Dlaczego jemy pomimo sytości?
Dlaczego wielu z nas nie potrafi powstrzymać łakomstwa i je dalej pomimo uczucia sytości? Naukowcy z University of Texas twierdzą, że znaleźli możliwą odpowiedź na to pytanie.
Odkrycia dokonano podczas badań nad właściwościami greliny - hormonu wydzielanego w czasie głodu głównie przez komórki dna żołądka oraz komórki trzustki. Już od pewnego czasu wiadomo, że substancja ta wpływa wyraźnie na zachowanie ssaków, skłaniając je do poszukiwania pokarmu. Z najnowszych badań wynika, że aktywność greliny może także sprzyjać przejadaniu się.
Aby udowodnić nieznaną wcześniej czynność hormonu, zespół dr. Mario Perello poddał myszy testom behawioralnym. W pierwszym z nich myszy karmiono przez pewien czas w dwóch osobnych, wyraźnie odmiennych od siebie pomieszczeniach. W jednym z nich zwierzęta otrzymywały standardową karmę, w drugim zaś - wysokokaloryczne pożywienie o podwyższonej zawartości tłuszczu.
Celem eksperymentu było sprawdzenie reakcji myszy na grelinę podaną po zakończeniu typowego posiłku, który zwierzęta kończyły w wybranym przez siebie momencie (tzn. po najedzeniu się). Jak się okazało, podanie hormonu sprzyjało (zgodnie z oczekiwaniami) poszukiwaniu kolejnej porcji pokarmu, lecz zwierzęta zdecydowanie częściej udawały się po dokładkę do pokoju, w którym serwowano im pożywkę wysokotłuszczową.
W drugim teście zwierzęta miały do dyspozycji wyłącznie tłustą karmę. Aby ją zdobyć, musiały aktywować podajnik poprzez wciśnięcie nosem przycisku. Jak się okazało, po podaniu greliny zwierzęta korzystały z urządzenia znacznie dłużej i zjadały znacznie więcej porcji przysmaku.
Zdaniem badaczy z zespołu dr. Perello zaobserwowane efekty są związane z aktywacją mózgowego układu nagrody. Autorzy pracy spekulują, że grelina stymuluje organizm do poszukiwania bodźca pozwalającego na realizację pragnień, którym w przypadku pożywienia są pokarmy wysokotłuszczowe.
O odkryciu poinformowało czasopismo Biological Psychiatry.
Komentarze (7)
lucky_one, 29 grudnia 2009, 07:06
To dlatego tak lubię napychać się frytkami, że później nie mogę się ruszyć
Ale o ile dobrze pamiętam, to frytki są przede wszystkim wysokowęglowodanowe, a nie wysokotłuszczowe? Tyle, że te szybkoprzyswajalne węglowodany są zamieniane w tłuszcz gdy jest ich nadmiar.. może to ma jakieś znaczenie?
mikroos, 29 grudnia 2009, 13:49
Frytki z piekarnika pewnie faktycznie nie mają zbyt wiele tłuszczu (chociaż i one są fabrycznie podsmażane na tłuszczu)... ale takie z frytkownicy są tłuste jak diabli.
czesiu, 29 grudnia 2009, 14:31
Czyżby? na stronie mcdonalds.com przyjrzałem się "dużym frytkom" efekt: 500 kcal, z tego 220kcal z tłuszczu, zaznaczam że ciężko mi się wypowiedzieć, czy są to dane dla 100gram (na ogikę) czy też dla całej porcji ~155gr, jednak dane mówią same za siebie - prawie 50% kalorii pochodzi z tłuszczu - mit o wysokowęglowodanowej naturze frytek powinien upaść (przynajmniej dla osób korzystających z usług mcdonaldsa). Ja osobiście już tam nie zaglądam - co to za radość wcisnąć w siebie 2 duże porcje frytek i nadal być głodnym.
Odnośnie węgla zamieniającego się w tłuszcz - fakt, choć pozostaje pytanie "jak szybko przemiana zachodzi" i niedosyt informacji - wszystko zależy od zapotrzebowania kalorycznego organizmu.
thibris, 30 grudnia 2009, 21:59
Ja z macdonaldsa się wyleczyłem jak niedaleko stacji w Częstochowie odkryłem takie same porcje frytek, ale za 30 gr. W każdym innym miejscu była to cena minimum 1,50 zł. Za tą cenę to w tamtej budzie miałem pół kilo frytek i w dodatku były bardzo dobre Teraz zostały mi same frytki z piekarnika, ale smak już nie ten...
lucky_one, 31 grudnia 2009, 09:16
No to jak smak nie ten, to polecam obrać sobie ziemniaków, pociąć, i wrzucić na patelnię z wysokimi ściankami Spokojnie da się je zanurzyć w oleju w całości Ja tak robię, bo frytki z piekarnika to zupełnie nie ten smak..
thibris, 31 grudnia 2009, 15:24
Tylko gdzie ja znajdę "jelenia" co mi tyle ziemniaków naobiera
lucky_one, 31 grudnia 2009, 19:19
Stary, 2kg ziemniaków obiera się 10-15 minut Kolejne 20 minut się je kroi (jak chcesz wyślę Ci nawet fotkę takiej specjalnej bazarowej 'szatkowniczki', która pozwala na krojenie karbowanych frytek - lepiej się smażą, bo mają więcej krawędzi na sobie) Ja zawsze tak robię i nie narzekam A frytki wychodzą tanie i pyszne.. jedyne co, że pewnie niezbyt zdrowe - no ale frytki to akurat mają w definicji niejako