
Historia informacji.
Rysunki naskalne wydają się mieć niewiele wspólnego z komputerami, ale łączy je o wiele więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. To dwa różne sposoby na przekazywanie informacji. A to umiejętność jej gromadzenia, rozpowszechniania i wymiany od tysiącleci umożliwia rozwój cywilizacji. Każdy z kolejnych sposobów utrwalania i przekazywania wiedzy był rewolucją. Ustna tradycja, rysunek, nacięcia na drewnie, hieroglify i alfabet, zapiski na papirusie czy brzozowej korze, wynalezienie papieru, druku oraz ruchomej czcionki. Gazety, radio, telewizja i komputery.
Przed dwoma tygodniami, dzięki Wydawnictwu Naukowemu PWN, do księgarń trafiła "Historia informacji" Chrisa Haughtona. Rewelacyjna książka dla dzieci, ale również i dorośli sporo się z niej dowiedzą. Autor prowadzi nas przez kolejne tematy, pokazując, w jaki sposób przez tysiąclecia gromadziliśmy informacje. Zaczyna od naszego mózgu, jak przetwarza on informacje, przechodzi do kwestii posługiwania się językiem, omawia znaczenie obrzędów, symboli i tradycji, by dojść do pierwszych znaków. Opowiada, czym są rysunki naskalne, rabosze i kipu. Poznajemy pierwsze systemy pisma i dowiadujemy się, co i dlaczego zapisywano. Houghton krótko przedstawia święte księgi, Biblię, Koran, Rygwedę i egipską Księgę umarłych. Omawia znaczenie pisma w islamie, starożytnych Chinach i średniowiecznej Europie. Pisze o Diamentowej sutrze i Księdze z Kells, wspomina o pierwszych legalnych i nielegalnych gazetach, jakie zaczęły pojawiać się w Chinach ponad 1000 lat temu. I tak stopniowo, w przystępny, niezwykle interesujący sposób, prowadzi nas do czasów współczesnych. Pokazuje historię ludzkości z bardzo interesującej perspektywy zmieniającego się sposobu przekazywania informacji i znaczenia, jakie informacja – ale również propaganda czy dezinformacja – miały w przeszłości i mają obecnie.
Dla kogo to książka? Właściwie każdy znajdzie w niej coś, co go zainteresuje, zafascynuje, czego jeszcze nie wiedział. Na pewno rodzice powinni podsunąć ją dzieciom i nastolatkom ciekawym świata. Nie tylko historii, ale świata, który obecnie ich otacza. „Historia informacji” pozwala szerzej spojrzeć na współczesność i lepiej ją zrozumieć. Daje świetną perspektywę historyczną, pokazuje ciągłość dziejów i zachowań ludzi oraz stanowi świetny punkt wyjścia do zastanowienia się nad przyszłością. Od której Houghton nie ucieka. Pisze bowiem i o Big Data, Big Techach, o sztucznej inteligencji i viralach.
Książka Haughtona jest też świetną ilustracją otwierającego ją cytatu Marshalla McLuhana: „Najpierw my nadajemy kształt narzędziom, a potem narzędzia kształtują nas”. Naprawdę warto się o tym przekonać i sięgnąć po „Historię informacji”.
Komentarze (0)