.
Jeśli autostopowicz reprezentował tę samą opcję polityczną co oni, ludzie stwierdzali, że jest mu równie zimno jak im. Gdy jednak reprezentował partię przeciwników, ocena osób stojących na przystanku i grzejących się w bibliotece okazała się podobna - zagubionemu było ciepło (komuś o tak różnych poglądach nie mogło przecież być tak samo zimno).
W drugiej wersji opisanego eksperymentu ochotników częstowano wywołującą pragnienie słoną przekąską. Po przeczytaniu tej samej historii byli mniej skłonni twierdzić, że zwolennikowi innej partii chce się pić (tak) jak im.
Komentarze (0)