Twarz neandertalczyka nieprzystosowana do chłodu
Twarze neandertalczyków nie były przystosowane do chłodu. Kiedyś sądzono, że duże zatoki przynosowe miały umożliwiać ogrzewanie powietrza, jednak współcześni mieszkańcy Arktyki (ludzie i inne ssaki) wcale nie mają podobnej cechy.
Zwiększonej pneumatyzacji twarzoczaszki nie da się uznać za adaptację do niskich temperatur, ponieważ analizy ludzi, innych naczelnych i gryzoni pokazały, że przynajmniej objętość zatoki szczękowej ulega zmniejszeniu przy ekstremalnym chłodzie i to zarówno w warunkach naturalnych, jak i laboratoryjnych. Ich zatoki są mniejsze od przeciętnych. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że ogrzewanie powietrza zachodzi wyłącznie w jamie nosa, która urosła większa, zostawiając mniej miejsca na zatoki – wyjaśnia Todd Rae z Roehampton University z Londynu.
By stwierdzić, jak naprawdę miały się sprawy z czaszką neandertalczyków, Brytyjczycy przeanalizowali wymiary z dwuwymiarowych zdjęć rtg. oraz trójwymiarowych skanów z tomografii komputerowej. Kiedy porównano je skanami czaszek przedstawicieli Homo sapiens z rejonów o umiarkowanym klimacie, okazało się, że zatoki były rzeczywiście większe, ale tylko dlatego, że sama głowa neandertalczyka była większa. Zdjęcia rtg. wykazały, że zatoki były proporcjonalne do wielkości czaszki i porównywalne z rozmiarami występującymi u ludzi z umiarkowanych stref klimatycznych. Analiza danych tomograficznych z mniejszej próby tylko potwierdziła ten wniosek.
W ten sposób udało się obalić przyjęte ad hoc po opisie pierwszej czaszki neandertalczyka założenia, które potem po prostu podtrzymywano. Hiperpneumatyzacją (zatoki są w końcu przestrzeniami pneumatycznymi w kościach twarzoczaszki, które łączą się z jamą nosową) próbowano nawet wyjaśniać specyficzne ukształtowanie i wygląd twarzy neandertalczyków. Dotąd nikt nie podejmował jednak prób zestawienia wielkości zatok z wielkością samej czaszki.
Komentarze (2)
Dawidsu, 14 stycznia 2011, 11:59
Neandertalczycy mieli szerokie nosy, po to żeby powietrze chłodzić (podobnie jak Murzyni). Gdy biegnie się przy -20 stopniach za mamutem, lepiej się nie spocić. Dlatego właśnie neandertalczycy wykształcili sobie dodatkowe chłodzenie.
wuszczyn-kawaX, 14 stycznia 2011, 13:53
"Nie kop Pana, bo się spocisz!".
Zależy też kto w jakiej temperaturze wody lubi pływać czy higieny zażywać! Nie mówię tutaj o "morsach" czy zwykłym wpadnięciu do lodowatej wody! Jeden, który lubi zimno będzie czapkę nosił, a drugi, któremu bardziej szkodzi niższa temperatura bez czapki będzie latał dla popisu, a choroby zatok to tylko głupota jak się w domu ma za ciepło i potem na mroz leci. "Murzyn" to takie ciasto i już tego słowa wsłowniku nie ma ponoć (nie wiem, bo nie mam w domu słownika aktualnego poprawnej polszczyzny). Nawet słowotwórstwo jest w genech i słowa przodków mogą "same się stworzyć" podczas libacji alkoholowej i potem dowiedzieć się o ich instnieniu (to nie jest paranormalne ale znam taki przypadek). Ścięta czaszka to nie wypadek przy porodówce, gdy główka była jeszcze miękka, a organizm w miarę odżywiony i toksykomanie we wczesnym wieku.
Jedni patrzą niby w oczy ale obserwują twarz (antropologów to się tyczy) ale i zerkają na całokształt budowy ciała). Wszystko nie ma sensu, bo przemieszane jest teraz. Tak to jest, że ślub kościelny, a potomstwo różni się diametralnie, bo przebitka genów jest olbrzymia jednego z rodziców, gdy doszło do zdrady lub "ewolucyjnego wymieszania genów" przypadeczkiem.
Rozrod homo sapiens teraz stoi pod znakiem zapytania co się będzie działo dalej na tym świecie ale wiadome jest, że kopulacji nie zabraknie czy masturbacji/onanizmu następnym pokoleniom.
Nie ważne jaka czacha - tylko ważne co pod nią jak mawiała moja babcia . . .