Zamrożeni od środka
Drobno pokruszone kawałki lodu wprowadzane bezpośrednio do ciała pacjenta mogą znacznie zwiększyć szanse na przeżycie wielu wypadków. Istnieje szansa, że już niedługo ruszą pierwsze testy wynalazku na ludziach.
W naszej zawiesinie otrzymujesz i ciecz, i lód - podsumowuje krótko właściwości produktu Ken Kasza z Argonne National Laboratory w amerykańskim stanie Illinois. Zdaniem przedstawicieli instytucji, nowy wynalazek pozwala na rozwiązanie wielu problemów towarzyszących takim urazom, jak wypadki komunikacyjne czy atak serca.
Inspiracją dla opracowania techniki były wielokrotnie obserwowane przypadki pacjentów, którzy trafiali do szpitali po wpadnięciu do jeziora skutego lodem. Choć krążenie i akcja oddechowa ustawały u nich niejednokrotnie nawet na półtorej godziny, często opuszczali lecznice w świetnym stanie.
Różne próby wychładzania organizmu były podejmowane już wielokrotnie. Probowano m.in. kąpieli w wannach wypełnionych lodem, specjalnie chłodzonych koców czy wstrzyknięć silnie schłodzonej soli fizjologicznej. Większość z nich działała jednak zdecydowanie zbyt wolno, by skutecznie wychłodzić najważniejsze organy wewnętrzne. Co więcej, maksymalny czas, na jaki można było bezpiecznie "zahibernować" pacjenta, wynosił około 30 minut. To stanowczo zbyt mało przy wielu rodzajach zabiegów chirurgicznych.
Zastąpienie soli zawiesiną drobnych kryształów lodu pozwala na znaczne zwiększenie wydajności pochłaniania ciepła. Pozwala to na radykalne przyśpieszenie procedury i znacznie zwiększa szanse pacjenta na przeżycie.
Wstępne testy prowadzone podczas zabiegów angioplastyki (korygowania przepływu krwi przez naczynia za pomocą wprowadzonego do niego narzędzia - cewnika) wykazują, że nowa mieszanka schładza organizm aż pięciokrotnie wydajniej w stosunku do wstrzyknięć zimnej, lecz płynnej soli fizjologicznej.
Zwierzęta, na których przeprowadzono eksperymentalny zabieg, przeżywały zatrzymanie krążenia nawet na 30-45 minut. Dla porównania, normalny czas, po którym należy przerwać zabieg i przywrócić fizjologiczną temperaturę ciała, to 10-15 minut. Bardzo możliwe, że uzyskanoby nawet lepsze wyniki, lecz badacze chcieli mieć pewność, że wszystkie zwierzęta przeżyją procedurę.
Uzyskana mikstura to coś więcej, niż zwykła woda z lodem. We współpracy z Uniwersytetem w Chicago opracowano maszynę, która wygładza nierówności i ostre krawędzie na powierzchni grudek. Powstają w ten sposób drobiny o średnicy 1 milimetra, których kształt zapobiega powstawaniu zatorów. Kryształki te są na tyle małe, że zawiesinę można podawać nawet do wnętrza mózgu. Gdy zaś lód zawarty w zawiesinie stopi się, można go z łatwością usunąć, a ewentualne resztki są szybko absorbowane przez organizm.
Silne wychłodzenie organizmu znacznie ułatwia przeprowadzenie wielu skomplikowanych zabiegów. Według lekarzy opracowana technologia może znacznie zwiększyć szanse pacjentów na przeżycie takich operacji, jak transplantacje, usuwanie efektów ataku serca, czy nawet wyjątkowo inwazyjne interwencje w obrębie płuc.
Naukowcy z Argonne National Laboratory starają się obecnie o uzyskanie zezwolenia na przeprowadzenie pierwszych testów na ludziach. Ostatecznym celem badaczy jest dopuszczenie wynalazku do stosowania także w karetkach pogotowia. Dzięki temu w sytuacjach zagrożenia życia możliwe byłoby "zahibernowanie" pacjenta i bezpieczne dostarczenie go do szpitala, gdzie otrzymałby pełną, fachową pomoc lekarzy.
Komentarze (7)
mikroos, 20 listopada 2008, 21:10
Rozbraja mnie, jaką odwagę mają nieraz chirurdzy. Nie dość, że grzebią różnymi rurkami i włażą do serca przez pachwinę, wymieniają całe kręgi kręgosłupa, to teraz jeszcze wtłaczają lód wprost do układu krwionośnego. Niesamowite :] Równie niezwykłe jak to, jak bardzo wiele potrafi znieść organizm człowieka.
thibris, 20 listopada 2008, 21:57
Czy przy tak długim zatrzymaniu krążenia nie ma żadnych uszkodzeń mózgu spowodowanych niedotlenieniem ?
mikroos, 20 listopada 2008, 22:02
Wygląda na to, że nie, bo zwierzaki przeżyły eksperymenty. Chyba chodzi o to, że całą tę mieszankę wtłaczano do całego ciała, a nie tylko w operowany rejon.
thibris, 20 listopada 2008, 22:24
Ale do dotlenienia mózgu potrzeba chyba bardziej ruchomej krwi... W przypadku zwierząt mogli po eksperymencie sprawdzać stan wszystkich organów i ogólnie zwierzaka (żyje czy nie), ale co się stało z jego mózgiem i psychiką to już chyba trudniej stwierdzić.
Chyba, że faktycznie wtłaczano tą mieszankę także do mózgu i ulegał on czasowej hibernacji. Dzięki temu nie potrzebowałby aż tyle tlenu.
Ciekawe co by na to powiedział hrabia Dracula
Acrux, 21 listopada 2008, 16:32
Wygląda na to, że niedługo będzie możliwe to, co widzimy w filmach sf: zamrozimy kogoś, a potem taki ktoś się obudzi po 50 latach piękny i młody i nie będzie wiedział, co się wokół niego dzieje.
Mnie rozbraja to:
A 1 mm średnicy to nie za dużo? No niby się stopi, ale mnie perspektywa wstrzyknięcia dożylnie, a nawet domózgowo grudek lodu... przeraża!
mikroos, 21 listopada 2008, 17:02
Za to zahibernowany mózg nie potrzebuje tlenu w ogóle.
MrVocabulary (WhizzKid), 21 listopada 2008, 18:09
Ojj, panie Wojciechu, panie Wojciechu! Ja rozumiem, że język polski trudny, ale proszę wziąć pod uwagę jedną rzecz:
Rodzaj męski (samochód, milion): półtora samochodu, półtora miliona
Rodzaj żeński (godzina, kobiety): półtorej godziny, półtorej kobiety
Rodzaj nijaki (dziecko, mleko): półtora dziecka, półtora mleka
Proszę mi to natychmiast spamiętać i być w stanie wyrecytować obudzonym w środku nocy! Bo dziennikarzom z dobrych serwisów taka gafa nie przystoi!
Życzę dalszej kariery dziennikarskiej i pozdrawiam pana Wojciecha ;-)
Swoją drogą, pamięta ktoś tego newsa? Link:
http://kopalniawiedzy.pl/siarkowodor-lot-zalogowy-hibernacja-metabolizm-zwalniac-Warren-Zapol-4612.html
Wydaje się łatwiejszą metodą hibernacji, o ile wypali w przypadku ludzi