Najlepsi kierowcy zdają dwukrotnie
Najlepszymi kierowcami nie są, wbrew pozorom, osoby, które zdały egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem. Zamówione przez firmę Continental Tyres badania pokazały, że najlepiej jeżdżą ci, którzy do egzaminu podchodzili dwukrotnie.
W przeprowadzonej ankiecie wzięło udział 6200 kierowców, którzy mieli dokładnie opisać swoje umiejętności oraz doświadczenia związane z jazdą samochodem. Okazało się, że osoby, które zdały na prawo jazdy za drugim razem miały mniej punktów karnych, rzadziej wpadały we wściekłość podczas jazdy samochodem i były rzadziej zatrzymywane przez policję niż ci, którzy zdobyli prawo jazdy za pierwszym podejściem. Rzadziej też rozmawiali za kierownicą przez telefon komórkowy, uczestniczyli w mniejszej liczbie wypadków, a ich pasażerowie niezwykle rzadko doznawali uczucia strachu podczas jazdy z nimi.
Najgorszymi kierowcami są natomiast te osoby, które podchodziły do egzaminu więcej niż dwa razy. Badania wykazały, że osoby takie częściej niż inni przejeżdżają skrzyżowania na czerwonym świetle, jeżdżą pod prąd, uderzają w przeszkody podczas parkowania i częściej korzystają z ubezpieczenia.
W ankiecie wzięły udział osoby w wieku 20-65 lat i opisywały szczegółowo 20 aspektów prowadzenia pojazdów. Musiały one powiedzieć, czy czują się na siłach uczyć jazdy innych, jak często odrywają wzrok od drogi czy też ile dostały mandatów.
Ci, którzy za pierwszym razem zdali egzamin byli najlepsi w bardziej skomplikowanych manewrach, takich jak parkowanie równoległe tyłem, ruszanie pod górę czy zawracanie. W ich przypadku było mało prawdopodobne, by zgasł im silnik i chętnie uczyliby innych jeździć.
Z kolei osoby, które podchodziły do egzaminu dwukrotnie jeździły najbardziej płynnie.
Badania wykazały też, że przeciętny kierowca w ciągu ostatniego miesiąca złamał przepisy czterokrotnie, ale uniknął kary. Ponadto ma on średnio trzy punkty karne, a od momentu zdania egzaminu do chwili, by poczuł się pewnie za kierownicą mijają średnio dwa lata.
Ci, którzy zdawali dwukrotnie sprawują się na drodze lepiej, jeżdżą bezpiecznie i odpowiedzialnie. Być może wynika to z tego, że są bardziej skoncentrowani i biorą pod uwagę więcej czynników, lepiej oceniają warunki na drodze i zwracają uwagę na innych kierowców. Osoby, które zdały za pierwszym razem dobrze radzą sobie z samochodem, ale mogą być zbyt pewni siebie, co może prowadzić do lekkomyślności - mówi Guy Frobisher z Continental Tyres.
Komentarze (11)
cyberant, 19 lutego 2010, 13:46
no ba.. ja zdałem za 2gim, a na pierwszym egzaminie faktycznie popełniłem lekkomyślną i niebezpieczną gafę i nie mam żalu do instruktora że mnie uwalił. Była ewidentnie moja wina (zdawałem w Płocku).
Mariusz Błoński, 19 lutego 2010, 14:18
A ja zdałem za pierwszym i dlatego uważam, że badania zostały sfałszowane przez przeciwników Świetnych Kierowców Zdających Za Pierwszym Razem
wilk, 19 lutego 2010, 15:03
Niestety w naszych realiach są one zupełnie niemiarodajne. :> Ciekawe czy wyniki tych badań mogą zostać wykorzystane przez ubezpieczycieli.
Ja niestety (?) za trzecim razem.
este perfil es muy tonto, 19 lutego 2010, 17:54
właśnie u nas egzaminy się sporo różnią. ja zdałem bodajże za 6-pierwsze cztery nie wyjechałem poza plac,dopiero jak zmieniłem szkołę jazdy nauczono mnie robić łuk,no i się udało. obecnie czuję się raczej kiepskim kierowcą,głównie dlatego że jeżdżę "niedzielnie"
dzulsik, 21 lutego 2010, 21:58
Zdecydowanie uważam, że był to spisek.. ;D co najmniej ogólnokrajowy 8) Osobiście zdałam za drugi razem i nie uważam się ani za lepszą ani za gorszą. Z doświadczenia wiem, iż jeśli ktoś nie zda za pierwszym razem to uczy się.. pokory... I to jest lekcja, którą zapamiętuje do końca życia.
Jest ostrożniejszy, mniej pewny siebie i dzięki temu jest bezpieczniejszym towarzyszem na drodze. Ma mniej stłuczek i mniej punktów karnych. Co by się zgadzało z przeprowadzonymi badaniami 8)
Mariusz Błoński, 23 lutego 2010, 18:35
No tak, drugozdający spiskowcy nawet tutaj dotarli...
ubik64, 24 lutego 2010, 08:39
to tak jak egzamin na studiach, jak miałem poprawkę zawsze więcej wiedziałem (a nawet więcej wynosiłem/zapamiętywałem na przyszłość) niż gdy udało się za pierwszym razem, w tym przypadku tak można tłumaczyć większą wiedzę teoretyczną, praktyka to inna sprawa
thibris, 25 lutego 2010, 17:21
A ja zdałem za trzecim razem i myślę że jestem kolejnym wcieleniem Colina i Ayrtona Senny w jednej osobie. Gdybym był wyższy to dorzuciłbym jeszcze Hołka, ale na szczęście nie jestem aż tak wysoki. Zgadzam się co do nauki pokory i większego przyłożenia się do nauki, gdy za pierwszym razem się nie zda. Ale tak czy siak wszystko zależy od ludzi. Ciekawy jestem jak bardzo statystycznie są widoczne te różnice między opisywanymi grupami kierowców.
Catwoman, 10 grudnia 2011, 11:51
Absolutnie nie zgadzam się ze statystykami- bo inaczej takich "badań" nazwać się nie da. Nie można oceniać kierowców tylko na podstawie tego ile razy podchodzą do egzaminu. To, do ilu egzaminów się podchodzi, zależy od wielu czynników. Pierwszym z nich jest stres- kiedy jeździłam z instruktorami (a było ich chyba 4), każdy mi mówił, że jeżdżę naprawdę rewelacyjnie. A egzaminatorzy? Zanim zdałam, oblałam 4 razy. Głównie przez stres, ponieważ krzyczeli na mnie za wszystko, wytykali błędy, które popełniłam nie ze swojej winy itd. Przykład? "Inteligentny" kierowca zaparkował pojazd w niewłaściwym miejscu. Żeby go ominąć, musiałam najechać na podwójną ciągłą i pole wyłączone z ruchu. Niby to oczywiste, skoro inaczej się nie dało, ale jednak egzaminator wszystko wie lepiej... Krzyczał na mnie za to z 5 minut. W końcu się zestresowałam i popełniłam jakąś gafę, za którą oblałam. Innym razem w środku egzaminu usłyszałam, że jestem żałosna... Nie popełniłam wtedy żadnego błędu, a oblałam tylko dlatego, że egzaminatorowi nie pasowało to, że wdałam się z nim w dyskusję. W moim mieście naprawdę ciężko jest zdać, często podchodzi się więcej niż 2 razy do egzaminu, ponieważ mało który egzaminator jest naprawdę w porządku. Zgadzam się, że raz oblałam z własnej winy, jednak czy to, że podchodziłam do egzaminu wielokrotnie, od razu robi ze mnie pirata drogowego? Ja uważam, że nie.
Podam jeszcze jeden argument- mianowicie taki, że w mojej najbliższej rodzinie wszyscy już mają prawo jazdy. Tak więc mam osoby które zdały kolejno: kuzynka za 3, siostra za 4, druga siostra za 2. Ja za 5, moja mama za 1. Wbrew pozorom, najgorszym kierowcą w rodzinie jest osoba, która zdała za... 2 razem. Jeździ fatalnie. Jazda z nią to przeolbrzymi stres, ponieważ w ogóle brakuje jej opanowania, wpada w panikę gdy popełni błąd, nie umie nawet zmienić pasa ruchu! Wszystkie te 4 osoby z mojego otoczenia mają podobny staż w prowadzeniu pojazdu- około 3 lat. Najlepiej jeździ kuzynka, która zdała za 4 razem.
Kolejna sprawa- moim zdaniem dużo też zależy od charakteru człowieka. Gdy ktoś się boi jeździć, jeździ niepewnie, wpada w panikę- ZAWSZE BĘDZIE beznadziejnym kierowcą. Choćby zdała za 2 razem. Ja jestem bardzo opanowana, jeżdżę pewnie i jestem chwalona. A że miałam pecha? Trudno. Na pewno nie dam sobie wmówić takich bredni, że należę do beznadziejnych kierowców tylko dlatego, że zdałam później niż na drugim razem.
Pozdrawiam, Ania.
mikroos, 10 grudnia 2011, 13:10
Choćbyś nawet zdał za siódmym razem, to tym postem pokazałeś, że i tak bijesz polskich kierowców na łeb: wiesz co to pokora
Byłoby ciężko, bo ubezpieczyciel nie mają o ile mi wiadomo dostępu do informacji o liczbie podejść do egzaminu. Same kryteria stosowane przez firmy ubezpieczeniowe są natomiast totalnie odjechane - niektóre firmy rzekomo biorą pod uwagę np. miesiąc urodzenia czy kolor oczu jako zmienną uwzględnianą przy wyliczaniu składek Ot, magia statystyki.
@Catwoman - obawiam się, że bardzo mocno zapędziłaś się w interpretacji. Nikt nie napisał, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy tymi dwiema zmiennymi, a jedynie, że stwierdzono korelację.
Tomek, 27 stycznia 2012, 23:54
Mogę się cieszyć, bo zdałem za drugim razem, całkiem niedawno zresztą.
Od tamtej pory nie miałem okazji jeździć, więc z grupy najlepszych już jestem wykluczony
Do najlepszych zaliczyłbym tych, którzy zachowują zdrowy rozsądek i tych którzy sami, nawet na własną rękę, chociaż raz w miesiącu jadą np. na parking i sobie ćwiczą, albo idą na profesjonalny kurs, np. poślizgu kontrolowanego.
Dla osób z Warszawy gorąco polecam Cargo na Okęciu, gdzie można bezpiecznie poćwiczyć i zrobić coś wspaniałego - popalić gumę