Skok na jajo
Podczas gdy kukułki specjalizują się w podrzucaniu jaj innym, para samców pingwina próbowała zastosować odwrotny wybieg: ukraść je i wysiedzieć, a potem wychować młode jak własne.
Homoseksualna para została oddzielona od swoich pobratymców, ponieważ opiekunowie w ogrodzie zoologicznym Polarland Park w Harbinie przyłapali je na gorącym uczynku. Dwa trzyletnie samce próbowały oszukać prawowitych właścicieli jaj, kładąc im na stopach kamienie. Świetnie nadają się one do zabawy z pisklętami, więc gdyby rodzice dali się zwieść, podstępni panowie zyskaliby okazję do przeprowadzenia skoku na jaja.
Eksperci z zoo podkreślają, że choć ptaki są homoseksualne, nadal powoduje nimi instynkt i chcą zostać ojcami. Jednym z obowiązków dorosłego samca jest opieka nad jajami. Mimo że w tym przypadku nie jest to możliwe z powodów biologicznych, potrzeba nie zanika. Opiekunowie zaznaczają, że oddzielenie pomysłowych ptaków od reszty pingwinów nie jest dyskryminacją, ponieważ w przeciwnym razie ich zachowanie wprowadziłoby spore zamieszanie w stadzie w krytycznym dla niego okresie lęgowym.
Dwa lata temu Muzeum Historii Naturalnej w Oslo zorganizowało pierwszą światową wystawę dotyczącą homoseksualizmu wśród zwierząt. Przedstawiając przykłady gejów i lesbijek w szeregach żyraf, pingwinów, papug, chrząszczy, waleni i dziesiątków innych istot, jej pomysłodawcy udowadniali, że ludzka homoseksualność nie powinna być postrzegana jako "nienaturalna".
Komentarze (93)
Gość cogito, 28 listopada 2008, 11:22
a ja maja niby zostać ojcami-do tego potrzeba samicy. skoro maj naturalna potzrebe ojcostwa-homoseksualizm jest nienaturalny
lililea, 28 listopada 2008, 11:45
Mutacje genetyczne są naturalne, napędzają ewolucje.
Homoseksualizm może być spowodowany mutacją genetyczną, lub zaburzeniami hormonalnymi u samicy w ciąży(pingwinów to nie dotyczy).
mikroos, 28 listopada 2008, 11:47
A co to znaczy "naturalny"? Bardzo łatwo możesz przyjąć definicję "występujący w naturze" i wówczas homoseksualizm pingwinw będzie, jak najbardziej, cechą naturalną.
Gość cogito, 28 listopada 2008, 11:47
naturalny-pierwotny-instynktowny
Gość macintosh, 28 listopada 2008, 11:48
Niektóre gatunki mimo, że ewoluowały miliony lat - wyginęły, bardzo skutecznie.
Gość macintosh, 28 listopada 2008, 11:49
Gość cogito, 28 listopada 2008, 11:52
zdecudownaie lepiej to ująłeś thx
lililea, 28 listopada 2008, 12:11
No w sumie dla mnie naturalny, znaczy bardziej "występujący w naturze", gdzie człowieka i jego wytwory nie zaliczam do naturalnych niestety, jakoś się trzeba odróżnić .
ZoodaVex, 28 listopada 2008, 22:25
Oto masz właśnie przed oczami porządek: obecność w stadzie pingwinów homoseksualnych. Co pozwala ci twierdzić, że porządek będzie wówczas, gdy ty go zdefiniujesz? Co do pojęć typu instynktowny - to pustosłowie, nachalna próba narzucenia pozytywnego wartościowania pojęciom, które trzeba najpierw zdefiniować (instynkt = coś dobrego). Równie dobrze można stwierdzić, że skoro niektóre pingwiny dobierają się w homoseksualne pary, działają instynktownie.
este perfil es muy tonto, 29 listopada 2008, 02:27
przypominam że jeśli coś jest nienaturalne lub nie normalne,nie znaczy że powinno być zakazane i piętnowane,w pewnym sensie pedofilia też jest naturalna-raczej nie dzieje się z przyczyn nadnaturalnych.zależy po prostu jak słowo naturalny rozumiemy.
itneron, 30 listopada 2008, 09:39
Cokolwiek znaczy "naturalny", to homoseksualizmu bym tak nie nazwał. Teoretycznie homoseksualizm nie daje możliwości przetrwania gatunku. Wręcz przeciwnie, powoduje jego wymieranie. A to do natury nie bardzo mi pasuje.
Gość macintosh, 30 listopada 2008, 13:40
Paranoicznie się zrobiło.
4tisanimus, 30 listopada 2008, 16:32
nie wiem po co ta cała dyskusja... ale chyba wiem czemu...
bo nikt nie nazwał po imieniu homoseksualizmu ktory jest choroba.
Tyle.
Jesli nia nie jest to moglibysmy zalozyc ze wszyscy mozemy byc homoseksualistami i nie bedzie to mialo zlego wplywu na rozwoj gatunku... ale bedzie mialo - bo nie postepujac wbrew swojej orientacji nie rozmnozymy sie.
Proste rozumowanie, ktorego wiekszosc poprawnie politycznych osob nie chce podjac i daje sobei wciskac ciemnote.
Oczywiscie nie namawiam przy okajzi do jakiejs agresji wobec homoseksualistow, co wiecej uwazam ze nalezy im sie troska i opieka, tak jak wszytskim osobom dotknietym chorobami (zwlaszcza nieuleczalnymi).
Pozdrawiam.
thibris, 30 listopada 2008, 19:56
Co się tak czepiacie ? Czy wszystko co nie prowadzi do prokreacji musi być od razu be i nienaturalne ? Bo tak sobie jeden z drugim to nazwał i to już musi być prawda ? Idź to powiedz "naturze", żeby takich wybryków i chorób nie tworzyła - bo to nienaturalne.
A czemu w ogóle nazywać homoseksualizm chorobą ? Heteroseksualizm to też jest choroba ? Albo pociąg do starszych samców/samic/mężczyzn/kobiet ? Być może pociąg do blondynek to też jakaś choroba ? Lekarzu, lecz się sam !
ZoodaVex, 1 grudnia 2008, 02:11
Argument, że "homoseksualizm nie daje możliwości przetrwania gatunku" jest pokrewny "prostemu" i "oczywistemu" argumentowi, że gdyby wszyscy byli homoseksualistami, to by gatunek/cywilizacja/ludzkość/świat wymarł. Jak każde rozumowanie redukcjonistyczne jest atrakcyjne dla niewymagających umsyłów i kompletnie ślepe na złożoność systemów, których dotyczy. Nie ma populacji złożonych w 100% z homoseksualistów i nigdy nie będzie (mam na myśli szerokie systemy biologiczne czy społeczne, a nie pojedynczy gej-klub czy akademik przy seminarium duchownym). Mechanizmy ewolucyjne, dzięki którym w populacji pojawia się 10% homoseksualnych zwierząt, powodują równocześnie, że pozostałe 90% znajduje się wysoko i średnio wysoko na skali heteroseksualności. (Pozostawiam na boku pytanie, dlaczego właściwie ewentualność stopniowego zmniejszania się ilości ludzi miałaby stanowić jakikolwiek argument i nas szczególnie poruszać. Mnie bardziej niepokoi zwiększanie się tej liczby). Także wizja rozprzestrzenienia homoseksualizmu w kulturze ludzi jako dominującego wzorca zachowań jest może ciekawa czy podniecająca, ale niedorzeczna - nie ma takiego "zagrożenia" (czy, jak kto woli, szansy), nie ma żadnych precedensów, przykładów, doniesień. Nie ma również żadnych podstaw na określenie homoseksualizmu jako choroby, o czym mnóstwo już napisano i nie ma sensu odgrzewać starej dyskusji, roboczo odwołajmy się do humanitarnego werdyktu WHO.
mikroos, 1 grudnia 2008, 02:22
Chwila moment. Czy ja przespałem moment, w którym zmieniono definicję choroby? O ile dobrze pamiętam, jest to stan zaburzenia fizjologii organizmu pogarszający jakość jego życia i zwiększający szansę śmierci osobnika. Jakim więc cudem homoseksualizm miałby pasować do tej definicji? Jest pewnym odstępstwem od populacyjnej normy, zgadzam się - ale do definicji choroby, jakkolwiek byśmy tego nie próbowali ująć, nie będzie pasował.
lililea, 1 grudnia 2008, 13:59
Co prawda nie uważam homoseksualizmu za chorobę, ale z definicją się nie zgodzę.
Według twojej definicji choroby powodujące bezpłodność a nie powodujące innych dolegliwości nie są chorobami...
Chyba że uznamy bezpłodność za coś pogarszającego jakość życia.
mikroos, 1 grudnia 2008, 14:05
A nie pogarsza Twoim zdaniem? Bo moim tak
Gość cogito, 1 grudnia 2008, 14:11
chyba rozmnazanie jest naszym pierwotnym celem
lililea, 1 grudnia 2008, 14:37
No ale ten problem mają też homoseksualiści...
Gość cogito, 1 grudnia 2008, 14:42
bo sie nie moga rozmnazac czyli cos tu jest nie tak
mikroos, 1 grudnia 2008, 14:45
A kto powiedział, że homoseksualista jest człowiekiem bezpłodnym?!
lililea, 1 grudnia 2008, 14:46
Ma problem z posiadaniem potomstwa z partnerem.
Gość cogito, 1 grudnia 2008, 14:48
nie ma jak wykozystac plodnosci w konakcie z osobnikiem tej samej plci