Masaż na adrenalinie
Bali Heritage Reflexology and Spa z Dżakarty oferuje masaż... pytonami.
Węże kładzie się na nagich plecach klienta. Ponoć osoby, które się boją, najbardziej skorzystają na usłudze, bo adrenalina korzystnie wpływa na metabolizm.
Dla bezpieczeństwa pytony są karmione pół godziny przed zabiegiem. Za masaż trzeba zapłacić ok. 47 dol. Właściciel spa, Paulus Abraham, zapewnia, że warto wysupłać tyle z kieszeni, bo masażysta nie jest w stanie zapewnić spragnionym relaksu tego typu ślizgających ruchów.
Komentarze (3)
wilk, 14 listopada 2013, 19:39
Pływałem kiedyś w morzu pełnym meduz – to dopiero był masaż! Na szczęście naszych, bałtyckich. Gorzej, że wychodząc z wody jedna przylepiła mi się na plecy…
TrzyGrosze, 14 listopada 2013, 21:02
I tu zepsuję humor amatorów kąpieli w Bałtyku.
Mamy parzącą meduzę: bełtwę festonową. Parzy bardzo boleśnie ale nie śmiertelnie. I piękna jest. Galaretka dochodzi do 50cm średnicy + kilkumetrowe czułki.
Problem taki, że aby dostąpić zaszczytu poparzenia przez nią, trzeba się kąpać w zimie, w okresie sprzyjających wiatrów, które spowodują wynurzenie w strefie przybrzeżnej wody głębinowej.
Astroboy, 15 listopada 2013, 14:00
Mój znajomy twierdzi, że jego teściowa wynurza się o każdej porze roku, w każdych warunkach pogodowych, i o każdej porze dnia czy nocy. I zawsze parzy. Ciekawe, co to za gatunek?