Wikingowie bali się katastrofy klimatycznej i Ragnaroku - nowa interpretacja kamienia z Rök
Kamień runiczny z Rök to jeden z najsławniejszych zabytków tego typu. Od ponad 100 lat jego interpretacja sprawia specjalistom olbrzymie kłopoty. Nie wiadomo nawet, w jakiej kolejności i kierunku należy czytać tekst. Teraz grupa ekspertów twierdzi, że wyryty napis wskazuje, iż Wikingowie obawiali się... katastrofy klimatycznej i nadejścia Ragnaroku.
Napis powstał około 800 roku naszej ery. Część teksu wyryto w fuþarku starszym, do spisania pozostałej części użyto fuþarku młodszego. Dotychczas zaproponowano ponad 15 różnych kolejności odczytywania tekstu. Autorzy badań proponują jeszcze jedną.
Kamień słynny jest m.in. z tego, że napis ma wspominać Teodoryka, co przyjęto uznawać za odniesienie do Teodoryka Wielkiego. Powstaje pytanie, dlaczego runiczny napis miałby wspominać zmarłego kilkaset lat wcześniej króla Ostrogotów. W ostatnich latach pojawiły się jednak głosy, że interpretacja związana z Teodorykiem prowadzi w ślepy zaułek i należy z niej zrezygnować. Zgadzają się z tym autorzy najnowszych badań.
Autorzy nowej interdyscyplinarnej interpretacji uważają, że w rzeczywistości tekst wyraża żal ojca po śmierci syna oraz obawę przed kryzysem klimatycznym, podobnym do tego, jaki nastąpił po roku 536. Podczas swoich badań konsekwentnie porównywali napis ze starymi nordyckimi tekstami odnoszącymi się do Ragnaroku. Wielu badaczy przed nami wskazywało na istniejące tutaj podobieństwo do poezji Eddy i do innych tekstów literackich. Naszym zdaniem paralele te są znacznie silniejsze niż sądzono, a cała inskrypcja dotyczy eschatologicznego tematu poruszanego w poezji skaldów i Eddach. Łącząc poglądy i odkrycia z dziedziny semiotyki, filologii, archeologii i historii religii, nasze badania przedstawiają całkowicie nową interpretację, która pokazuje, jak zabytek należy rozumieć w kontekście społeczno-ekonomicznym i kulturowym Skandynawii we wczesnej epoce wikingów, piszą naukowcy.
W przeciwieństwie do wszystkich wcześniejszych interpretacji, próbujemy blisko powiązać tekst kamienia z Rök z innymi wczesnymi tekstami, przede wszystkim z dwoma poematami z Eddy: Vafþrúðnismál i apokaliptyczną wizją jasnowidzki z Vǫluspá. Porównujemy je również do dwóch poematów skaldów w stylu Edd, anonimowego Eiríksmál oraz Hákonarmál autorstwa Eyvindra skáldaspillira Finnssona. Pierwszy z nich opowiada o śmierci króla Eryka Krwawego Topora, a drugi o śmierci Haakona Dobrego. Nie twierdzimy, że teksty te były znane w 800 roku naszej ery, ale znana była mitologia i ideologia, które stanowią ich podstawę.
Autorami interpretacji opublikowanej w pracy „Kamień runiczny z Rök i koniec świata” [PDF] są Per Holmberg (Uniwersytet w Goteborgu), Bo Graslund i Henrik Williams (Uniwersytet w Uppsali) oraz Olof Sundqvist (Uniwersytet w Sztokholmie). Ich interpretacja opiera się na nowych badaniach archeologicznych, z których dowiadujemy się, jak bardzo Skandynawia ucierpiała w wyniku zmian klimatu. Zanim wzniesiono kamień runiczny z Rök, miało miejsce kilka katastrofalnych wydarzeń, które musiały ludziom wydawać się złowieszcze: potężna burza na Słońcu zabarwiła niebo na czerwono, nadeszła wyjątkowo mroźna zima, wskutek której ucierpiały plony i nastał głód, doszło do zaćmienia Słońca zaraz po jego wschodzie. Już jedno takie wydarzenie by wystarczyło, by przerazić ludzi i żeby zaczęli się oni obawiać nadejścia Fimbulvinter, wielkiej zimy poprzedzającej Ragnarok, mówi profesor Bo Graslund.
Zdaniem naukowców tekst składa się z dziewięciu bardzo enigmatycznych zagadek. Odpowiedź na pięć z nich brzmi „Słońce”, a cztery odnoszą się do kwestii związanych z Odynem i jego wojownikami.
Historyk religii profesor Olof Sundqvist wyjaśnia ten związek w następujący sposób: elita wikingów uważała się za gwarantów dobrych zbiorów. To oni przewodzili kultowi religijnemu, dzięki któremu utrzymywana była delikatna równowaga pomiędzy światłem, a ciemnością. A w czasie Ragnaroku elita ta miała walczyć po stronie Odyna.
Profesor językoznawstwa skandynawskiego, specjalista ds. run, profesor Henrik Williams stwierdza: dla mnie to było niemal jak odkrycie nowego źródła literackiego z epoki wikingów. To szwedzka odpowiedź na islandzkie Eddy.
Komentarze (8)
Warai Otoko, 9 stycznia 2020, 10:38
Zastanawia mnie czy to jest jeszcze nauka czy może rodzaj sztuki? Skoro istnieją różne interpretacje i w zasadzie nie mamy pojęcia jaka była prawda i żadne z tych badań nas do niej nie przybliża a jedynie tworzy kolejna abstrakcyjną i hipotetyczną możliwość to wartości naukowo-poznawczych w tym brak chyba... Nie twierdzę, że to nie jest ciekawe, zastanawiam się po prostu...
pogo, 9 stycznia 2020, 16:17
Moim zdaniem to bardziej jak łamanie szyfru, a to już jest nauką.
Warai Otoko, 9 stycznia 2020, 16:34
Ciekawe spostrzeżenie, tylko że łamiąc szyfr masz feedback czy się udało czy nie, a tutaj nie ma
pogo, 9 stycznia 2020, 16:49
Historia zna przypadki, gdy jako szyfru używano języka nieznanego przeciwnikowi
W ten sposób chyba podczas I lub II WŚ był używany język polski (zapewne nie był jedyny). Oczywiście to już czasy, gdy po przetłumaczeniu na taki język dopiero to szyfrowano innymi metodami. Miało to oczywiście utrudnić weryfikację czy rozszyfrowywanie idzie dobrze.
Powiedziałbym, że to dość podobna sytuacja.
Problemem jest wspomniany feedback... trochę jak układanie niedokładnie spasowanych puzzli bez obrazka ze wzorem i bez kogokolwiek, kto może powiedzieć czy się udało
Warai Otoko, 9 stycznia 2020, 16:50
otóż to ;P i teraz pytanie - czy to jest nauka? A jeśli nie to co?
Ergo Sum, 9 stycznia 2020, 16:51
Wiele dziedzin nauki, szczególnie kierunków humanistycznych, tak naprawdę jest w powijakach. Np. takie tematy jak psychologia - opiera się niezwykle topornych narzędziach, uwzględniających bardziej to co się wydaje niż to co faktycznie jest. Styk biologii z psychologią czy socjologia praktycznie nie istnieje. A co dopiero psychologia historyczna, czy np. wyciąganie wniosków o przekazywaniu psychologicznych cech wspólnych przez pokolenia i połączenie tego z genetyką. Tak i tutaj, te badania są praktycznie nierozumiane przez większość naukowców, bo właśnie idą krok dalej, łączą, porównują interdyscyplinarnie, gdzieś na styku psycho-zofii, etno-genealogii czy onomastyki artystycznej. Szacun - jednocześnie żal że tak mało jest tego typu badań i ludzi mogących w temacie podyskutować.
pogo, 9 stycznia 2020, 16:58
Moim zdaniem to wciąż nauka i prędzej czy później uda się odczytywać takie rzeczy metodami numerycznymi , że tak uproszczę określenie
venator, 9 stycznia 2020, 21:43
Nie do końca bym się zgodził. Np. wybitny francuski historyk, Fernand Braudel stworzył teorie długiego trwania (longue durée) - w skrócie, są takie społeczne (psychologiczne) zjawiska, które trwają w jakiś sposób nienaruszone, pomimo zmian politycznych, gospodarczych i tak dalej, schodząc w głąb jego koncepcji trzech czasów historii. W Polsce jest to np. oparcie modelu gospodarczego na niskich kosztach pracy - zjawisko brzemienne w skutkach, które trwa już ze 400 lat. Prace Braudel'a miały bardzo duży wpływ np. na socjologie. Wpisywały się też w dziedzine historii, którą osobiście bardzo lubię - prof. Kuchowicz nazywał ją "biologicznym" wymiarem historii - wpływ czynników środowiskowych na człowieka.