Nowy test na raka płuc
Nie od dzisiaj wiadomo, że palenie tytoniu zwiększa ryzyko zachorowania na raka płuc. Dotyka on mniej więcej 10% palaczy. Nie wiadomo jednak, dlaczego u niektórych choroba się rozwija, a u innych nie. Każdy palacz wierzy oczywiście, że akurat jego problem ten ominie. Być może już wkrótce za pomocą testu moczu będzie możliwe określenie, na ile jesteśmy podatni na nowotwór płuc.
Badacze z University of Minnesota zebrali dane o 80 000 osób. Pytano je o liczbę wypalanych papierosów, styl życia, dietę i inne zachowania. Od ponad 50 000 pobrano też próbki moczu i krwi. Tak uzyskane dane porównano z wynikami 246 palaczy, którzy później zachorowali na nowotwór płuc oraz 245 palaczy u których w ciągu 10 lat po przeprowadzeniu badań choroba ta się nie rozwinęła.
Już wcześniej było wiadomo, że NNAL, produkt przemiany nikotyny, ma wpływ na rozwój nowotworu płuc u zwierząt. Nie badano jednak, czy taka zależność występuje u ludzi.
Okazało się, że osoby ze średnim poziomem NNAL w moczu miały o 43% zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwór płuc, niż osoby z poziomem najniższym. U palaczy z wysokim NNAL ryzyko było natomiast ponaddwukrotnie większe.
Zmierzono też poziom NNAL oraz nikotyny. Ci, u których NNAL i nikotyna były najwyższe, chorowali 8,5-raza częściej niż palacze z najniższym poziomem obu czynników.
Prosty też moczu może więc pomóc w określenia grupy ryzyka. Nie da jednak jednoznacznej odpowiedzi, gdyż w dymie papierosowym znajduje się około 60 związków rakotwórczych.
Komentarze (18)
este perfil es muy tonto, 20 kwietnia 2009, 22:23
"Prosty też moczu może więc..." literówka
z tego co widzę większość palaczy ma świadomość że może dzięki paleniu łatwiej zachorować na raka
mikroos, 20 kwietnia 2009, 22:32
I właśnie dlatego ich leczenie powinno być płacone z prywatnych pieniędzy lub ze specjalnego podatku, mającego w tym wypadku charakter rekompensaty.
este perfil es muy tonto, 20 kwietnia 2009, 22:39
jak być powinno ja nie wiem,jak komuś chce się płacić to może założyć fundację opłacającą leczenie palaczy,ogół ludzi w granicach państwa nie musi być zmuszany wbrew woli do składania się.
wolfram, 20 kwietnia 2009, 23:22
coz w takim razie z alkoholikami, narkomanami, cukrzykami, ludzmi z chorobami ukladu sercowo-naczyniowego itp? oni tez powinni sami placic za lecznie? mysle, ze w znaczacy sposob odciazyloby to budzet...
pozdrawiam
mikroos, 20 kwietnia 2009, 23:31
Cześć, witam na forum
Nie bierz tego do siebie, ale widać od razu, że to Twój pierwszy post poruszaliśmy już ten temat i wniosek w wielu przypadkach był prosty: odpowiedzialność za chorobę wywołaną własnym czynnym i świadomym działaniem powinna spoczywać na chorym.
wolfram, 20 kwietnia 2009, 23:37
Witam bardzo serdecznie ;-).
zgadzam sie w 100%. ale jezeli chcemy obarczyc odpowiedzialnoscia palaczy, to nie mozemy zapomniec o innych grupach pacjentow, ktorzy rowniez przyczynili sie do rozwoju swojej choroby... problem w tym, gdzie lezy granica... w jaki sposob odroznic chorobe "z glupoty" od choroby "pechowej"?
pozdrawiam
k0mandos, 20 kwietnia 2009, 23:40
Primo, to co powiedział mikroos jest świetnym pomysłem, ale wcześniej również wspominaliśmy, że na razie nie ma warunków do wprowadzenia go w życię. Po drugie co np. z predyspozycjami niektórych osób do popadania w nałogi?
wolfram, 20 kwietnia 2009, 23:44
obawiam sie, ze nigdy nie bedzie warunkow do wprowadzenia tego pomyslu w zycie. konsekwentnie powinnismy nalozyc specjalny podatek "zdrowotny" na pozostale uzywki i np. hamburgery :-).
mikroos, 20 kwietnia 2009, 23:49
Osobiście poparłbym taki pomysł Ale tylko przy założeniu, że pieniądze trafiałyby do funduszu zdrowia, a nie do ogólnej kasy państwa.
wolfram, 20 kwietnia 2009, 23:54
owszem, pomysl bardzo ciekawy, ale obawiam sie, ze regulacje prawne tego pomyslu bylyby nieczytelne i niezwykle pogmatwane. wiec moze prywatyzacja sluzby zdrowia? ;-)
bo z drugiej strony, dlaczego ow podatek mialby placic ktos, kto z uzywek korzysta sporadycznie?
mikroos, 21 kwietnia 2009, 00:02
Prywatyzacja i konkurencja na rynku usług medycznych to osobna sprawa, chyba wszyscy na forum ją popieramy
wolfram, 21 kwietnia 2009, 00:04
ten fakt cieszy ;-). w takim razie moze to wystarczy?
mikroos, 21 kwietnia 2009, 00:12
Nie dowiemy się, póki nie spróbujemy
este perfil es muy tonto, 21 kwietnia 2009, 07:26
albo dlaczego taki podatek miałby płacić ktoś kto ćpa i je hamburgery i nie chce się leczyć,albo leczyć za publiczne pieniądze?to o czym wolfram mówi jest ważne bo brakuje nam ogólnego podejścia do sprawy-pomysł z palaczami dobry,ale przy jego wprowadzaniu można zapomnieć o innych grupach tego typu(hamburgerowcach i narkomanach na przykład)oczywiście niekiedy zakwalifikuje się część niesłusznie,a o kimś zapomni,ale i tak będzie sprawiedliwiej,niestety chyba prawo często tworzy się drobnymi kroczkami,zmieni się układ polityczny i znów kroczy się w inną stronę, to trochę jak z partią szachów-jak jest miejsce to pionek idzie do przodu(w ten sposób tymczasowy podatek belki trzyma się do teraz choć tylu chciało go znosić)
wolfram, 21 kwietnia 2009, 16:59
szanowny Antyszwedzie,
zgadzam sie z Toba. dlatego tez nie wiem, czy wprowadzenie owego podatku jest w ogole mozliwe. problem jest zlozony i nie dotyczy wylacznie palaczy. no coz, dlugo by pisac ;-). pozdrawiam wszystkich
este perfil es muy tonto, 21 kwietnia 2009, 22:44
o już jestem szanowny:) chyba źle napisałem "przy jego wprowadzaniu można zapomnieć o" no ale nie zedytuję tego : a o palaczach już dyskusja była jakaśtam
wolfram, 21 kwietnia 2009, 23:55
szanownym jestes nie ze wzgledu na to, co napisales ;-). szacunek nalezy sie kazdemu. pozdrawiam
Mirethil, 23 kwietnia 2009, 23:34
Problem chyba polega na tym, że w dzisiejszym świecie nic nie jest zdrowe. Papierosy to nie najlepszy pomysł, ale szczerze? Nawet jedząc dzisiejsze buraki ze sklepu mam świadomość tego, że mogą mieć mnóstwo pestycydów i innego świństwa. Wychodząc na ulicę wdycham powietrze nie pierwszej świeżości, które zdecydowanie nie wpływa lepiej na moje zdrowie, a może spowodować dolegliwości płucno-oskrzelowe. I jedząc te buraki i wychodząc na te powietrze wiem, że nie wyjdę na tym dobrze i może zachoruje na coś. A jak już zachoruje, to powinnam zdefiniować to jako chorobę z mojej własnej głupoty przejawiającej się w ignorowaniu tego? Rozpisałam się.
Wszyscy płaćmy więc za swoje leczenie, a biedaków i bezdomnych niech szlag trafi. :-\