Wysterylizowany komar powstrzyma malarię?
By zwalczyć malarię, naukowcy stworzyli pozbawione plemników samce. Eksperymentując z Anopheles gambiae, obawiali się, że samice nie będą chciały kopulować ze zmodyfikowanymi genetycznie partnerami, na szczęście wszystko poszło po ich myśli.
Wypuszczenie wysterylizowanych samców na wolność to obiecujący sposób kontrolowania rozprzestrzeniania malarii w sytuacji, gdy u coraz większej liczby gatunków komarów wykształca się oporność na insektycydy. Każda strategia, która obiera na cel spermę, jest bezpieczna – twierdzi autorka studium Flaminia Catteruccia, entomolog molekularna z Imperial College London.
Zabieg sterylizowania samców przeprowadzano już wcześniej na innych owadach, np. szkodniku drzew owocowych owocance południówce. Tutaj długo się to jednak nie udawało, ponieważ by uzyskać wysterylizowanego samca, trzeba go napromieniować, a w przypadku komarów wiąże się to z obniżoną sprawnością fizyczną i zdolnością konkurowania z pozostałymi samcami.
Dodatkowo - ze względu na ograniczoną wiedzę o reprodukcji komarów - nie było wiadomo, jak samice zareagują na zmodyfikowane samce. Brytyjczycy tłumaczą, że np. u muszki owocowej obecność plemników sprawia, że samica przestaje spółkować i składa jaja. Do testów Catteruccia wytworzyła 96 pozbawionych plemników komarów. Zastosowano technikę interferencji RNA (RNAi). Embrionom wstrzykiwano fragmenty RNA, które zaburzały działanie genu kluczowego dla rozwoju jąder. Nie wpływało to na wykształcanie i działanie pozostałych narządów. Pozbawione plemników samce zachowywały się dokładnie tak samo jak te z plemnikami. Nie zauważyliśmy różnic w zakresie zdolności do konkurowania.
Kopulacja z bezpłodnym samcem w żaden sposób nie oddziaływała na składanie przez samice jaj ani nie skłaniała do odbywania kolejnych aktów płciowych. Około 74% samic kopulujących z wysterylizowanym partnerem wytwarzało jaja (średnio składały ich 58). Dla porównania naukowcy ujawnili, że jaja wytwarzało 83% samic spółkujących z płodnym samcem (średnia liczba jaj wynosiła 49, czyli mniej niż po kontakcie z bezpłodnym komarem).
Na jakiej podstawie, skoro nie ma plemników, samice stwierdzają, że kopulacja skończyła się sukcesem? Catteruccia podejrzewa, że wskazówką jest obecność płynu nasiennego. Trzeba to jednak będzie potwierdzić w ramach przyszłych badań.
Komentarze (4)
woytekp, 9 sierpnia 2011, 15:55
W końcu i komary mogą robić TO wyłącznie dla przyjemności
Hyta, 9 sierpnia 2011, 16:20
"Nowy sposób"??
To już od dziesiątek lat się robi!
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_sterile_insect_technique_trials
GregVIII, 9 sierpnia 2011, 22:25
już sam fragment mi się nie spodobał . Każda strategia, która obiera na cel spermę, jest bezpieczna – twierdzi autorka" trochę śmierdzi mi tutaj feminizmem. Ale zostawmy to.
Komary rozmnażają się też dzieworodni więc taka strategia na wiele się nie zda raczej. Jak by przekazywały te samce jakiś defekt genetyczny powodujący szybsze umieranie samic/zablokowanie dzieworództwa to bym bardziej rozumiał modyfikację samców. A tak to ciekawostka od parę samic złoży nie zapłodnione jaja. Samce umrą i po zawodach.
Anna Błońska, 9 sierpnia 2011, 22:42
Sama metoda faktycznie była stosowana na komarach już w latach 50. ubiegłego wieku, ale mam wrażenie, że w przypadku badań Imperial College London kładli nacisk na to, by wysterylizowane samce były dla partnerek tak samo atrakcyjne jak samce płodne, a co najważniejsze, by były one tak samo zdolne do konkurowania.
W takim kontekście może rzeczywiście lepiej byłoby powiedzieć "metoda obiecująca", a nie nowa.