USB chronione dźwiękowym hasłem
Firma Voicelok jest producentem pierwszego w historii klipsu USB zabezpieczonego za pomocą technologii rozpoznawania mowy. By skorzystać z danych konieczne jest ustne podanie hasła. Dźwięki są wychwytywane przez umieszczony w klipsie mikrofon. Urządzenie sprawdza zarówno podane hasło, jak i brzmienie głosu, by stwierdzić, czy należy on do legalnego użytkownika.
Twórcy klipsu pomyśleli też o sytuacji, w której właściciel ma zmieniony głos np. z powodu choroby. Wówczas można się zalogować korzystając z wcześniej zdefiniowanej przez siebie sekwencji błysków emitowanych przez załączone diody LED.
Klips ma pojemność 8 gigabajtów, a jego obudowę wykonano ze stali nierdzewnej.
Komentarze (2)
xpil, 24 kwietnia 2012, 15:05
Kiepski pomysł, podobnie jak znane od ponad dziesięciu lat GUI sterowane głosem. Jedyna sensowna nisza dla tego typu wynalazków to inwalidzi, dla których operowanie klawiaturą jest utrudnione bądź niemożliwe. Spróbujmy sobie wyobrazić odblokowywanie takiego klipsu w warunkach biurowych albo w podróży...
wilk, 27 kwietnia 2012, 20:07
Jako eksperyment całkiem fajne, ale raczej dla przeciętnego użytkownika. Wypowiadane głośno hasło można zarejestrować, mikrofon może ulec zawilgoceniu, etc. Z drugiej strony może znaleźć zastosowanie w urządzeniach bez lub z ograniczoną klawiaturą do bezpieczniejszego przechowywania danych. Lub jako dodatkowy poziom zabezpieczenia w elemencie „to co mam”, czyli gdy klips zawiera jakiś klucz dostępu, certyfikat.