Matamata, jeden z najdziwniej wyglądających żółwi świata, to de facto dwa gatunki
Analizy genetyczne pokazały, że matamata, jeden z najdziwniej wyglądających żółwi świata, to nie 1, ale 2 gatunki. Jeden zamieszkuje dorzecza Orinoko i Río Negro, a drugi dorzecze Amazonki.
Jak podkreślają członkowie zespołu dr. Uwe Fritza z Senckenberg Naturhistorische Sammlungen Dresden, dotąd uważano, że rodzaj Chelus obejmuje tylko jeden gatunek.
Istnieje dobre uzasadnienie dziwnego wyglądu matamata. Ukryty w mule pod wodą żółw przypomina porośnięty glonami kamień. Kiedy ofiara się zbliży, myśliwy połyka ją w całości. Choć żółwie te są szeroko znane ze względu na nietypowy wygląd i zwyczaje żywieniowe, zaskakująco mało wiadomo o ich zróżnicowaniu i genetyce. Do tej pory zakładaliśmy, że istnieje tylko jeden gatunek o dużym zasięgu na terenie Ameryki Południowej.
Takie gatunki o dużym zasięgu, które często uznaje się za niezagrożone, mogą jednak przynosić sporo niespodzianek; na podstawie analiz genetycznych zostają bowiem podzielone na 2, a nawet więcej gatunków. Kilka badań pokazywało, że w porównaniu do żółwi z basenu Amazonki, matamata z Orinoko wyglądają inaczej. Bazując na tym, postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej ich genetyce.
Niemcy wykazali, że istnieją dwa zróżnicowane genetycznie i morfologicznie (z wyglądu) gatunki matamata. Nowo opisany gatunek Chelus orinocensis zamieszkuje dorzecza Orinoko, Río Negro oraz Essequibo, a Chelus fimbriata występuje w dorzeczu Amazonki i Mahury. W każdym z gatunków obserwuje się zróżnicowanie filogeograficzne (celem badań filogeograficznych jest spojrzenie na zmienność genetyczną i na stosunki genealogiczne genów w kontekście czasu/historii i rozmieszczenia geograficznego).
Autorzy artykułu opublikowanego na łamach pisma Molecular Phylogenetics and Evolution podkreślają, że gatunki rozdzieliły się w późnym miocenie, ok. 13 mln lat temu.
Opisanie nowego gatunku wymaga ponownej oceny statusu ochronnego matamata. Do tej pory, ze względu na duży zasięg, gatunek nie był uznawany za zagrożony. Nasze wyniki pokazują jednak, że przez podział na dwa gatunki wielkość populacji każdego z nich jest mniejsza, niż zakładano. Dodatkowo każdego roku tysiące tych dziwnie wyglądających zwierząt są nielegalnie sprzedawane i konfiskowane przez celników. Musimy chronić matamata, nim będzie za późno - mówi prof. Mario Vargas-Ramírez, który wcześniej pracował w Niemczech, a obecnie jest badaczem Narodowego Uniwersytetu Kolumbii w Bogocie.
Komentarze (0)