Miłość z profilu
Ludzie zidentyfikują się z marką prezentowaną w powiązaniu z ich profilem na Facebooku czy innym portalu społecznościowym. Dotyczy to zwłaszcza jednostek z wysoką samooceną. Ta sama reklama widziana u obcej osoby nie będzie już miała takiego wpływu (Journal of Consumer Research).
Andrew W. Perkins z Uniwersytetu Zachodniego Ontario i Mark R. Forehand z University of Washington w Seattle podkreślają, że identyfikacja z marką utworzy się nawet w warunkach niskiego zaangażowania [bez skupienia uwagi i analizowania przekazu], jeśli marka jest prezentowana jednocześnie z informacjami odnoszącymi się do ja.
Koncepcja "ukrytego samoodnoszenia" zakłada, że by identyfikować się z marką, ludzie nie muszą jej popierać ani mieć reprezentujących ją obiektów. Zjawisko to zachodzi zwłaszcza u osób z wysoką samooceną, ponieważ przy jednoczesnej prezentacji część pozytywnych cech kojarzonych ze sobą "przechodzi" na markę i reklamowane przedmioty/usługi. Można się więc pokusić o porównanie do pławienia się w cudzej chwale, czyli dążenia do poprawienia własnego wizerunku przez wiązanie się z ludźmi, którzy odnieśli sukces lub są sławni.
Kanadyjsko-amerykański zespół przeprowadził serię 3 eksperymentów. W pierwszym należało posegregować nazwy fikcyjnych marek, część zaliczając do kategorii "ja", a część do kategorii "inni". Jak można się domyślić, stosunek do marek zaszufladkowanych pod hasłem "ja" był bardziej pozytywny. Kontynuacja badań wykazała, że efekt ten jest silniejszy u osób z wyższą samooceną. W jednym z eksperymentów badani mieli porównać interfejs dwóch serwisów społecznościowych: Facebooka oraz hi5. W tym czasie na banerze wyświetlano reklamę fikcyjnego samochodu. Okazało się, że ludzie woleli marki prezentowane w powiązaniu z ich własnym profilem.
Komentarze (0)