Niebezpieczna trudna nazwa
Obiekty znane są przez ludzi uznawane za bezpieczniejsze, mniej zagrażające. Hyunjin Song i Norbert Schwarz z University of Michigan zastanawiali się, czy łatwość wymawiania nazwy produktu może wpływać na ocenę stopnia jego znajomości, a więc na postrzegane ryzyko stosowania czy konsumowania w formie pokarmu.
Grupie studentów zaprezentowano listę wyyślonych dodatków żywnościowych i poproszono o ocenę, jak bardzo są szkodliwe. Wszystkie nazwy składały się z 12 liter. Wśród łatwych do wymówienia znalazł się np. magnalroksat, a w grupie trudnych – hnegripitrom. Okazało się, że uczestnicy eksperymentu uznawali dodatki z trudniejszymi nazwami za groźniejsze. Poza tym skomplikowane nazwy były, wg nich, nowsze (w domyśle: mniej znane) niż wersje łatwiejsze do odcyfrowania.
W innym eksperymencie wolontariusze zapoznawali się ze spisem kolejek w parkach rozrywki. Ich zadanie znowu polegało na ocenie, tym razem ryzykowności danej formy przejażdżki (chodziło o prawdopodobieństwo wystąpienia choroby lokomocyjnej). Niektóre urządzenia nazwano prosto, np. Chunta, podczas gdy wymówienie nazw reszty stanowiło nie lada wyzwanie dla języka – tak było np. w przypadku Vaiveahtoishi. Co stwierdzili Amerykanie? Znów obiekty z trudniejszymi nazwami uznawano za bardziej niebezpieczne, tym razem opisywano je jako bardziej ekscytujące.
Song i Schwarz sugerują, że towary o trudnej do wymówienia nazwie mogą poprzez skojarzenia z niebezpieczeństwem zachęcać konsumentów do uważniejszego przyjrzenia się ostrzeżeniom z etykiety czy instrukcjom.
Komentarze (6)
thibris, 23 lutego 2009, 14:07
Polecam filmik:
piotrgal, 23 lutego 2009, 16:32
a ja mysle ze to dlatego ze jankesi to debile
nigdy by mi nie przyszlo do glowy ocenic cos na podstawie tylko nazwy, jesli nie wiem nic innego, przeciez to absurd...
thibris, 23 lutego 2009, 17:18
(Nie)stety tak jest już człowiek zbudowany, że na podstawie nazwy stara się jakoś wyobrazić to co się nią nazywa. A że różne nazwy kojarzą się różnie (z uwagi na to co nas otacza na co dzień) to nie można mieć wcale do nich pretensji.
PS. Wyjaśniło się dla mnie teraz dlaczego pewien środek przeciwbólowy nie nazywa się "paracetamolo-cośtam" lecz "eboom"
mikroos, 23 lutego 2009, 17:28
Absurdem jest przede wszystkim niedocenianie własnej podświadomości.
pogo, 23 lutego 2009, 18:54
ale co jest absurdalnego w kupowaniu czegoś co mogę potem odsprzedać innemu debilowi z zyskiem?
nie ważne jakim coś jest badziewiem jeśli można na tym zarobić choć trochę to warto...
rychu_elektryk, 24 lutego 2009, 08:22
Mi żołądkowa gorzka zawsze kojarzyła się z gorzką żółcią z żołądka. Długo nie mogłem się przemóc, żeby napić się tej wódki, mimo iż zdawałem sobie sprawę, że te dwie substancje nie mają nic ze sobą wspólnego.