Uciekinierzy z ogrodów botanicznych
Ponad połowa najbardziej inwazyjnych gatunków roślin dostała się do nowego środowiska z ogrodów botanicznych. Większość analizowanych spektakularnych ucieczek miała miejsce w okresie od początku XIX w. do połowy wieku XX, jednak nie powinniśmy osiadać na laurach i nadal troszczyć się o biobezpieczeństwo, ponieważ niektóre z nich zdarzyły się później, a pomogły w tym wiatr, woda i zwierzęta (Trends in Ecology).
Nie chcąc bazować na anegdotach, Philip Hulme z Lincoln University w Christchurch postanowił przeprowadzić rzetelne badania naukowe. Skupił się na 34 roślinach, uwzględnionych przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (ang. International Union for Conservation of Nature, IUCN) na liście 100 najgorszych gatunków inwazyjnych. W ten sposób stwierdził, że nie mniej niż 19 z nich wydostało się właśnie z ogrodu botanicznego. Okazało się też, że aż 4 gatunki roślin uciekły z ogrodu Amani w Tanzanii (znajduje się on w rezerwacie o tej samej nazwie we wschodnich górach Usambara).
Hulme podkreśla, że choć w większości przypadków mowa jest o wydarzeniach historycznych, mogło dojść do kolejnych nieplanowanych uwolnień. Na razie skutków nie widać, bo rośliny potrzebują czasu na zadomowienie w nowych warunkach.
Pod deklaracją z St. Louis (The St. Louis Declaration on Invasive Plant Species) z 2001 r., która jednoczy specjalistów zatroskanych zapobieganiem wydostawaniu się gatunków inwazyjnych, podpisało się tylko 10 z 461 amerykańskich ogrodów botanicznych, ale podobno dużo więcej stosuje się do przedstawionych w dokumencie wytycznych.
Komentarze (2)
Douger, 18 marca 2011, 13:22
To powinno być karane. Ogólnie ściąganie obcych gatunków (szczególnie tych ekspansywnych) ku uciesze gawiedzi jest co najmniej niepoważne.
este perfil es muy tonto, 18 marca 2011, 22:47
ogólnie racja, z tym że jeśli gatunek który narusza rónowagę ekosystemu nie niszczy interesów człowieka (np. poprzez zabijanie bydła) to co nas obchodzą wyniki walki o przetrwanie jakiśtam obcych gatunków? wiem że czasem z rzadkiego gatunku można fajne lekarstwo zrobić, ale nie sądzę by było to argumentem za bronieniem masy nieprzydatnych ludziom gatunków tylko po to by były. gatunki wymierały i robić to będą. wydawanie kasy na ochronę środowiska nie dającego nic w zamian ludziom to jakaś fanaberia. chociaż z drugiej strony można uznać że fajnie jak ludzie się poświęcą po to by było coś zbędnego ale ładnego (np. piramidy;)