Naukowcy chcą zakazać filtrów papierosowych
Papierosowe filtry to najbardziej rozpowszechniony plastikowy odpad na Ziemi. Każdego roku ludzie wypalają około 5,6 biliona (5 600 000 000 000) papierosów, a 2/3 niedopałków jest wyrzucanych przez palaczy byle gdzie. To oznacza, że każdego roku na trawnikach, w lasach, na chodnikach i w rowach ląduje 4,5 biliona filtrów. Od lat 80. ubiegłego wieku niedopałki stanowią nawet do 40% wszystkich śmieci znajdowanych na ulicach miast i na plażach. Włókna z filtrów papierosowych znaleziono nawet na dnie rowów oceanicznych.
Naukowcy z londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej oraz San Diego State University apelują na łamach The British Medical Journal o wprowadzenie globalnego zakazu stosowania filtrów papierosowych. Zwracają uwagę, że w wielu krajach wprowadza się zakaz stosowania wielu jednorazowych plastikowych produktów, a tymczasem zapomina się o najbardziej rozpowszechnionym niebiodegradowalnym odpadzie na planecie.
Filtry papierosowe po raz pierwszy pojawiły się w latach 50. ubiegłego wieku, wraz z pojawieniem się pierwszych pytań o szkodliwość palenia papierosów. Bardzo szybko się rozpowszechniły, a przemysł tytoniowy przekonał palaczy, że filtr czyni papierosy bezpieczniejszymi. Obecnie wiemy, że to kłamstwo. Zresztą jedno z wielu kłamstw stworzonych przez przemysł tytoniowy w celu zwiększenia sprzedaży papierosów. Kawałek plastikowego filtra pozwala producentowi z jednej strony zaoszczędzić na tytoniu, a z drugiej umożliwia przekonanie ludzi, że papierosy z filtrem są bezpieczniejsze. Tymczasem, jak odkrył chemik Claude Teague pracujący dla firmy tytoniowej RJ Reynolds, zmiana koloru filtra podczas palenia papierosa jest spowodowana przez zmianę pH octanu celulozy stosowanego w filtrach.
Filtry zmniejszają ilość smoły z papierosów tylko w... maszynach testowych. Gdy papieros jest palony przez człowieka, filtr nie zatrzymuje smoły. Jak piszą autorzy artykuły, opublikowanego na łamach The British Medical Journal, przemysł tytoniowy szybko zdał sobie z tego sprawę i delikatnie zmienił pole swoich zainteresowań, z prób znalezienia skutecznego filtra na wykorzystanie faktu istnienia filtra do lepszego marketingu swoich produktów. Pojawiły się takie pojęcia jak „light”, "o niskiej zawartości smoły” czy „naturalny”. W wielu krajach użycie tych terminów jest zakazane, logicznym więc wydaje się wykonanie następnego kroku i zakazanie następnego elementu przesłania przemysłu tytoniowego: filtrów, o których wiemy, że są nieskuteczne.
Autorzy propozycji zakazania filtrów zwracają uwagę, że przemysł tytoniowy, w przeciwieństwie do wielu producentów innych odpadów, nigdy nie został przymuszony do redukcji ilości odpadów związanych z paleniem papierosów. Co więcej, dzięki odpowiednim zabiegom marketingowym opinia publiczna nigdy nie zwróciła uwagi na najbardziej rozpowszechniony odpad na Ziemi – filtry papierosowe. Wielu innych producentów odpadów było celem negatywnych kampanii, politycy i opinia publiczna wymuszali na nich proekologiczne działania. Przemysłu tytoniowego nigdy to nie spotkało. Nawet teraz, gdy wiadomo, że filtry są nieskuteczne i są najbardziej rozpowszechnionym odpadem, to problemu tego w ogóle nie uwzględnia się w międzynarodowych programach walki z paleniem tytoniu.
Autorzy propozycji przyznają, że nie rozumieją, dlaczego unijna dyrektywa dotycząca zakazu stosowania niektórych przedmiotów jednorazowego użytku nie obejmuje filtrów papierosowych. Przypominają jednak, że przemysł tytoniowy prowadzi intensywne działania lobbingowe, których celem jest odwrócenie uwagi od szkodliwości jego produktów.
Epidemia palenia tytoniu jest główną przyczyną śmierci i niepełnosprawności na całym świecie. Problem ten, podobnie jak globalne ocieplenie, będzie istniał, póki kraje nie podejmą zdecydowanych działań. W przeszłości wiele osób wątpiło w możliwość powstania barów, pubów czy samolotów wolnych od tytoniu. Pomysł, by na paczkach papierosów pojawiało się ostrzeżenie o szkodliwości palenia wydawał się niemożliwy do zrealizowania. Może nadszedł czas na podobne radykalne działania, w których połączymy troskę o zdrowie i o środowisko. Jeśli nie wyeliminujemy bilionów filtrów, które każdego roku zaśmiecają naszą planetę, podważymy działania mające na celu zmniejszenie ilości plastikowych odpadów i stracimy możliwość zakończenia epidemii palenia tytoniu, czytamy w The British Medical Journal.
Komentarze (52)
rozan, 29 października 2019, 13:26
Jakiekolwiek kroki nie zostałyby podjęte to na pewno nikt nie zmusi ludzi, żeby nie palili. Można tylko prowadzić kampanie informacyjne o tym, co takie zostawianie niedopałków byle gdzie powoduje. Co do ocieplenia to tutaj nie zwalałbym wszystkiego na ludzkość. Fakt, strzelamy sobie w stopę paleniem śmieciami, psikaniem się dezodorantami itd. ale przykładowo częste zmiany pogodowe nie są już naszą winą. Nie wiem nawet, czy rzeczywiście da się to globalne ocieplenie jakoś zażegnać.
Warai Otoko, 29 października 2019, 13:35
Piszesz o "częstych zmianach pogodowych" razem ze zmianami klimatu etc. ale zakładam że chodzi Ci o to że zmiany klimatyczne nie są powodowane przez człowieka. Jesli tak to zachęcam do lektury tej strony, wystarczy 15 min i masz rzeczowe informacje w tym temacie -> https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity
Przemek Kobel, 29 października 2019, 13:36
Nie wiem, na ile to prawda, ale niektórzy ludzie z tytułami naukowymi twierdzą, że
a) modele klimatyczne, na podstawie których rozpętano histerię (i podatki) CO2 nie radzą sobie z symulowaniem wpływu chmur.
b) największy wpływ na efekt cieplarniany ma nie CO2, czy freony, tylko para wodna właśnie.
Warai Otoko, 29 października 2019, 13:41
Nie ma znaczenia czy modele klimatyczne radzą sobie z symulowaniem chmur czy nie, oraz czy para wodna jest silniejszym gazem cieplarnianym od CO2 czy nie. Znaczenie ma tylko, czy obecne zmiany klimatu prowadzą w kierunku katastrofy klimatycznej oraz czy jest to nasza wina/możemy coś z tym zrobić. A dane naukowe odpowiadają na obydwa pytania twierdząco.
Przemek Kobel, 29 października 2019, 13:44
...pochodzące z modeli klimatycznych. Zdaje się, że nawet niektóre rzeczywiste odczyty zostały zastąpione tymi z modeli, żeby lepiej pasowały...
Warai Otoko, 29 października 2019, 14:04
Chcesz powiedzieć, że te dziesiątki a może nawet setki badań które składają się na obecna wiedzę w tym zakresie bazują nie na surowych danych pomiarowych a na predykcjach wygenerowanych przez modele? Można prosić źródła?
Zresztą nawet jeśli, to:
1. Model (matematyczny) powstaje na podstawie jakiś danych wejściowych.
2. Jeśli jest dokładny to stanowi ogromną wartość naukową i należy brać go pod uwagę (czytaj - obawiać się katastrofy klimatycznej)
Przemek Kobel, 29 października 2019, 14:14
A jak sobie wyobrażasz mówienie o przyszłym klimacie bez modelu? Przez wróżby?
Robię eksperyment na żywo:
1. wpisuję w google 'climate change' i klikam pierwszy link. (dało jakiś pdf pod tytułem Climate Change 2014 Synthesis Report Summary Chapter for Policymakers - https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=12&ved=2ahUKEwi47urKxcHlAhUll4sKHbMSBsQQFjALegQIARAC&url=https%3A%2F%2Fwww.ipcc.ch%2Fsite%2Fassets%2Fuploads%2F2018%2F02%2FAR5_SYR_FINAL_SPM.pdf&usg=AOvVaw2jnDLk0JbeP0PLofNR1n9m)
2. wyszukuję sobie w tekście słowo 'model' - mam 44 trafienia...
Mariusz Błoński, 29 października 2019, 14:47
@Przemek Kobel para wodna jest dość szczególnym gazem cieplarnianym. Po pierwsze, jej ilość znacząco zmienia się w skali dni. Po drugie, jest to gaz, który reaguje na to, co się dzieje. Sama nie wywoła ocieplenia. Powoduje za to silne sprzężenie zwrotne. Im większe ocieplenie powodowane przez CO2, tym więcej pary wodnej. Ponadto para wodna skupia się blisko powierzchni Ziemi, najwięszy wpływ na ocieplenie mają gazy znajdujące się w wyższych warstwach atmosfery.
Co do modeli: klimatu nie jesteśmy w stanie symulować w laboratorium. Pozostają więc modele numeryczne. A dokładność działania modeli klimatycznych można sprawdzić, każąc im np. zasymulować klimat sprzed 50 czy 100 lat. Na jego temat mamy dokładne dane. I z każdym nowym odkryciem modele te są coraz bardziej dokładne.
Jasne, że jest wiele niewiadomych, ale dotychczas nikt nie obalił teorii antropogenicznego ocieplenia. A co do roli chmur, to kilka miesięcy temu ukazały się też bardzo interesujące badania: https://kopalniawiedzy.pl/globalne-ocieplenie-stratus-dwutlenek-wegla-atmosfera,29655
Warai Otoko, 29 października 2019, 14:48
Ja rozumiem kwestie związane z przyszyłym klimatem, ale z tego co wiem to dane historeyczne potwierdzają antropogeniczne zmiany kimatu. Dlatego zrozumiałem, że chodzi Tobie o to, że te dane historyczne to nie są empiryczne surwoe dane z czujników a jedynie predykcje wcześniejszych modeli. Mówię np. o takich danych historycznych:
Jajcenty, 29 października 2019, 15:11
Powinno być "octanu celulozy". I nie traktowałbym octanu celulozy jako dużego zagrożenia. Bliżej temu to drewna niż np. do polietylenu
Przemek Kobel, 29 października 2019, 15:23
Towarzysze, ja mam taką skazę genetyczną, że lubię sobie gromadzić informacje o upadku różnych postępowych nurtów (poczytajcie sobie historię Koła wiedeńskiego), szczególnie w trakcie ich upadku. Nie wiem, czy to są dane autentyczne, czy naciągane przez jedną stronę, czy też przez obie (a to wygląda mi na najbardziej prawdopodobne, bo za obiema stronami są duże interesy). Cała historia walki z ociepleniem ma pełno takich dziwnych sytuacji. Ktoś tam zmienia skalę wykresu, żeby zmiany wyglądały na bardizej gwałtowne, ktoś inny wstawia w bezwymiarowy wykres jakieś jednostki, ktoś jeszcze straszy zmierzonym wzrostem poziomu oceanu (a podobno o tyle właśnie obniżyła się orbita satelity, który to mierzył). Na przykład teraz zastanawiam się, dlaczego część pomiarów na wykresie powyżej wzięto z lodu, a część (niebieską) z czynnego wulkanu... Albo dlaczego (znowu podobno) żaden model klimatyczny nie umie przewidzieć pogody (w zakresie swoich kompetencji, rzecz jasna), i do tego każdy się myli w inny sposób.
Takich "dlaczego" jest pełno - dlaczego płaczemy nad dżunglą amazońską, skoro jej bilans CO2 jest zerowy (duża emisja z naturalnie rozkładającej się biomasy), a nie chcemy, żeby z lodowców spływały rzeki, które akurat najszybciej ten gaz pochłaniają... Dlaczego propaguje się zjadanie roślin (pochłanaijących CO2), a nie zwierząt (emitujących CO2). Chętenie strzelam tu takimi bombami, bo w wyniku powstającej zadymy czasem dowiem się czegoś ciekawego.
Tak w ramach rozrywki:
Albo to:
https://torontosun.com/opinion/columnists/goldstein-feds-scrapped-100-years-of-data-on-climate-change
Afordancja, 30 października 2019, 14:14
Nie znam się, ale może dlatego
mniejsze zapotrzebowanie na zwierzęta --> mniejsza produkcja zwierząt.
peceed, 12 grudnia 2019, 16:31
Serio? Klimatyczna histeria dotarła już na Wenus? Ale to tylko taki ładny wymyk.
Piękny wykres odpowiednio podcięty aby jeszcze skuteczniej straszyć. Szkoda że nie stosuje się skali logarytmicznej na koncentrację dwutlenku węgla, zgodniejszej z fizyką efektu cieplarnianego.
Zwykła wielomianowa interpolacja i ekstrapolacja też ma ogromną wartość naukową i bierze się ją pod uwagę. W przypadku modeli klimatycznych dokładne modele to te, które pokrywają się z danymi historycznymi, bo na ich podstawie powstały wszystkie bez wyjątku. Z czasem przestają się zgadzać, ale mając odpowiednio dużą populację wejściową mamy praktycznie zagwarantowane że jakieś się ostaną. Dlatego jeśli zatrudni się więcej małp do tworzenia modeli sukcesy klimatologii się zwiększają.
Potem mając więcej danych tworzymy coraz "lepsze" modele na nowo, i zabawa rozpoczyna się od nowa. Niestety takie modele nie dają żadnej gwarancji na cokolwiek.
Wystarczy przeanalizować oceny ECS podawane przez IPCC w ciągu ostatnich 25 lat. Znikoma poprawa niepewności (mogę nie być na bieżąco przez ostatnie 3 lata). Co świadczy o braku postępu pomimo setek miliardów wydawanych na dyscyplinę w tym czasie.
Jesteśmy bardzo daleko od modeli które mogłyby odtwarzać zmiany klimatu "z zasad pierwszych", a tylko takie stanowią o realnym zrozumieniu tematu.
Całkowicie nie. Po pierwsze nie wiemy w jakim stopniu jest to wpływ człowieka, po drugie wciąż nie znamy przyczyn z wystarczającą z naukowego punktu widzenia pewnością.
Natomiast można zrobić z tym bardzo wiele, tylko nie w tak naiwny sposób jak jest to przedstawiane. Przede wszystkim ocieplenie klimatu i wzrost ilości CO2 jest dla nas i biosfery bardzo korzystny, jedynym problemem jest zmiana poziomów oceanów. A to da się dosyć prosto "naprawić" przez odpowiednie techniki geoinżynieryjne , jak użycie refleksyjnych powłok na wybranych obszarach oraz zasiewanie chmur. I co ważne, ograniczenia emisji nie są żądną alternatywą, bo poziomy morza były wyższe 10m przy poziomie CO2 mniejszym niż obecnie. To coś co jako ludzkość i tak musimy się nauczyć kontrolować, podobnie jak ochrona przed uderzeniami planetoid. I możemy.
Obecny katastrofizm klimatyczny ma charakter kultu religijnego a ograniczenia w emisji CO2 przypominają składanie ofiar z ludzi w celu przebłagania bogów - są podejmowane nawet jeśli wiadomo że prowadzą do wzrostu emisji netto przez przeniesienie produkcji do BRIC.
Histeria z powodu CO2 i wydatki z nią spowodowane spowodowały przykrycie wielu ważniejszych problemów dla ludzkości - osobiście byłem zaszokowany (w okresie Kioto) że nikt nie zajął się znacznie poważniejszym problemem śmieci wyrzucanych do oceanu (nie tylko plastików).
Najbardziej oburzał mnie brak projektu zachowania jak największej ilości DNA ginących gatunków (tu chodzi o różnorodność alleli a nie zachowanie kilku parek).
W chwili obecnej większe znaczenie od zabawy w ograniczenia emisji ma nawet ginięcie pszczół (w znacznej części spowodowane "smogiem EM").
Warai Otoko, 12 grudnia 2019, 16:53
Zaraz zaraz, chcesz powiedzieć że ten wykres jest sfałszowany? Można prosić o dowody? Nie rozumiem co ma tutaj do rzeczy skala logarytmiczna...
peceed, 12 grudnia 2019, 17:34
W mojej wypowiedzi nie ma żadnego drugiego dna ani podtekstu, proszę rozumieć ją bezpośrednio jak każdy inny polski tekst.
ex nihilo, 12 grudnia 2019, 19:26
Może i byłoby to korzystne, gdyby człowieków było 88, a nie 89 sztuk, albo zmiany byłyby przynajmniej dziesięciokrotnie wolniejsze.
Zmiana poziomów oceanów sama w sobie jest jednym z mniejszych problemów - to jest liniowe i łatwe do wyliczenia. Oczywiście niektóre skutki, np. ogromny wzrost zanieczyszczenia płytkich wód, mogą być bardzo groźne.
Znacznie gorsze są efekty nieliniowe, których dynamika jest nie do wyliczenia. Chodzi o miejscowe skutki zmian. Mogą one spowodować ogromne migracje, i to wielokrotne, bo przy tak dużej dynamice mogą być w skali miejscowej silne wahnięcia "w te i nazad".
Poza tym sprawy takie jak uwolnienie metanu itp., itd.
Sam wcześniej pisałeś o niepewności modeli. W takiej sytuacji geoinżynieria to rosyjska ruletka... z pięcioma pestkami w bębenku na 6.
No tego:
miało być oczywiście 8*108 i 8*109
Warai Otoko, 13 grudnia 2019, 09:59
W takim razie, pomijając modele i kwestie predykcji masz dane historyczne gdzie widać znaczny wzrost CO2, a tutaj masz wyjaśnione dlaczego jest to antropogeniczne: https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-dwutlenek-wegla-emitowany-przez-czlowieka-nie-ma-znaczenia-31
Nie rozumiem zatem przyczyn tego denializmu...
peceed, 13 grudnia 2019, 14:07
Nie ma to żadnego znaczenia. Nawet zmiana w ciągu jednego dnia byłaby korzystna. Dzięki CO2 mamy 20% większe plony, na czym najbardziej korzystają kraje biedne.
To bzdura do kwadratu. Ogromne lokalne nieliniowe zmiany nazywają się pogodą. Jeśli mówimy o klimacie, to wzrost temperatury nie jest problemem, z ogromnym naddatkiem został skompensowany przez większą odporność roślin na brak wody (więcej CO2 oznacza że rośliny tracą mniej wody w procesie oddychania). Nie zrobiło się za ciepło aby przestać mieszkać, a dobowe wahania temperatury są 10-20x razy większe od wzrostu temperatury związanego z ociepleniem.
Migracje mogą zostać na przykład wywołane wirusową reklamą pani Merkel, która przed wyborami nieudolnie chciała naprawić kiepską wizerunkowo deportację nastolatki, ale nie przez globalne ocieplenie. Jak sobie kolega do w ogóle wyobraża, w skali dziennej mamy bardzo zgrubnie 30uK więcej z tego powodu i to ma spowodować nagłe przekroczenie jakiegoś progu na który zareagują nagle wszyscy ludzie?
Migracje są wywołane przez wykładniczo rosnącą ilość biednych ludzi w krajach biednych, a hasło globalne ocieplenie ma służyć tylko i wyłącznie wzbudzaniu winy. Dotychczasowe zmiany klimatyczne są korzystne dla ludzi w skali globalnej.
Jedyny problem do zaadresowania to poziom oceanów, ale to jak wspomniałem jest już kwestia niezależna od koncentracji CO2.
Który ma półokres trwania w atmosferze na poziomie 7 lat, co oznacza że ustali się nowa równowaga proporcjonalna do tempa wyrzutu metanu w atmosferę. Nic z czym nie da się żyć. Do tego rozmarznięte grunty zaczynają też absorbowć CO2.
Proponuję jednak dobrze nauczyć się polskiego a do tego czasu korzystać ze stron japońskojęzycznych. Ale w ramach budowania przyjaźni polsko-japońskie wyjaśnię, że w żadnym wypadku moje poglądy nie mogą być uznać za denialistyczne i nie odnosiłem się do wartości na wykresie.
Jasne. Modele to mogą być niepewne wobec CO2 ale nie zmiany albedo która jest natychmiastowa i trywialna. Do tego my będziemy pewne wartości kontrolować a nie zastanawiać się co znowu narozrabiały motyle. W ciągu 100 lat na pewno opanujemy kontrolę pogody w skali planetarnej. Co ważne, nieliniowość zjawisk atmosferycznych jest naszym sojusznikiem, bo pozwala używać niewielkich wymuszeń do uzyskania dużych pożądanych efektów.
pogo, 13 grudnia 2019, 14:19
https://kopalniawiedzy.pl/dwutlenek-wegla-plony-zboza-karlowate-ryz-IR8,17089
https://kopalniawiedzy.pl/dwutlenek-wegla-atmosfera-zboze-wartosci-odzywcze-skladniki-odzywcze,29787
i jeszcze kilka takich artykułów ostatnio tu było.
Polecam zaznajomić się z bardziej aktualnymi badaniami, bo wyraźnie Twoja wiedza ma już co najmniej 10 lat.
peceed, 13 grudnia 2019, 14:55
Jeszcze odnośnie samego tematu posta - czy ktoś wykazał jakąkolwiek szkodliwość tych filtrów dla środowiska? Bo jak dla mnie to wpływ takich filtrów na kondycję gleby może być tylko pozytywny - wyglądają na znakomity stabilizator wilgotności. Oczywiście rozumiem krótkoterminowe problemy estetyczne, ale czy przyroda rzeczywiście traci na ich obecności?
Oczywiście jedna odmiana ma stanowić kontrargument dla generalnych wniosków, potwierdzonych przez badania satelitarne?
Co do wartości odżywczych, to zawsze można znaleźć jakieś przeciw. Jakoś ludziom nie przeszkadza, że ilość wielu istotnych składników mineralnych w pożywieniu spadła z powodu wyjałowienia gleb wielokrotnie. Ale jeśli tylko znajdzie się jakieś nawiązanie do efektu cieplarnianego to już jest news.
Gdyby nagle "zniknąć nadmiar CO2" to brakuje nam żywności dla ponad miliarda ludzi, którzy woleliby być jednak bardziej żywi niż bardziej zdrowi.
Mam nadzieję że sam kolega zobaczy ten efekt: jakiekolwiek pozytywne efekty ocieplenia czy zwiększenia ilości CO2 są pomijane lub negowane.
To smutne że teraz aby dostać grant na jakiekolwiek badania trzeba obowiązkowo znaleźć jakikolwiek związek pomagający walczyć z globalnym ociepleniem, to nawet jest komiczne jeśli porówna się to z obowiązkowymi odniesieniami do materializmu dialektycznego za poprzedniej epoki.
KONTO USUNIĘTE, 13 grudnia 2019, 16:08
???
@peceed, Ty wyrażnie punktujesz tutaj, aby być kolejnym laureatem:
Od 2014 roku portal Nauka o klimacie corocznie przyznaje nagrody Klimatycznej bzdury roku[29]. Nagrody otrzymali: Zbigniew Ziobro[30], Jan Szyszko[31], Janusz Korwin-Mikke[32], Wojciech Cejrowski[33], Andrzej Duda[34].
Acha, zakładam, skoro piszesz takie bzdury na temat klimatu i zaprzeczasz swojemu denializmowi to i nie pojmiesz o co chodzi z tymi "???":
Na denializm klimatyczny składają się bezzasadne wątpliwości lub poglądy negujące fakty naukowe o zmianach klimatu – włączając w to podważanie działalności ludzkiej jako podstawowej przyczyny zmian klimatycznych oraz konsekwencji globalnego ocieplenia dla przyrody i ludzkości["
ex nihilo, 13 grudnia 2019, 16:43
Dobrze, że "co najmniej", bo te 10 lat raczej mocno niedoszacowane.
Kiedy czytam o geoinżynierii i innych takich, przypomina mi się jeden taki, który atomowe słońce nad Arktyką chciał rozpalić, coby Syberię roztopić (Chruszczow się nazywał) i drugi, któremu zamarzyło się odwrócenie biegu syberyjskich rzek (Breżniew niejaki, ksywka "Lonia"). Ten drugi projekt był nawet całkiem serio rozpracowywany, ale na szczęście Lonia się przekręcił, a wkrótce po nim i Sojuz Nieruszimyj. Jedno i drugie im się nie udało, ale wspólnymi siłami osuszyli Morze Aralskie, co też jakimś osiągnięciem jest.
Nie chce mi się na wszystko odpowiadać, bo tego za dużo, tak że tylko to jedno - tak, jeden pet, to metr sześcienny zatrutej wody. Ale nie tylko to.
peceed, 13 grudnia 2019, 17:40
Czyli już wiemy, że klimatyczny katastrofizm jest religią opartą na strachu, bo piętnuje podważanie nieudowodnionych stwierdzeń. Sceptycyzm nigdy nie jest z założenia bezzasadny. Przede wszystkim pamiętam prognozy i histerię sprzed 25 lat, i szczęśliwie dożyłem "falsyfikacji". Nędzna jakość intelektualna środowiska stojącego za klimatologią była dostrzegana już w tym czasie na poważniejszych wydziałach fizyki, wtedy jako przedmiot żartów.
Prawda jest taka, że przyroda znakomicie radziła sobie przez ostatnie kilkaset tysięcy lat pomimo zlodowaceń, i z założenia nie może być inaczej. Natomiast ludzkość sobie poradzi dzięki rozwojowi technicznemu, nawet jeśli woda się podniesie to ludzie się zaadaptują przy pomocy stosunkowo niewielkich kosztów, bo infrastrukturę i tak się wymienia. To odnośnie ludzkości to nie są "naukowe fakty", tylko prognozy i poglądy, do których jak najbardziej mam prawo. Katastrofizm jest domeną idiotów nie rozumiejących tego, co stało się w ciągu ostatnich 250 lat. Jesteśmy najdoskonalej i najszybciej adaptującym się gatunkiem na planecie, który jest w fazie ekspotencjalnego wzrostu swoich możliwości dzięki rewolucji technicznej. Globalne ocieplenie to śmiesznie mały problem w obliczu naszych możliwości.
Brawo, zestawiać projekt zawracania syberyjskich rzek z Morzem Aralskim i nie widzieć, że akurat użycie wody z Syberii do irygacji ma bardzo duży sens. Ocean Lodowaty nie wyschnie.
Biorąc pod uwagę materiał ciężko w to uwierzyć.
KONTO USUNIĘTE, 13 grudnia 2019, 17:59
Stosujesz nieuczciwą retorykę (z braku argumentów!), a opieranie się na nieudowodnionych stwierdzeniach, wobec dowodów na GO, to taka prywatna krucjata nielicznych intelektualnych nonkorformistów.
PS
Z definicji, rerligia nie opiera się na dowodach, których w przypadku globalnego ocieplenia multum.
Jak można traktować Cię poważnie jak nawet nie wiedziałeś, że zaliczasz się do denialistów?