Piwo z drożdżami z brody to nie żart (z brodą)
Skąd pozyskać dzikie drożdże do fermentacji brzeczki? W browarze Rogue Ales w Newport w Oregonie ktoś wpadł na oryginalny pomysł, by pobuszować w brodzie jednego z tamtejszych mistrzów.
John Maier nie goli się od 1978 r. Poszukując miejsca innego niż wszystkie, gdzie mogą żyć jakieś magiczne drożdże, szef browaru Brett Joyce zwrócił uwagę właśnie na bujne owłosienie swojego podwładnego.
Specjaliści z Rogue Ales już od jakiegoś czasu próbowali wyhodować nowe szczepy grzybów na plantacji chmielu. Niestety, bezskutecznie. Trochę dla żartu poprosili laboranta, by pobrał wymazy z brody Maiera. W hodowli znaleziono drożdże, przeprowadzono testy fermentacyjne i tak narodziło się unikatowe piwo.
Obecnie trwają prace nad doszlifowaniem trunku. Sam Maier twierdzi, że smakuje, jakby były w nim jakieś przyprawy. Jeśli wszystko pójdzie z planem, ale trafi na sklepowe półki już na początku przyszłego roku.
Komentarze (1)
radar, 28 września 2012, 12:53
To jeszcze mogli go zapytać czy czyścił brodę po każdym posiłku, a jak nie to co jadł, będzie wiadomo jakie przyprawy
radar