Horrorowe odchudzanie
Oglądając 90-minutowy horror, można spalić nawet ok. 200 kilokalorii. Naukowcy z University of Westminster określali całkowity wydatek energetyczny (ang. total energy expenditure) ludzi, którzy zapoznawali się z serią strasznych filmów.
Brytyjczycy mierzyli tętno, pobór tlenu oraz ilość wydalanego dwutlenku węgla. W ten sposób ustalili, że w czasie sesji z X Muzą liczba zużywanych kalorii wzrastała średnio o 1/3. Badania przeprowadzono na zlecenie wypożyczającej filmy i gry wideo firmy LOVEFiLM. Jej przedstawicielka Helen Cowley uważa, że uzyskane wyniki z pewnością zainspirują odchudzających się, którzy zamiast sięgać w co straszniejszych momentach po pilota, powinni raczej zacząć baczniej wpatrywać się w ekran.
Jak wyjaśnia dr Richard Mackenzie, filmy prowadziły do czasowych wzrostów tętna. Kiedy puls przyspiesza, krew szybciej krąży, a ciało zalewa fala adrenaliny. Uwalnianie szybko działającej adrenaliny, związane z silnym stresem lub tak jak w tym przypadku strachem, prowadzi do spadku apetytu, wzrostu podstawowej przemiany materii, a w konsekwencji do spalania większej liczby kalorii.
A oto jak przedstawia się ranking horrorów/thrillerów, sporządzony w oparciu o średnią liczbę spalonych kalorii:
1. "Lśnienie" - 184 kcal.,
2. "Szczęki" - 161 kcal.,
3. "Egzorcysta" - 158 kcal.,
4. "Obcy" - 152 kcal.,
5. "Piła" - 133 kcal.,
6. "Koszmar z ulicy Wiązów" - 118 kcal.,
7. "Paranormal Activity" - 111 kcal.,
8. "Blair Witch Project" - 105 kcal.,
9. "Teksańska masakra piłą mechaniczną" - 107 kcal.,
10. "[Rec]" - 101 kcal.
Komentarze (1)
romero, 30 października 2012, 17:34
Ta odchudzanie, a do hororu w kinie duża cola i paczka popcornu